-Gdzie ?
-Do Podziemia, pod Siną
-Jesteś stamtąd ? Nie słyszałam dużo o tym miejscu. Brak jakiegokolwiek słońca, to musi być okropne - chłopak wydał się oburzony
-Okropne ? To największe piekło jakie można sobie wyobrazić. Ludzie zabijają się dla każdego okruszka chleba. Na ulicach żebrzą chorzy, a nawet pieniądze na nic się zdadzą, bo i tak nie ma co za nie kupić. W całym Podziemiu szerzy się zaraza, którą można wyleczyć tylko na powierzchni, ale nikogo na to nie stać. Jeżeli ktoś już zachoruje może tylko opóźniać nieuniknione - chłopak zacisnął ręce na barierce. Jeżeli to co mówi jest prawdą, to jak ja miałam czelność narzekać na swoje dzieciństwo ?
-Na powierzchni nie mówią o Podziemiu, a zwłaszcza takich rzeczy. Jedyne co o nim słyszałam było jeszcze w szkole jak uczyli nas rozkładu ziem za murami, ale tylko przelotnie wspomnieli o tym miejscu, więc nikt dłużej się nad tym nie zastanawiał. Da się stamtąd uciec ?
-Można wyjść na powierzchnię, ale jest to bardzo drogie i bez obywatelstwa nie można zostać tam zbyt długo. Wszystkie klatki schodowe są ściśle strzeżone, więc nie sposób się wymknąć. Chyba, że... - chłopak delikatnie uśmiechnął się
-Chyba, że co ?
-Chyba, że chce się uratować rannego gołębia
-Co ? - zapytałam ze śmiechem
-Przypomniała mi się Isabel. Kiedyś chciała prześlizgnąć się przez ochronę, bo chciała wypuścić na powierzchnię gołębia
-Opłacało jej się ryzykować ?
-Nie specjalnie, uciekała przed strażą i wpadła na mnie i na Farlana. Tak się poznaliśmy.
-Farlan też ratował jakiegoś rannego zwierzaka ?
-To chyba ty miałaś się wygadać - chłopak rzucił nie spodziewanie
-I tak zaszliśmy już dosyć daleko, nie zaszkodzi ci dokończyć - Levi westchnął
-Razem z Farlanem prowadziliśmy gang. Byliśmy złodziejami. Przechwytywaliśmy transporty jedzenia. To jedyne co dało się robić żeby przeżyć. Poznaliśmy się tak, że zaimponowałem mu walcząc z jakąś bandą innych złodziei. Właśnie tak zostaliśmy przyjaciółmi.
-Moje historie życiowe nie są takie interesujące, ale jeśli chcesz też mogę ci powiedzieć - czekałam na odpowiedź, ale się nie doczekałam, więc po prostu zaczęłam opowiadać - Jestem z Trostu. Wychowywałam się tam od urodzenia Petrę poznałam w szkole, do której razem chodziłyśmy. Gdy miałam dziesięć lat zmarł mój ojciec. Matka bardzo to przeżyła. Mam dwie siostry, jedna jest pielęgniarką, a druga wspólnie z matką prowadzi piekarnię, którą kiedyś zajmował się ojciec. Gdy miałam dwanaście lat Petra powiedziała mi, że za rok chce wstąpić do kadetów. Ja też tego chciałam, ale matka nie chciała mi pozwolić, w końcu ją przekonałam i wtedy obiecałam jej, że nie wybiorę zwiadowców. Matka trenowała mnie jeszcze przed korpusem. Nauczyła mnie walki i wielu innych rzeczy. Na miejscu poznałam Elda, Gunthera, Oluo i Corę. Ona nie wybrała zwiadowców, poszła do żandarmerii. Wszystko szło świetnie aż pewnego dnia pojawiła się wasza trójka. Wszyscy wkurzyli się na was, bo wywróciliście wszystko do góry nogami, a nasza dwójka zaczęła walczyć o pierwsze miejsce. Tamtej nocy gdy was podsłuchałam poszłam do Keitha, a on posłał mnie do Erwina. Tam dostałam wszystkie rozkazy. Miałam udawać, że nic się nie stało, zdobyć wasze zaufanie i składać raport z wszystkiego czego się dowiem - Levi zaczął sklinać coś pod nosem - Tutaj nasze drogi się zeszły, więc wiesz całą resztę
-Jak w korpusie treningowym nie wyjechałaś wtedy z resztą, to z początku myślałem, że jesteś sierotą
-Wtedy zostałam, bo moja rodzina musiała gdzieś wyjechać. Matka nie wyjaśniła dokładnie o co chodziło, ale było to pilne, więc nie pytałam o szczegóły.
-My byliśmy zmuszeni tam zostać.
-Jak udało się wam wydostać z Podziemia ? Isabel mówiła, że was złapali
-To była kolejna akcja, spodziewaliśmy się zwiadowców, ale nie przypuszczaliśmy, że nas złapią. Zaproponowali nam, że jeśli wstąpimy do nich wstąpimy to będziemy mieli czystą kartę. Zgodziliśmy się, a oni przydzielili nas do korpusu treningowego.
-Jak wtedy was przyłączyli umieliście już używać sprzętu do manewru. Tak szybko was tego nauczyli ?
-Nie, umieliśmy go używać jeszcze zanim nas złapali. Byliśmy samoukami. Erwin powiedział, że przyłączyli nas przez nasze "wyjątkowe zdolności".
-Nie dziwię się. Sama nie chciałam wierzyć w to jak dobrzy byliście chociażby na pierwszym treningu. Nawet mnie nie udało się utrzymać pozycji
-Myślisz, że w ogóle obchodziło mnie jakieś miejsce w tabeli ?
-Wiem, że nie. Mi na nim bardzo zależało. Bałam się, że mnie wyśmieją jak spadnę z pierwszego miejsca.
-Nie wyglądało to jakbyś się przejmowała
-Bo tego nie pokazywałam. Potrafię dobrze się wszystkim kryć. Czasami sama siebie przerażam tym jak bardzo potrafię być dwulicowa.
-W ciągu tych kilku miesięcy, nawet ja dałem się oszukać. Myślałem, że naprawdę nas rozumiesz.
-To nie było aż tak fałszywe jak ci się wydaje. Naprawdę się do was przywiązałam. Nie byliśmy bliskimi przyjaciółmi, ale naprawdę was lubiłam.
-Mnie też ? - zdziwiło mnie to pytanie, ale postanowiłam odpowiedzieć szczerze.
-Tak, podoba mi się to, że nie chowasz urazy. Mówisz ludziom co o nich myślisz. W tym samym czasie nie przeciągasz tego w drugą stronę i nie wdajesz się z ludźmi w bezsensowne kłótnie. Lubię osoby szczere do bólu.
-Zazwyczaj mówią, że to oznaka braku szacunku.
-Na szacunek trzeba sobie zasłużyć
-Co racja, to racja. Co masz teraz zamiar zrobić ?
-W sensie ?
-Masz przed sobą wolny tydzień
-Jeszcze nie wiem, ale skoro jestem tutaj to mogę kontynuować trening
CZYTASZ
Humanity's Strongest Woman 【Attack on Titan】
FanfictionWszystko szło jej świetnie. Pierwsze miejsce w klasie. Wrodzony talent do trójwymiarowego manewru. Zarezerwowane miejsce w Żandarmerii. Jednak gdy kilka miesięcy przed egzaminami do korpusu przypisane zostają trzy nowe osoby cały ten misterny plan w...