【Z pamiętnika zwiadowcy. Część pierwsza - Krew i łzy】

141 15 1
                                    

Wszystkie swoje torby zaczęłam już pakować na konia. Dzisiaj pożegnam się z tym miejsce prawdopodobnie na zawsze. To tutaj przez ostatnie trzy lata wylałam więcej potu i łez niż przez pozostałą resztę życia. Biorąc pod uwagę korpus, który wybrałam to się bardzo szybko zmieni. Wszystko było już gotowe została mi jedna rzecz. Muszę oddać pistolet, który dostałam od Keitha. Zapakowałam go w coś tak żeby nie było poznać co to. Gdyby ktoś pytał to powiem, że dałam mu upominek jako podziękowanie za trening. Pogłaskałam konia i poszłam do budynku instruktorów. Zapukałam na drzwi, rozległ się szmer, a po chwili otwarły się :

-Dzień dobry, chciałam oddać broń, którą mi pan wypożyczył i za nią podziękować. Na szczęście nie musiałam jej używać, ale pozwoliła czuć mi się bezpieczniej - podałam mu pakunek
-Cieszę się, że pomogłem, ale już za niedługo cały ten spisek zostanie rozwiązany, a wtedy będziesz bardziej zagrożona niż kiedykolwiek, zwłaszcza, że tak jak oni dołączyłaś do zwiadowców. Zatrzymaj pistolet, jeszcze może ci się przydać
-Dziękuję bardzo, ale naprawdę poradzę sobie
-Nalegam, nie chcę mieć cię na sumieniu - nigdy nie myślałabym, że Keith mógłby powiedzieć coś takiego - Uwierz mi zbyt wielu już mówiło, że sobie poradzą - jego odpowiedź miała sens, w końcu to on był przywódcą zwiadowców przed Erwinem. Wielu ludzi musiał posłać już na śmierć
-W takim razie, mogę zgodzić się by go zatrzymać. Jeszcze raz dziękuję
-Nie ma potrzeby. Odmaszerujcie żołnierzu
-Tak jest - zasalutowałam mu ostatni raz, wiedząc, że prędko go nie zobaczę. 

Keith był dobrym trenerem. Może czasami dawał popalić, ale wiem, że to wszystko było konieczne. Wróciłam do przyjaciół akurat gdy wszyscy wsiadali już na konie. Tylko nasza paczka, Levi, Farlan i Isabel wstąpili do zwiadowców. Właściwie wszyscy moi przyjaciele oprócz Cory. Ona na tą decyzję była przygotowana od początku. Wiedziała, że chce wstąpić do żandarmerii i spełniła to marzenie. Cieszę się, że podjęła taką decyzję. Niech chociaż jedna osoba z nas przeżyje. Ale teraz musiałam się z nią pożegnać, bo nie wiedziałam kiedy ją odwiedzę :

-Wszyscy jesteście idiotami. Wiecie o tym ? - Cora miała łzy w oczach gdy się do mnie przytulała
-Wiemy, ale naprawdę, nie mogliśmy inaczej, wybacz - naprawdę chciałabym ją jeszcze kiedyś zobaczyć, choć możliwe, że nie będę mieć okazji. Dziewczyna wypuściła mnie z objęć i przytuliła po kolei całą resztę.
-Nie bój się jeszcze się zobaczymy - powiedziała Petra

***

Jechaliśmy dosyć długo, bo nie robiliśmy tego w pośpiechu. Przegadaliśmy praktycznie całą drogę. Pozostała trójka jechała na równi z nami i też nie stronili od rozmów, tylko Levi przemilczał prawie cały czas. W końcu przed nami ukazał się obszerna siedziba zwiadowców. Była bardzo duża, a to dlatego, że korpus zwiadowców, mimo że jest najmniejszy, liczy niecałe trzysta osób. Siedziba składała się z kilku połączonych budynków. Gdy ostatnio ją widziałam, nie miałam okazji dobrze się przyjrzeć, bo była noc, ale w środku dnia budynek wyglądał naprawdę majestatycznie. Wjechaliśmy na dziedziniec, zeskoczyliśmy z koni, a na miejscu powitał nas sam przywódca z kilkoma innymi osobami. Wszyscy zasalutowaliśmy im, a oni odpowiedzieli tym samym :

