Głośny śmiech towarzyszył piątce uciekających przyjaciół, którzy co jakiś czas obracali się do tyłu potykając się o swoje własne nogi. Gdzieś w oddali było słychać krzyki woźnego, który strasznie na nich przeklinał, aczkolwiek to całkowicie ich nie ruszało, wręcz przeciwnie! Dodatkowo cieszyło. W końcu w ogóle nie było słychać głosu Flicha, dlatego postanowili trochę zwolnić. Wszyscy zaczęli głośno dyszeć, Aurora złapała się za brzuch, odczuwając dolegliwą kolkę.
– Przyznajcie, to było świetne. Widzieliście jego wyraz twarzy? To była mieszanka złości, zszokowania, rozpaczy. Omal się nie rozpłakał! – powiedział James opierając się o ścianę, na jego czole były widoczne krople potu, a okulary przekrzywione.
– Naprawdę, staram się odczuć jakieś przykre emocje, ale wybaczcie, nie umiem. Tej zapchlonej kotce się należało. – mruknęła Aurora, Syriusz objął ją ramieniem z szelmowskim uśmiechem.
– W końcu zrobiliśmy kawał w piątkę, ostatnio PEWNA osoba nie ma w ogóle czasu i nie wiadomo gdzie znika.
– Łaaapo, już ci to tłumaczyłam. Za niedługo będzie jak dawniej, tylko muszę załatwić pewną sprawę. – westchnęła szatynka, patrząc na niego przepraszającym wzrokiem. Syriusz uniósł oczy ku niebu, miał dosyć takich wymówek.
– A nie możesz nam po prostu powiedzieć co to za sprawa? Może byśmy ci pomogli...
– Syriusz, wybacz nie mogę wam nic powiedzieć. Dowiecie się w swoim czasie, obiecuję.
– Ale dlaczego nie teraz? – dociekał Syriusz, który cały czas naciskał na dziewczynę.
– Łapo, odpuść. Kiedy przyjdzie pora, to się dowiemy. – wtrącił się Remus, który obserwował wszystko ze zmarszczonymi brwiami, odczuł chęć bronienia przyjaciółki, nawet jeśli okłamywał przy tym innych. Black prychnął, jednak nie miał ochoty na kłótnie. Przez chwilę jeszcze starali uspokoić swoje oddechy, tymczasem kiedy już mieli iść, usłyszeli głos woźnego.
– Tu was mam, huncwoci jedni!
Przestraszeni ponownie zaczęli bieg, w pewnym momencie postanowili się rozdzielić. Jakimś cudem Flich zaczął szybciej biegać, jakby udał się do skrzydła szpitalnego po jakiś nowy eliksir sprintu. Aurora, która była w parze z Syriuszem ledwo dawała radę, była już zmęczona, a kolka nasilała się jeszcze bardziej. Odetchnęli z ulgą, kiedy zdali sobie sprawę, że woźny ruszył za ich przyjaciółmi, a nie za nimi.
Syriusz przyglądał się dziewczynie stojącej koło niego, brązowe włosy, ciemne oczy, śniada cera, kobieca figura. Nie była jakaś piękna tylko przeciętna, dużo uczniów myślała, że jest którymś z huncwotów. Zazwyczaj kiedy słyszeli coś takiego najzwyczajniej się z tego naśmiewali, bo przecież wszyscy byli blisko, ale jedynie jako przyjaciele. Wzrok miała wbity w podłogę, łapczywie biorąc oddechy, na jej twarzy widniał delikatny uśmiech, brakowało jej adrenaliny. Black starał się doszukać w jej wyglądzie jakiejś zmiany, aczkolwiek nic nie dostrzegł. Aurora nie zmieniła się ani z wyglądu ani z charakteru, myślał, że zakochała się w jakimś chłopaku, dlatego tak znikała, jednak nic w jej ubiorze czy makijażu nie zaszło zmianie, znał się na dziewczynach, wszystkie się dla niego stroiły. Cieszyłby się gdyby jego przyjaciółka sobie kogoś znalazła. Ale gdyby to było to, to dlaczego by się z tym tak kryła? Byli przyjaciółmi, zaakceptowałby każdego, którego ona pokochała, a on ją. W końcu zdecydował się zapytać.
– Aurora, znalazłaś sobie kogoś? To dlatego znikasz, prawda? Nie musisz się z tym ukrywać, chcemy go poznać.
