Rok 843
-Podjąłem decyzję - mężczyzna złożył ręce i głośno westchnął. Od tego co powie będzie zależeć moje życie
Kilka dni wcześniej
Wracaliśmy właśnie z wyprawy. Była to jedna z mniej krwawych. Przez te dwa lata nasza drużyna wsławiła się jako najlepszy oddział zwiadowców. Byliśmy ich dumą wraz z Levi'em na czele, który nam przewodził. Zawsze podejmował obiektywne decyzje, ale kierował się dobrem swoich ludzi. Był dla mnie kimś naprawdę ważnym, nie wyobrażałam sobie żeby mogło go kiedyś zabraknąć. Jako najlepszy żołnierz ludzkości nie mógłby zginąć podczas wyprawy, choć sam zawsze powtarza, że żaden żołnierz nie jest niezniszczalny. Trudno się nie zgodzić.
Właśnie wjechaliśmy przez bramę Trostu. Ostatnią prostą przebyliśmy galopem, więc postanowiliśmy na miejscu napoić nasze konie. Rozstawiono parę koryt i wiader. Delikatnie gładziłam zwierze po karku gdy to łapczywie piło wodę. Nagle odwróciłam się na odgłos dobiegających zza mnie krzyków :-Nasi bohaterowie ! Jedyni sprawiedliwi ! To oni kiedyś uwolnią ludzkość ! - jakiś facet dzikim pędem wybiegł z tłumu i rzucił się na Levi'a. Uściskał go i podniósł do góry tak, że nogi zwisały mu w powietrzu. Kapitan był zbyt zaskoczony nagłym potokiem komplementów by jakkolwiek zareagować. To wszystko działo się w ułamkach sekund. Już miałam parsknąć śmiechem, gdy nagle mina mi zżedła - Nie wiecie jak jestem wam wdzięczny ! - w ręku miał pistolet
Jak ? Kiedy ? Skąd ? Już przykładał mu go do głowy, już miał pociągnąć za spust. Nie, nie, nie teraz, nie tak. Levi nie może zginąć, nie w ten sposób. O co chodzi ? Co się dzieje ? Czemu nikt nie reaguje ? Jeszcze tego nie zauważyli ? Faktycznie, stałam najbliżej, jako jedyna dość blisko by coś zrobić. Nie miałam wyboru, moja jedyna opcja. To był odruch.
W ułamku sekundy powietrze przeszył błysk stalowego ostrza, który za chwilę zmienił się w falę krwi oblewającą wszystko co było w jej zasięgu. Głowa mężczyzny odgięła się nienaturalnie w bok zwisając jedynie na paru ścięgnach. Ciało upadło na podłogę przygniatając przy okazji Levi. Upuściłam miecz, który z brzękiem upadł na podłogę, po czym osunęłam się na kolana. Zaczęła się panika ludzie zaczęli piszczeć i biegać we wszystkie strony. Co ja zrobiłam. Zabiłam człowieka. Nie, nie to niemożliwe, ja nigdy... a mimo to Levi właśnie wygrzebywał się spod ciała tamtego mężczyzny. Kałuża krwi pod nim nie powiększała się tylko dlatego, że prawie wszystko wsiąkało w ubrania chłopaka. Udało mi się na chwilę złapać jego przerażony wzrok. Była cały we krwi. Zalewała mu nawet oczy przez co zamiast jego typowego chłodnego kobaltu mogłam zobaczyć tylko więcej czerwieni. Ten widok był jedynym co zapamiętałam zanim nastała ciemność.Third POV
Chłopak nie wiedział co właśnie się stało. To wszystko było tak nierealistyczne, że nie mógł uwierzyć, że ciepła ciecz, przez, którą nic nie widzi i ciężko mu złapać oddech jest naprawdę krwią. Udało mu się otrzeć na chwilę twarz i spojrzeć na Aianę. Była pokryta czerwienią, a jej wzrok był bardziej przerażony niż jego własny. Klęczała na ziemi, a przed nią leżało zakrwawione ostrze. Wyglądała tak jakby sama nie wiedziała co przed chwilą się stało. W skupieniu wcale nie pomagał mu wrzeszczący tłum. Posłała mu błagalne spojrzenie jakby chciała żeby wytłumaczył jej co właśnie zrobiła. Nagle z hukiem upadła na ziemie. Podbiegło do niej dwóch żandarmów, a jeden z nich ogłuszył ją tyłem karabinu. Choć cios był tak silny, że nie wiedział czy przypadkiem jej nie zabił. Zalewający go potok krwi zaczął ustawać. Podciągnął się w górę by w końcu wyjść spod ciała. Chciał podbiec do niej żeby sprawdzić czy dwójka żandarmów przypadkiem jej nie zabiła, ale drogę zagrodziła mu Hange próbując schować czerwonego od stóp do głów chłopaka przed tłumem. Okryła go kocem. Domagał się żeby go przepuściła, ale nie chciała mu pozwolić, a w obecnej sytuacji nie miał dość siły żeby się przecisnąć. Zobaczył jednak, że żandarmowie zaczęli ją skuwać. Nie skuwali by trupa. Ta myśl była jedyną dobrą informacją w tym momencie. Pozostali zwiadowcy rozpędzali tłum przerażonych gapiów po czym zasłonili makabryczną scenę. Wszyscy szeptali i pytali się o co chodzi. Levi stał w miejscu jak słup. W takiej sytuacji nawet on odchodził od zmysłów. Zmiękł przez te kilka lat. Nie był już tak czujny, bo teraz zagrożenia spodziewał się tylko za murami. Po chwili Erwin podszedł do dwóch żandarmów i zamienił z nimi kilka zdań. Kapitan chciał tam podejść, ale Hange trzymała go w miejscu. Po chwili skinęli sobie głowami, a dwójka policjantów zabrała dziewczynę z miejsca zbrodni. Erwin podszedł do niego. Sam był przerażony na widok Levi'a całego we krwi i prawie bezgłowego ciała leżącego na ziemi :
CZYTASZ
Humanity's Strongest Woman 【Attack on Titan】
FanfictionWszystko szło jej świetnie. Pierwsze miejsce w klasie. Wrodzony talent do trójwymiarowego manewru. Zarezerwowane miejsce w Żandarmerii. Jednak gdy kilka miesięcy przed egzaminami do korpusu przypisane zostają trzy nowe osoby cały ten misterny plan w...