Szczęśliwego Nowego Roku!
Regulus przejrzał się w lustrze. Miał spotkanie z matką i Tamarą dotyczące ślubu. Jako, że było wyjście do Hogsmeade, Walburga chciała to wykorzystać i spotkać się ze swoim synem oraz przyszłą synową. Ślizgon popsikał się perfumami, po czym wyszedł z łazienki. Wziął kurtkę i razem z Severusem opuścili Pokój Wspólny Sytherinu, a następnie ruszyli pod miejsce zbiórki.
– Wszyscy będą chodzić sobie ze znajomymi, a ja będę siedział z matką i Tamarą słuchając o ślubie, którego nie chce. – mruknął poprawiając szalik. Żałował, że nie dali mu zakazu wychodzenia do wioski, ponieważ wtedy nie mógłby przyjść na spotkanie. Jego ojciec wyprowadził się od Walburgy, aczkolwiek nikt o tym nie wiedział i tak miało pozostać.
– Powiedz, że źle się czujesz i nie masz na to ochoty. – zaproponował Severus, Regulus prychnął pod nosem. Walburgy nie obchodziło jego zdrowie, tylko dobro nazwiska. To tak nie działało. Kiedy doszli na miejsce, jeszcze nie było kilku osób. Tamara jak tylko zobaczyła Regulusa podeszła do niego i uwiesiła mu się na szyi piszcząc do ucha.
– Regulusie, nawet nie wiesz jak się cieszę, że spotkamy się z twoją matką! Tak dawno się z nią nie widziałam... Dlaczego się nie cieszysz? – zapytała dostrzegając grymas na twarzy chłopaka, który ją od siebie odsunął.
– Posłuchaj, ja nie chce tego ślubu. Nie chce tego spotkania. I nawet nie chce na ciebie patrzeć, dlatego mnie nie denerwuj. – warknął wprawiając dziewczynę w osłupienie. Wyglądała jakby miała się zaraz rozpłakać.
– Powiem twojej matce jaka z ciebie świnia! – fuknęła i obróciła się na pięcie. Regulus wywrócił oczami, nie była to dla niego żadna nowość.
Rozejrzał się wokół, niedaleko stała Aurora z Lily. Obydwie wyglądały jak prawdziwe Gryfonki, dumne ze swojego domu. Aurora była ubrana w czerwony płacz sięgający do kolan, a na piersi miała wyszyty znak Gryffindoru,a szyję delikatnie oplotła się złotoczerwonym szalikiem. Lily natomiast sama w sobie wyglądała na uczennice domu Godryka.
– Podoba ci się? – Severus uniósł brwi widząc spojrzenie swojego kolegi.
– Niby kto? Aurora? – zapytał kpiąco Regulus. – Nie. Zamyśliłem się.
Snape prychnął pod nosem, co wprawiło w zdenerwowanie chłopaka. Owszem, Aurora była ładna, jednak nie w jego typie. Była Gryfonką, przyjaciółką Syriusza i nic ich nie łączyło, prócz rzadkich rozmów. Ostatnio zdarzyło mu się częściej o niej myśleć, jednak szybko odganiał od siebie te myśli. Denerwowało go uczucie, które towarzyszyło mu przy każdej ich rozmowie, dlatego się od niej odciął i jak tylko chciała pogadać, od razu ją spławiał. Nie wiedział dlaczego, ale bolało go to co robił w stosunku do niej. Przecież tak nie powinno być.
Kiedy usiadł naprzeciwko swojej matki poczuł się nikim. Czarnowłosa kobieta sprawiała, że każdy kto na nią spojrzał czuł się od niej gorszy. Miała wyższość w oczach, która powalała na kolana. Tamara nie patrzyła na niego, za co w duchu jej dziękował.
– Cóż, Tamaro, są problemy z twoją suknią ślubną. – zaczęła bez żadnego przedłużania Walburga. – Kobieta, która miała zrobić ci tą suknie nie miała dobrego materiału. Muszę poszukać innej, jednak zaczęłam się zastanawiać czy ona jest dobra. Jest to ślub dwójki dzieci arystokratów, a nie bal gdzie bierze ślub księżniczka i książę. Radziłabym poszukać innej suknie ślubnej, bardziej dojrzałej.
Travels spuściła głowę, jednak kobieta się tym nie przejęła.
– Wystrój sali jest już zaprojektowany, musicie tylko zerknąć na niego okiem, jeżeli chcecie jakieś poprawki. Ale nie radziłabym, jest idealnie. Musi być perfekcyjnie.
Walburga jeszcze z Tamarą omawiały dekoracje, natomiast Regulus myślami był całkowicie gdzie indziej. Wtedy do Trzech Mioteł wszedł Syriusz z jakąś dziewczyną, zaprowadził ją do stolika, po czym rozejrzał się po barze. Kiedy zauważył swoją matkę i brata od razu wyszedł z dziewczyną z baru. Regulus odetchnął, po czym przeprosił Walburgę i Tamarę, a następnie wyszedł na zewnątrz.
Nie wiedział czy kobiety w ogóle zauważyły jego zniknięcie, ponieważ były bardzo pogrążone w rozmowie. Oparł się o mur, kiedy zauważył jak w jego stronę zmierza Aurora z reklamówką cukierków.
– Czy tam właśnie siedzi twoja matka? – zapytała zatrzymując się naprzeciwko niego.
– Niestety. Omawia z Tamarą mój ślub. – odpowiedział uśmiechając się sztucznie. Aurora spojrzała na niego zaskoczona.
– Zapomniałam, że bierzesz ślub. W lipcu, prawda?
– Mhm. Nie chce tego ślubu, bardziej niż twojego towarzystwa.
Dziewczyna złapała się teatralnie za serce. Poczęstowała go cukierkami, które z wahaniem zjadł.
– Nie wiem czy mam odebrać to za komplement czy nie, jednak miło mi, że jest coś gorszego od mojego towarzystwa.
Regulus uśmiechnął się delikatnie, znowu to czuł. Te uczucie, które sprawiało, że jego humor stawał się lepszy. Nie miał na to wpływu.
– Skoro tak bardzo nie chcesz tam wracać, to chodź ze mną. – zaproponowała uśmiechając się szerzej. Chłopak uniósł brwi, zastanawiał się czy twarz jej nie boli od ciągłego uśmiechania się.
– Dobrze się czujesz?
– To słodkie, że się o mnie martwisz, ale tak. Chodź, pokażę ci jak być szczęśliwym. – wzięła go za rękę i pociągnęła w stronę Miodowego Królestwa. Chłopak pokręcił głową nie dowierzając, jednak uśmiechnął się pod nosem. Będąc przy niej już się czuł szczęśliwy.
CZYTASZ
Look at your star ☆ Regulus Arkturus Black
Fiksi PenggemarAurora to wiecznie roześmiana Gryfonka, mająca wspaniałych przyjaciół, dwójkę kochających rodziców oraz ojca chrzestnego - najlepszego przyjaciela jej taty, który przychodzi do nich pewnego dnia i prosi dziewczynę o pomoc. Aurora zgadza się mu pom...