Dziewczyna spojrzała na niego jak z kosmosu.
– Co? Merlinie, Syriusz, nie. Nikogo nie mam... – odpowiedziała, przez myśl przeszedł jej Regulus, co prawda, spotykali się, ale tylko "przypadkowo" i byli raczej na relacjach koleżeńskich.
– Ale spotykasz się z kimś? Ktoś ci się podoba i go śledzisz?
– Człowieku, czy ty siebie słyszysz? – parsknęła śmiechem. – Nie jestem psychopatką, żeby kogoś śledzić. Poza tym nikt mi się nie podoba... chyba. To znaczy na pewno, nie jestem obarczona ciężarem miłości, uwierz. – zaśmiała się, po czym poklepała go po ramieniu. – Skąd w ogóle takie pytania?
– Ciągle tak znikasz i pomyślałem, że masz chłopaka. – wzruszył ramionami, Aurora roześmiała się jeszcze głośniej, zakryła sobie usta dłonią, aby nie zwabić Flicha. Syriusz już nie wiedział co myśleć.
– Serio pomyślałeś, że znikałabym DLA chłopaka? I przez to miałabym słabszy kontakt z wami? Jesteś głupi, to jest... bardziej poważniejsze, mianowicie chodzi o relacje międzyludzkie.
– Wcieliłaś się w rolę psychologa? Mogę prosić o poradę? – zapytał Syriusz,który postanowił się komuś zwierzyć. Szatynka bez wahania pokiwała głową. – Mój tata ostatnio do mnie napisał list, na początku chciałem go spalić, później to zrobiłem, jednak zanim do tego doszło, przeczytałem go trochę, później już nie umiałem. Prosił mnie o spotkanie, chciał poważnie porozmawiać o mojej ucieczce. Cholera, nie wiem, na początku myślałem, że to do Regulusa, kiedy zobaczyłem naszą pieczątkę. Nie chcę się z nim spotkać, koniec końców, Orion nie był tak straszny jak moja matka, ale nadal nie był aniołkiem. Cały czas mówił, że ma nadgodzinny, kiedyś w wakacje, postanowiłem go odwiedzić, zobaczyć czy to prawda. Oczywiście nie było go, przyszedłem drugi raz, trzeci, a go nie było po godzinach swojej pracy. Podejrzewam, że ma kochankę na boku. Nie zdziwiłbym się, raczej jestem zdziwiony, że tyle lat wytrzymał z moją matką.
Pod koniec zaśmiał się cicho, a na twarzy Aurory pojawił się minimalny uśmiech, postanowiła wykorzystać okazję.
– Byłbyś w stanie wybaczyć swojemu ojcu, albo... Regulusowi?
Syriusz zamyślił się na chwilę, nie odpowiadał z jakieś dobre pięć minut.
– Sam bym chciał wiedzieć. A ty? Wybaczyłabyś swojemu tacie, gdybyś była w mojej sytuacji?
– Nie mam pojęcia, gdyby w życiu mnie nie uderzył, ani nic mi nie zrobił... Myślę, że tak... Ale musiałby naprawdę mocno mnie przeprosić.
– Widzisz, to wcale nie jest takie proste. A co do Regulusa, jest zwykłym, wstrętnym Ślizgonem. Ślizgonów nienawidzę, ale jego dwa razy mocniej.
– Dlaczego? – zapytała, ciekawiło ją to, Syriusz wcześniej nie zdawał się być jakoś bardzo wylewny.
– A czy ty byś wybaczyła komuś kogo kochałaś zdradę? Gdyby ta osoba patrzyła za każdym razem jak cierpisz, ale nic z tym nie robiła, bo po prostu była zwykłym tchórzem?
Zaniemówiła, chciała coś odpowiedzieć, aczkolwiek nie wiedziała co. Otwierała i zamykała usta jak ryba. Syriusz patrzył na nią smutnym wzrokiem.
– A więc znasz już odpowiedź.
CZYTASZ
Look at your star ☆ Regulus Arkturus Black
Hayran KurguAurora to wiecznie roześmiana Gryfonka, mająca wspaniałych przyjaciół, dwójkę kochających rodziców oraz ojca chrzestnego - najlepszego przyjaciela jej taty, który przychodzi do nich pewnego dnia i prosi dziewczynę o pomoc. Aurora zgadza się mu pom...