-To zaszczyt witać was dzisiaj w naszych progach. Za chwilę zostaniecie przydzieleni do swoich pokoi, gdzie zostawicie swoje rzeczy, a później was oprowadzimy - moi przyjaciele stali wyprostowani, czekając na każdy rozkaz. Próbowali zrobić na Erwinie jak najlepsze pierwsze wrażenie. Ja pierwsze wrażenie na nim mam już za sobą, ale nie wolno mi nikomu o tym mówić, więc postanowiłam ich naśladować - Petra Ral i Aiana Rosewood. Wystąpcie przed szereg - trochę się przestraszyłam, bo nie wiedziałam o co chodzi, ale posłusznie wykonałam polecenie - Hange - zwrócił się do wysokiej kobiety, która miała czerwonobrązowe włosy, ale o wiele ciemniejsze niż Isabel. Nosiła też prostokątne okulary na gumce i wyglądała na kilka lat starszą od nas - Zaprowadź ich do pokojów. Eld Jinn, Gunther Schultz i Oluo Bozado. Wystąpcie przed szereg. Miche - powiedział do wysokiego mężczyzny o blond włosach i trochę skwaszonym wyrazie twarzy - Ty ich zaprowadź. Farlan Church, Isabel Magnolia i Levi Rivaile. Wystąpcie. - gdyby wzrok mógł zabijać to Erwin dawno leżałby na ziemi od spojrzenia Levi'a. Jeżeli nie chcą wzbudzać podejrzeń to czemu by to robił ? Może w tym nie chodzi o nagrodę. Może chodzi im o zemstę - Flagon, zaprowadź ich - mężczyzna wydawał się obrzydzony przydzielonym zadaniem. Tutaj jest coś na rzeczy. Dlaczego nikt mi nic nie powiedział ? Przecież chyba dostatecznie naraziłam podejmując to zadanie. Hange podeszła do nas i wyciągnęła w moją stronę rękę, którą bez namysłu uścisnęłam, co mogło być głupie, bo kobieta zaczęła potrząsać nią w górę i w dół
-Hange Zoe. Tak się cieszę ! Czasami nudno tutaj gdy codziennie widzi się te same twarze, ale w końcu mam kogoś nowego żeby porozmawiać
-Miło mi. Aiana Rosewood. Dystrykt Trost.
-Ja jestem Petra Ral. Rac Hill, południowa Maria
-Chodźcie, zaprowadzę was - kobieta zaczęła iść w pewnym kierunku, a my zabrałyśmy wszystkie nasze pakunki i ruszyłyśmy za nią, ona jednak ani na moment nie przestała opowiadać - Na razie wasze pokoje nie będę obok siebie. Wszystko zostanie zreorganizowane po najbliższej wyprawie. Tymczasowo zostaniecie przyjęte do mojego oddziału, trójka tamtych chłopców do oddziału Miche, a reszta do oddziału Flagona. Później zostaniecie przydzieleni do innych oddziałów lub utworzą z was nową drużynę. O już jesteśmy. Tu jest twój pokój Petra, a tu masz swój klucz
-Bardzo dziękuję - dziewczyna wzięła klucz z ręki kobiety i włożyła go do zamka
-Macie się przebrać i przyjść na dziedziniec o jedenastej.
-Rozumiem - odpowiedziała i zniknęła za drzwiami
-Twój pokój jest trochę dalej. Tak w ogóle, to mam pytanie - kobieta chwyciła mnie za rękę i nachyliła nade mną tak gwałtownie, że prawie się przewróciłam - Co sądzisz o tytanach ? - jej okulary zaświeciły się odbijając poranne światło. Wystraszyłam się, choć może bardziej byłam zdziwiona takim pytaniem
-To potwory, które doprowadziły ludzkość na skraj wyginięcia. Przyszłam tutaj żeby walczyć i ich zniszczyć. Sądzę to co wszyscy - kobieta wydała się zasmucona
-Nie fascynują cię choć trochę ? Skąd się wzięli ? Dlaczego jedzą ludzi ? Są tacy tajemniczy - kobieta puściła moją dłoń i spojrzała w górę robiąc rozmarzoną minę
-Jeżeli wybicie ich jest fascynacją to chyba tak
-Dobrze, już nie ważne. Tutaj będzie twój pokój. Proszę o to twój klucz. Pamiętaj, o jedenastej.
-Dobrze, będę pamiętać - odpowiedziałam i weszłam do pomieszczenia

Humanity's Strongest Woman 【Attack on Titan】Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz