Nie była to najlepiej przespana noc. Pierwsze promyki rannego słońca przebijały się przez zasłony. Przetarłam oczy. Gdy doszłam do siebie ponownie przygniótł mnie ciężar rzeczywistości. Moja rodzina nie żyje. Ludzkość straciła kolejne tereny, a ja nic nie robiłam żeby temu zapobiec. Oprócz ogólnej bezsilności we znaki zaczął mi się dawać głód. Nic nie jadłam od dłuższego czasu. Nie miałam ochoty nikogo teraz oglądać, ale postanowiłam pójść, zjeść jakieś śniadanie. Miałam już wyjść kiedy zobaczyłam leżącą na ziemi kopertę. Ktoś musiał wsunąć ja pod drzwiami. Podniosłam ją i rozerwałam. W środku była kartka :
Bardzo przykro mi z powodu twojej rodziny. Mam nadzieję, że już czujesz się lepiej. Wczoraj chciałaś być sama, więc nie chciałam się narzucać. Musiałaś odpocząć. Jeżeli przespałaś całą noc to pewnie zdziwisz się dlaczego w siedzibie nikogo nie ma. Wczoraj w Troście zdarzyły się takie rzeczy, że trudno opisać to słowami. Były one tak nierealistyczne, że musisz uwierzyć mi na słowo. Pod naszą nieobecność ewakuacją zajęli się obecni na miejscu kadeci. Wielu z nich poległo w bitwie. Podczas ogłoszonego odwrotu zabrakło im gazu, więc spróbowali odbić składownie zajętą przez tytanów. Nie udałoby im się to gdyby nie pojawił się tytan odmieniec, który zaczął zabijać innych tytanów. Jak później się okazało w ciele tego tytana znajdował się jeden z kadetów Eren Jeagar. Chłopak umie przemieniać się w tytana z własnej woli. Z użyciem jego umiejętności udało się odbić Trost i zatkać jego zewnętrzną bramę. Było już prawie po wszystkim gdy dotarliśmy na miejsce. Siedziba jest pusta, bo dzisiaj wysłano wszystkich by oczyścili teren z pozostałych tytanów. Ten chłopak, który umie zmieniać się w tytana jest obecnie w lochach. Na razie jest w śpiączce, ale liczą na to, że za niedługo się obudzi. Wrócimy dosyć późno. Trzymaj się.
Petra
Eren ? Zmieniający się w tytana ? To w ogóle możliwe ? Miałam w głowie mętlik. Jeżeli Trost faktycznie został odbity to w tym całym nieszczęściu mam przynajmniej jedną dobrą wiadomość. Nie rozumiałam jak to możliwe ani właściwie czemu to się stało, ale jeżeli chłopak naprawdę umie zmieniać się w tytana to znaczy, że ludzkość znalazła nową nadzieję. Przetarłam oczy. To zbyt wiele żeby przyjąć to na pusty żołądek. Poszłam do kuchni. Tak jak Petra powiedziała nie znalazłam nikogo. Siedziba zazwyczaj tętniła życiem. Mimo dosyć skromnych warunków, ludzie czuli się tu jak w domu. Zaparzyłam sobie herbaty i zrobiłam kanapki. Było niezwykle cicho, ale właśnie tego potrzebowałam. Ciszy. Nie byłam już wściekła. Czułam pustkę.
***
Czas do wieczora bardzo mi się dłużył. Miałam sporo czasu żeby myśleć. Tak naprawdę to nie czekałam specjalnie na ich powrót. Nie wiedziałam już nawet na co czekam. Późnym wieczorem zaczęłam słyszeć odgłosy koni i ludzi. Wrócili. Wyszłam z pokoju. Usiadłam na schodach i obserwowałam wchodzących przez drzwi ludzi. Po dłuższym oczekiwaniu weszła przez nie także moja drużyna. Z Levi'em na czele. Podeszłam do nich. Petra od razu mnie przytuliła. Ten gest był czymś czego brakowało mi by w końcu się uspokoić. Była ode mnie ciut wyższa więc mogłam wtulić się w jej ramie. Do oczu zaczęły ponownie napływać mi łzy. Nie chciałam ich powstrzymywać tylko wyrzucić to z siebie. Stałyśmy tak dłuższą chwilę. Reszta drużyny postanowiła zostawić nas samych. Wytarłam sobie łzy :
-Nawet nie wiesz jak bardzo mi przykro - sam ton jej głosu i wzrok dodawały mi otuchy
-Mogę sobie wyobrazić - głównymi drzwiami nadal wchodziła masa zwiadowców - Mogłybyśmy iść gdzieś indziej ?
-A gdzie chciałabyś iść ?
-Chciałabym iść na dach
-Na pewno dasz radę wejść po tych wszystkich schodach ?
-Powinnam dać radę
-W razie czego ci pomogę - w końcu doszłyśmy do schodów prowadzących na dach. Spojrzałam w górę. Droga wydawała się o wiele dłuższa niż ją zapamiętałam - Na pewno nie chcesz żeby ci pomóc
-No może jednak - dziewczyna wzięła mnie na barana, mimo niepozornego wyglądu Petra była dosyć silna jak na dziewczynę. W końcu dotarłyśmy na dach. Obie usiadłyśmy na murku
-Pewnie masz mętlik w głowie
-Jak cholera. Nic z tego nie rozumiem. Straciliśmy i odzyskaliśmy Trost jednego dnia. Eren zamienił się w tytana. Dlaczego to wszystko musi być takie skomplikowane ?
-Może nam się tylko tak wydaje ? Dla kogoś skomplikowane jest używanie sprzętu, a dla nas to prościzna. Wszystko zależy od punktu widzenia - obie wpatrzyłyśmy się w zachodzące słońce - Nie chcę teraz naciskać, ale wytłumaczysz mi o co poszło z Levi'em ? - westchnęłam
-Zanim wczoraj dotarliście do siedziby wparowała tu jakaś babka ze stacjonarki i powiedziała o Troście. Nie wiedziałam kiedy wrócicie, więc ubrałam sprzęt i chciałam sama tam iść. Jak już miałam wychodzić to usłyszałam, że przyjechaliście, więc postanowiłam się wymknąć tylnym wyjściem, ale wpadłam na Levi'a. On zabronił mi iść, ale nie chciałam się posłuchać, więc zamknął mnie w schowku na miotły. Gdybym tylko wtedy tam poszła. Gdybym tam była - łzy znowu zaczęły napływać mi do oczu
-Dobrze wiesz, że to nie twoja wina
-Właśnie, że moja ! Ich tam w ogóle nie miało być. Rozumiesz ?! Mieliśmy w czwórkę siedzieć bezpiecznie w stolicy, ale ja postanowiłam mieć swoje widzi mi się i patrz jak to się skończyło ! Oni nie żyją i to wszystko moja wina. Miałam tam być i ich chronić. Co ze mnie za córka ? Posłałam ich wszystkich na śmierć. Mogłam to przewidzieć, zwłaszcza po upadku Marii. Tam wtedy byłam. Wiesz ilu ludzi zginęło przez moją niekompetencję ? Boje się o tym myśleć. Nie wiesz jak to jest. Ty zawsze miałaś kochającą rodzinkę. A ja ? Ja od dziewięciu lat ze swoją nawet nie miałam odwagi zamienić słowa. A teraz ? Nic z tego już nawet nie ma znaczenia, więc daj mi święty spokój - wstałam z zamiarem odejścia. Zaczęłam bardzo powoli schodzić po długich schodach
-Pomogę ci
-Nie ma potrzeby
CZYTASZ
Humanity's Strongest Woman 【Attack on Titan】
FanfictionWszystko szło jej świetnie. Pierwsze miejsce w klasie. Wrodzony talent do trójwymiarowego manewru. Zarezerwowane miejsce w Żandarmerii. Jednak gdy kilka miesięcy przed egzaminami do korpusu przypisane zostają trzy nowe osoby cały ten misterny plan w...