Rok 850
-No proszę ! Chodź tam ze mną - nachyliłam się nad jego burkiem, on tylko spojrzał na mnie z poirytowaniem
-Nigdzie nie idę, niech Petra z tobą pójdzie
-Była ze mną rok temu, poza tym ona jedzie odwiedzić rodzinę
-To niech Hange jedzie
-Była ze mną dwa lata temu, ale ona jest na to zbyt stuknięta, ukruszyła jakiemuś dzieciakowi zęba
-Kto w ogóle powiedział, że zwiadowcy mają to robić ? Czy to nie wybiega możliwie najdalej od naszych kompetencji ?
-Nikt nie powiedział, ale ja lubię to robić, a nie chce mi się spędzać trzech dni z jakimś idiotą ze stacjonarki albo żandarmerii
-Czemu nie pójdzie ktoś z twoich kolegów ?
-Nie chcę im ubliżać, ale oni się do tego nie nadają, są trochę za słabi. Zgódź się proszę
-Nawet jak ja się zgodzę, to czy Erwin mnie puści ?
-Oczywiście, że najpierw jego się pytałam, nie ma nic przeciwko
-Jak pojadę z tobą jeden raz to się odczepisz ?
-Oczywiście - skrzyżowałam palce za plecami
-Zgoda
-Dzięki
-Kiedy to w ogóle ma być ?
-Za tydzień***
Reszta zwiadowców pakowała się by udać się do swoich rodzin, ale ja i Levi mieliśmy tylko po jednej torbie, bo jechaliśmy do obozu treningowego kadetów. Każdy ostatni rocznik dostaje zadanie, by podzielić się na sześcioosobowe drużyny i złapać dwójkę "przestępców". Obie strony są nieuzbrojone, więc ma to być test czystych umiejętności. Jeżdżę tam od paru lat, zazwyczaj robię to z Petrą albo kimś innym z oddziału, ale nie chciałam ich zabierać, bo wiem, że jadą odwiedzić rodziny. Po za tym miło czasem odwiedzić miejsce, w którym spędziło się tyle czasu. Wiem, że Levi nie wspomina mile tego miejsca, ale nic mu nie będzie jak tam pojedzie. Dziewięć lat temu skończyłam trening. Czasami sobie myślę, że naprawdę jestem już stara. Pewnie niektórzy moi znajomi z korpusu zdążyli się już pobrać, albo może nawet założyć rodziny. Jestem jedną z nielicznych wieloletnich weteranek. Niektórzy mówią, że nas już nic nie zabije, ale żaden żołnierz nie jest niezniszczalny. Podjeżdżaliśmy już pod obóz, z daleka widziałam, że z jadalni wysypała się wielka grupa dzieciaków. Wszyscy mieli na sobie mundury kadeckie. To były dobre czasy, gdy największym zmartwieniem człowieka było zdążenie na obiad i miejsce w tabeli. Razem z Levi'em mieliśmy na sobie zwykłe brązowe peleryny, by nie zdradzać swojej tożsamości, kadeci nie mieli wiedzieć kto będzie ich egzaminował, ale zgaduję, że mnie się większość spodziewała, w końcu jestem tu za każdym razem już od kilku lat. Na miejscu powitał nas instruktor :
-Dobrze was widzieć ! Dwa największe diamenty jakie opuściły mury tego obozu. Ciebie Rosewood spodziewałem się jak co roku, ale w życiu bym nie pomyślał, że uda ci się go tu przyciągnąć - spojrzał na Levi, a tamten posłał mu niechętne spojrzenie
-Dziękujemy za miłe powitanie - wiedziałam, że muszę się odezwać za nas obu, bo na Levi'a nie ma co liczyć
-Możecie odprowadzić konie do stajni, będę czekał na polu treningowym, przedstawię wam naszych nowych kadetów - po powiedzeniu tego odszedł
-Mógłbyś chociaż spróbować być miły - zwróciłam się do Levi'a
-To ty mówiłaś, że nie lubisz jak ludzie się podlizują
-Jest różnica w podlizywaniu się i okazaniu komuś odrobiny szacunku
-Na szacunek trzeba sobie zasłużyć
-Ale to nie znaczy, że każdy startuje na poziomie zero, po za tym znasz go, nie jest taki zły
-Zły ? Całe te kilka miesięcy patrzył na nas z obrzydzeniem
-Gdybyś ty był na jego miejscu to podobałaby ci się decyzja Erwina ?
-Nawet na swoim miejscu mi się nie podobała
-Dobrze wiesz, że nie o to mi chodzi
-Dobra. Nie podobałaby mi się, i co z tego ?
-Właśnie to, nie powinieneś się na niego wściekać
-Nie wściekam się, tylko mam uprzedzenia wobec niektórych ludzi
-Jeżeli chcesz żeby traktowali cię normalnie to powinieneś się ich pozbyć
-Mi to nie przeszkadza
-Przed chwilą powiedziałeś, że Keith cię denerwuje
-Ta rozmowa donikąd nie prowadzi, chodźmy już
CZYTASZ
Humanity's Strongest Woman 【Attack on Titan】
FanfictionWszystko szło jej świetnie. Pierwsze miejsce w klasie. Wrodzony talent do trójwymiarowego manewru. Zarezerwowane miejsce w Żandarmerii. Jednak gdy kilka miesięcy przed egzaminami do korpusu przypisane zostają trzy nowe osoby cały ten misterny plan w...