Remus Lupin był najmądrzejszym z Huncwotów, dostał miano "Mózgu" w ich grupie, co nie oznaczało, że cały czas trzymał się reguł i był sztywny. Wręcz przeciwnie. Nazywano go tak, ponieważ to on zazwyczaj wymyślał plany oraz kawały. Siedzieli w piątkę w Pokoju Wspólnym Gryffindoru rozwaleni na kanapach koło kominka, który tryskał ogniem. Nudziło im się niesamowicie, ponieważ było zbyt zimno, aby wyjść na dwór, a wszystkie pomysły na kwały już zużyli.
– Aurora? – zaczepił swoją przyjaciółkę, Syriusz. Dziewczyna uniosła na niego wzrok. – Ostatnio miałem wrażenie, że widziałem cię ze Ślizgonem... – dodał podejrzliwie marszcząc brwi. Szatynka otworzyła szerzej oczy i przełknęła ślinę. Remus uniósł wzrok znad książki obserwując całą sytuację.
– Ze Ślizgonem? Nie przypominam sobie. A kiedy to było?
– Ostatnio, szliście razem błoniami. Przez chwilę nawet wydawało mi się, że to Regulus – Syriusz skrzywił się na samo imię swojego brata, Aurora nerwowo poprawiła się na fotelu.
– Nie mam żadnego z kontaktu ze Ślizgonami. Pewnie mnie z kimś pomyliłeś. – odparła pewnie, czarnowłosy przez chwilę jeszcze przyglądał się dziewczynie, jednak po chwili pokiwał głową.
– Pewnie masz rację. W ogóle bezsensowne pytanie. Ty ze Ślizgonem. Na spacerze. Tym bardziej z Regulusem. To samo w sobie brzmi dziwnie. – prychnął. – Ej Łosiu, twoja wiewióra idzie.
Rzeczywiście, przez wejście weszła Lily Evans, która rzuciła im krzywe spojrzenie, a zwłaszcza Potterowi.
– Hej Evans, umówisz się ze mną? – zapytał James z czarującym uśmiechem, rudowłosa prychnęła.
– Spadaj, Potter. Och, właśnie Aurora mogłabyś za chwilę przyjść? Muszę ci coś ważnego powiedzieć.
Szatynka zerwała się z kanapy, nie chciała być już dłużej w towarzystwie męskiej płci. Razem z Evans ruszyły do ich wspólnego dormitorium, które dzieliły jeszcze z dwoma dziewczynami. Jednakże dormitorium było akurat puste, co ucieszyło Lily.
– Nie wiem od czego zacząć. – rudowłosa zaczęła krążyć po pokoju, a Aurora zaczęła się stresować. – Więc tak, byłam w bibliotece, niedaleko mnie siedział Severus, jakiś czas później dołączył do niego Regulus. Ogólnie to nie lubię podsłuchiwać, ale mam bardzo dobry słuch. Zaczęli rozmawiać, zrozumiałam, że Severus wie. Regulus się wkurzył i stwierdził, że nie ma nic do ukrycia, bo niczego nie ukrywa. Natomiast Sev zaczął mu opowiadać, że on wie o was. To znaczy, że się kolegujecie i rozmawiacie.
Lily mówiła jak katarynka przez co trudno było ją zrozumieć, Aurora jednak do tego przywykła i zrozumiała wszystko. Schowała twarz w dłoniach, zastanawiając się jak to możliwe. Po krótkim zastanowieniu zdała sobie sprawę, iż nie było to takie trudne. Łatwo było ich zobaczyć skoro nawet Syriusz to zauważył. Miała ochotę się uderzyć za swoją głupotę.
– Dzięki, że mi powiedziałaś. Merlinie, nie wiem co teraz. Syriusz też się już dzisiaj pytał.
Evans spojrzała na nią zaskoczona, chciała poznać całą historię, aczkolwiek widząc stan przyjaciółki nie wiedziała czy w ogóle może się odezwać. Robinson siedziała wyrywając sobie włosy z głowy, wiedziała, że przez jakiś czas musi przestać wpadać na Regulusa, bo zaczęła to się robić coraz to bardziej niebezpieczne. Gwałtownym ruchem wstała z łóżka, na co rudowłosa podskoczyła zaskoczona. Po szafkach zaczęła szukać papieru, kiedy w końcu go znalazła, zaczęła skrobać piórem na nim literki.
– Co robisz? – postanowiła zapytać zdezorientowana Lily, która stanęła za przyjaciółką i zaczęła czytać co piszę. Szatynka nawet nie podnosząc wzroku odparła.
– Piszę do Oriona.
W tym samym czasie Regulus Black zaczął chodzić korytarzami Hogwartu, aby się trochę uspokoić. Nie wiedział czemu tak ostro zareagował i dlaczego tak to wpłynęło na jego emocje. Przecież nie miał nic do ukrycia, w końcu Aurora nie była dla niego nikim ważnym, a ich spotkania były po prostu przypadkowe. Severus, który zobaczył ich razem kilka razy coś sobie ubzdurał - tak przynajmniej twierdził. Już trochę spokojniejszy usiadł na jednym z parapetów, obserwując jak śnieg zasypuje błonia. Z niewiadomego powodu był także zły na siebie, aczkolwiek sam nie wiedział dlaczego. Oparł głowę o ścianę, był już zmęczony i najchętniej poszedłby spać. Jednak nie chciał spotkać się ze swoim współlokatorem.
– Rozumiem, że też masz słabszy dzień. – usłyszał głos za swoimi plecami, mimowolnie, niekontrolowanie uśmiechnął się, wiedząc do kogo on należy.
– Każdy kolejny jest coraz słabszy. – westchnął, delikatnie dotknął swojego przedramienia, przypominając sobie, od którego dnia jego życie zmieniło się nieodwracalnie.
Natomiast Aurora stała tam sama nie wiedząc, dlaczego tam przyszła. Po prostu potrzebowała go zobaczyć.
CZYTASZ
Look at your star ☆ Regulus Arkturus Black
FanfictionAurora to wiecznie roześmiana Gryfonka, mająca wspaniałych przyjaciół, dwójkę kochających rodziców oraz ojca chrzestnego - najlepszego przyjaciela jej taty, który przychodzi do nich pewnego dnia i prosi dziewczynę o pomoc. Aurora zgadza się mu pom...