17

2.1K 166 74
                                    

Odgłos postukujących paznokci roznosił się po pomieszczeniu. Nastoletnia dziewczyna patrzyła na swoją matkę oczekując jej ostatecznej decyzji. Mimo że pierwsza próba okazała się przegraną, druga zresztą też, to miała nadzieję, że za trzecim razem jej pozwoli.

– Dlaczego ci na tym tak zależy? – zapytała kobieta przekładając nogę na nogę. Aurora przegryzła wargę, chciała pogadać z przyjaciółką o tych wszystkich rzeczach związanym z Regulusem i jej wujkiem. Cóż, nie powiedziała im dokładnie wszystkiego i sądzą, że Lily o niczym nie wie.

– To moja przyjaciółka. Raczej normalne, że chce się z nią spotkać

Nie oczekiwała już, że pozwoli pojechać jej na kilka dni do dziewczyny. Chciała się z nią zwyczajnie spotkać na lody na Pokątnej.

– A nie możecie sobie poczekać jak będziemy kupować rzeczy do szkoły?

Aurora westchnęła, nie chciało jej się już dłużej dyskutować. Wystarczyło powiedzieć tak lub nie. Akurat ona liczyła na tą pierwszą odpowiedź.

– Mamo... – jęknęła uwieszając się na ramieniu swojej rodzicielki – Przecież wiesz jak cię kocham, prawda? Pozwól mi na te kilka godzinek, nic mi się nie stanie

– Możesz iść, ale jak ci się coś stanie to własnoręcznie cię zabije

Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko i uściskała swoją mamę. Szybkim krokiem ruszyła do swojego pokoju, aby wysłać list z datą spotkania. Po raz pierwszy od kilkunastu dni czuła się naprawdę szczęśliwa.

Regulus odchylił głowę do tyłu, wsłuchując się w kolejną kłótnie rodziców. Chociaż bardziej wyglądało to tak, że jego matka darła sobie gardło, a ojciec odpowiadał spokojnie. Po jakimś czasie krzyki ucichły, a on w spokoju mógł sobie poczytać książkę. Oczywiście nie na długo, gdyż po chwili ktoś zapukał do jego drzwi.

– Co się stało, ojcze? – zapytał chłopak zdziwiony obecnością Oriona.

– Mam dzisiaj wolne i chciałem się zapytać czy pójdziemy razem na Pokątną?

Chłopak otworzył szerzej oczy. Nigdy nie był na takim wyjściu ze swoim tatą, no chyba, że raz jak był strasznie mały. Co dziwniejsze, w jego tonie usłyszał niepewność, a to do niego kompletnie nie podobne.

– Dobrze, zaraz zejdę na dół, tylko się przyszykuję. – odparł starając się ukryć zdziwienie w swoim głosie. Orion opuścił pokój, zostawiając Regulusa samego.

Czarnowłosy nie do końca wiedział jak się zachować. Z jednej strony był zdezorientowany, zszokowany, ale też zły, że dopiero po tylu latach sobie o nim przypomniał. Jednak z drugiej strony był szczęśliwy.

Kiedy zszedł do przedpokoju, zerknął kątem oka do salonu, w którym siedziała jego matka. Wyprostowana jak zawsze, wpatrywała się w obraz. Razem z ojcem pożegnali się, jednakże nie usłyszeli odpowiedzi. Po chwili byli już na Pokątnej, chodziło tutaj wiele osób, dorosłych jak i nastolatków. Orion razem z Regulusem usiedli w lodziarni i jedli lody, kiedy w końcu starszy Black postanowił zacząć rozmowę.

– Regulusie, gdybym się wyprowadził zostałbyś ze mną czy matką?

Chłopak prawie się zakrztusił. Spodziewał się różnych pytań i nawet na niektóre z nich przyszykował sobie odpowiedź.

– Posłuchaj Regulusie chciałem z tobą poważnie porozmawiać. Ostatnio z twoją matką bardzo dużo się kłócimy, na pewno zauważyłeś. Nie układa się nam, prawda jest taka, że planuję się wyprowadzić, nawet znalazłem już domek. Chcesz iść ze mną? Wiem, nigdy wam nie poświęcałem wiele uwagi, dlatego chcę to teraz odbudować. Wziąłem urlop i wykupiłem nam wczasy na pięć dni. Tylko nam dwóm.

Ślizgon z niedowierzaniem patrzył na swojego ojca. Nie spodziewał się takich słów. Nawet w snach mu się nie przyśniły, a miał je naprawdę wybujałe. Rozejrzał się po kafejce i przy jednym ze stolików dostrzegł znajomą twarz.

– Myślę, że wyprowadziłbym się z tobą. I pojedziemy na wczasy.

Orion w duchu uśmiechnął się szeroko, niestety nie mógł sobie na to pozwolić na prawdziwej twarzy, gdzie królowała obojętność, tak jak u jego syna. Dlatego mężczyzna wpadł na kolejny pomysł.

– Jednak musimy mieć umowę. Kiedy już będziemy na wczasach, zdejmujemy swoje maski.

Regulus zmarszczył brwi. Zdjąć maskę? Dla niego to było coś nowego. Na dobrą sprawę... nikt go nie widział bez maski. Pokiwał głową, a jego ojciec przeprosił go i poszedł zapalić. Kątem oka zobaczył jak ktoś się do niego zbliża.

– Nie spodziewałam się, że tak szybko się zobaczymy – powiedziała Aurora.

– A ja miałem nadzieję, że zobaczę cię dopiero w roku szkolnym.

– Och, oczywiście jak zwykle jesteś przemiły. – mruknęła zakładając ręce na biodra, chłopak wywrócił oczami.

– A ty jak zwykle zwracasz na to uwagę. – uśmiechnął się złośliwie. – Co cię do mnie sprowadza? Czyżbyś się za mną stęskniła?

– Oczywiście, usychałam z tęsknoty za tobą. – prychnęła, po czym rozejrzała się gdzie jest Orion. Była ciekawa jak przeminęła ich rozmowa, nie umiała jednak wczytać tego z Regulusa, gdyż był taki jak zwykle, czyli irytujący i kąśliwy.

– Właśnie widzę. Teraz cię ożywiłem i możesz sobie iść.

Aurora wywróciła oczami. Była już przyzwyczajona do takiej gadki.

– To nie twój dom, więc mogę robić co zechcę. – mruknęła jak obrażony dzieciak, co minimalnie rozbawiło chłopaka, który uniósł brwi.

– Czyżby?

Nadal wymieniali się kąśliwymi uwagami, całkowicie nie wiedząc, że Orion im się przypatruje z minimalnym uśmiechem. Zastanawiał się co zrobi chłopak, gdy całkiem przypadkiem pojadą na wspólne wakacje.

Look at your star ☆ Regulus Arkturus BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz