15

2.2K 157 19
                                    

Aurora siedziała w bibliotece pisząc do rodziców, z którymi miała zobaczyć się już za dwa dni. Dziewczyna miała wrażenie jakby ten rok zleciał nim się obejrzała, a najgorsze było to, że wakacje zawsze lecą jeszcze szybciej. Miała już ustalone plany na wakacje; wypad do Chorwacji, dom i tydzień u Pottera, a zwłaszcza tego ostatniego nie mogła doczekać się najbardziej. Uwielbiała mamę James'a, zresztą ze wzajemnością, Robinson całkowicie nie miała pojęcia po kim jej przyjaciel odziedziczył tyle energii oraz głupoty. 

Przeczytała jeszcze raz swój list, nie wiedząc po co właściwie go pisze. Cóż, jednak jej rodzice potrzebowali każdej informacji z każdego dnia. Miała już wstawać kiedy zauważyła Regulusa pochylającego się nad książką. Pomyślała, że wypadałoby się pożegnać, bo raczej szanse, że się spotkają w wakacje były dosyć minimalne. Usiadła naprzeciwko niego, a on uniósł znudzony wzrok. Właściwe takiej reakcji się spodziewała.

 – Znowu ty. 

Aurora wywróciła oczami. 

– A ty znowu miło się witasz. Nie przypominam sobie, żebyś kiedykolwiek powiedział mi zwykłe "cześć" 

– Rozumiem, że teraz oczekujesz mojej poprawy? – zakpił chłopak unosząc jedną brew w górę, na co szatynka prychnęła pod nosem. Nie oczekiwała jakiejś wielkiej poprawy, nie można było zbyt dużo wymagać od Regulusa, aczkolwiek chciała, aby to wiedział. Tak na przyszłość. 

– Oczywiście, bo moim priorytetem w życiu jest twoje mówienie mi "cześć". Największe z moich marzeń, wiesz? – zadrwiła odrzucając włosy do tyłu, Black minimalnie się uśmiechnął, chociaż chwilę później i tak skrył to pod swoją maską. Aurora próbowała przez cały rok szkolny wyciągnąć od niego cokolwiek, ale on nadal jej nie ufał na tyle ile by chciała. 

– Zawsze wiedziałem, że jesteś dziwna, ale nie myślałem, że aż tak. 

Aurora kopnęła go w nogę pod stołem, udając obrażoną, a w rzeczywistości próbowała powstrzymać uśmiech. Nie lubiła się obrażać o byle co, nie wiedziała po co komu kłótnie, który nawet nie mają wystarczającego powodu.

– Zawsze wiedziałam, że jesteś denerwujący, ale nie myślałam, że aż tak.

Regulus wywrócił oczami unosząc delikatnie kąciki ust, spojrzał zza dziewczynę. Niedaleko za nią stał Remus, który udawał, że czegoś szuka, aczkolwiek brunet doskonale zdawał sobie sprawę, że ich obserwuję. Nie był zbyt dyskretny. 

– Myślę, że ktoś na ciebie czeka. – mruknął, dziewczyna obróciła się i również dostrzegła przyjaciela. Zacisnęła usta w cienką kreskę, myśląc że znowu jej się nie udało podjąć żadnej rozmowy o jego rodzicach czy o Syriuszu. Zdenerwowana westchnęła. 

– Też tak myślę. I myślę, że dalej nie zorientował się, iż go widzimy. – prychnęła. – Do zobaczenia, miłych wakacji. 

Odeszła od niego nim zdążył cokolwiek powiedzieć, podeszła do Remusa, którego od razu zaciągnęła za ramię do wyjścia z biblioteki. Natomiast Regulus ze zmarszczonymi brwiami zauważył list, którego dziewczyna zapomniała zabrać. Chciał go oddać, jednak nie widział nigdzie Aurory. Wahał się mocno czy go przeczytać, cóż ciekawość był większa niż myślał.

– Cholera, trudno. 

Otworzył go, po czym zaczął oczami śledzić tekst.

"Kochani Rodzice, 

Nie rozumiem, dlaczego do mnie piszecie i mi także karzecie odpowiadać skoro zobaczymy się za dwa dni? Kiedy przyjadę do domu opowiem wam wszystko. Dosłownie. Tylko, że musicie zaprosić wujka, bo raczej nie będzie mi się chciało tego opowiadać. Dowiedziałam kilku istotnych rzeczy od Syriusza. Nie chcę tutaj się rozpisywać, nie ma sensu. Napiszę krótko, nie zawiodłam wujka. Przynajmniej tak myślę. 

Do zobaczenia,

Aurora"

Regulus zmarszczył brwi. Jakiego wujka? Co on ma wspólnego ze Syriuszem? I dlaczego Aurora chcę mówić o Syriuszu i jego sprawach za jego plecami? Wydawało mu się to dziwne, przecież przyjaciele tak nie robią. Nie wiedział co o tym myśleć. Jedynym sensownym pomysłem było oddanie jej tego listu, oczywiście nie wspominając nic o tym, że go przeczytał. Zebrał swoje rzeczy i już wyszedł z biblioteki, kiedy zderzył się z Nottem. 

– Uważaj jak chodzisz, Nott. – warknął Black, który pośpiesznie zaczął zbierać książki, które mu wyleciały. 

– Nie widziałem cię, stary. – mruknął chłopak, schylając się po kartkę. – Tu masz jeszcze list. Serio piszesz do swoich rodziców jak macie się za dwa dni spotkać? 

Brunet szybko odebrał kartkę. 

– Sądzę, że to nie twoja sprawa, a poza tym nie jest to mój list. 

– A czyj? Nie wkurzaj się, przecież ty też na pewno do niego zerknąłeś. – prychnął chłopak, Regulus zacisnął usta w cienką linię. Nie miał ochoty na rozmowę z kolegą, musiał oddać Aurorze list dopóki jest tylko z Remusem. Jeżeli będzie tam z resztą wcale do niej nie podjedzie, nie chciał jakiegokolwiek kontaktu ze swoim bratem. 

– Możliwe, ale to nadal nie twoja sprawa. Moja już tak. – szybko odszedł od Notta, zanim ten mógł cokolwiek powiedzieć. Skierował się w stronę wierzy Gryffindoru, mając nadzieję, że napotka ich na swojej drodze. Niestety ich nie zobaczył, wypuścił powietrze i już miał podejść bliżej do Grubej Damy, ale akurat wyszła z niej znajoma rudowłosa dziewczyna. 

– Hej, Evans! 

Zaskoczona dziewczyna spojrzała na niego. 

– Regulus? Co ty tu robisz?

Chłopak wywrócił oczami. 

– Aurora zostawiła list w bibliotece. – mruknął oddając dziewczynie pogniecioną kartkę. Lily uniosła brwi, domyślając się, że pewnie znowu siedzieli razem. 

– Aha, przekaże go jej. Chcesz coś jeszcze? Zawołać ją czy coś? – zapytała czując się coraz bardziej niezręcznie.

– Nie, ja już pójdę. – pokręcił głową, po czym burknął ciche cześć i odszedł. Evans spojrzała dziwnie na list. Od razu wiedziała, że go przeczytał, kto by tego nie zrobił? Ona również to zrobiła. Jak tu nie móc opanować swojej ciekawości, skoro nawet nie próbuje się tego opanować? Z każdą przeczytaną linijką oczy rudowłosej otwierały się szerzej tak jak usta. Kiedy skończyła zwinęła go w rulonik. 

– Merlinie, współczuje jej. – westchnęła.


Look at your star ☆ Regulus Arkturus BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz