Do końca kontraktu zostało mi osiem miesięcy, które przyznam szczerze zleciały mi nie wiadomo kiedy. Miałam mnóstwo pracy, zawsze ktoś potrzebował pomocy. Jak nie opatrywałam mniejszych ran, to operowałam większe, albo pomagałam w bardziej codziennych przypadkach, jak na przykład zapalenie ucha, jakieś odparzenia czy tym podobne. Na szczęście pozostałe miesiące nie były już nawet w połowie tak krwawe jak ostatnie zaopatrzenie. Sytuacja się ustabilizowała i mieliśm już o wiele mniej sytuacji zagrażających życiu na tak duża skalę. Najgorszym okresem były miesiące letnie, ale nie ze względu na natłok pracy, a na temperaturę jaka panowała. Zimą było ciepło i przyjemnie, ale latem zrobił się ukrop nie do wytrzymania. Człowiek się pocił będąc w samej bieliźnie, nie mówiąc już o pełnym umundurowaniu. Niestety ja nie mogłam sobie pozwolić na lżejszy ubiór. Musiałam chodzić w wojskowych bojówkach, koszulce i na to lekarski fartuch. Najgorsze w tym wszystkim były wojskowe buty, w których noga się po prostu gotowała. Trzeba było się przyzwyczaić, nie było innego wyjścia. Jedyne moje pocieszenie było takie, że nie musiałam ubierać bluzy mundurowej i na to kamizelki i hełmu, w przeciwieństwie do innych żołnierzy, którzy pełnili służbę. Współczułam im bardzo. Oczywiście w wolnym czasie każdy chodził ubrany jak chciał. Byli tacy, którzy prezentowali się w samych bokserkach i klapkach. Ja kochałam klapki, spodenki i koszulkę na ramiączka. Pomimo, że w tym zestawie też było gorąco, ale już nie tak bardzo. Większość żołnierzy mówiła, że można się przyzwyczaić ale mi to chyba nie wychodziło. Dopiero pod koniec lata upał nie przeszkadzał mi aż tak bardzo. W sierpniu znów miałam kilka dni urlopu. Znów mogłam się odrobinę zrelaksować i odpocząć w miarę możliwości. Niestety tym razem nie spotkałam żadnego znajomego żołnierza. Oczywiście Ashley i Lilly pojechały ze mną i znów były przeszczęśliwe. Bardzo dobrze się dogadywałyśmy. Mogłyśmy porozmawiać ze sobą o wszystkim. No prawie. Ja im oczywiście nie zdradziłam moich uczuć do Ryana. Chociaż w natłoku pracy coraz rzadziej o nim myślałam. Czasami nawet dopadała mnie myśl czy przypadkiem moje uczucia do niego to nie jest tylko jakieś złudzenie. Wszystko we mnie ucichło i z biegiem czasu moje ciało coraz mniej reagowało na wspomnienia o nim. W sumie to same wspomnienia coraz rzadziej się pojawiały. Nawet w wolnych chwilach mało kiedy gościł w mojej głowie. Chyba trochę mnie to cieszyło. Osiągnęłam odrobinę wewnętrznego spokoju i stabilizacji emocji.
We wrześniu spotkałam Tonego w mojej bazie. Akurat wracałam z nocnego dyżuru, a jego oddział właśnie wjechał do nas do bazy. Od razu jak wysiadł, zobaczył mnie a ja jego. Chyba jak tylko zobaczyłam wjeżdżające wojskowe hammery, to odruchowo przyglądałam się żołnierzom w poszukiwaniu znajomych twarzy. Tak, to mi ciągle zostało i nie chciało mnie opuścić. Tony jak tylko mógł, podbiegł do mnie przywitać się
- Hej Tony! - rzuciłam mu się na szyję jak tylko był przy mnie.
- Hej Sara! Mówiłem, że się jeszcze zobaczymy tutaj! - uścisnął mnie w żelaznym uścisku.
- Co tutaj robisz?
- Mój oddział w nocy jedzie na misję razem z oddziałem od was. Przyjechaliśmy wszystko ustalić i w ogóle.
Zaczęłam się oglądać po rozchodzących się żołnierzach z jego oddziału. Chyba jednak serce zabiło mi nieco szybciej na samą myśl, że za chwilę mogę się z nim znów zobaczyć.
- Nie ma go. - Tony odezwał się po braku mojej reakcji po jego wypowiedzi. Chyba się domyślił kogo szukam pośród żołnierzy.
- Co? - wyrwałam się z zamyślenia, otrząsnęłam się i spojrzałam na Tonego nie wiedząc, a raczej udając, że nie wiem o co mu chodzi.
- Nie ma Ryana. W kwietniu, po tym jak oberwał odesłali go do domu. Parę dni temu pojechał na misję ale na południowy front.
- Ok, ale czemu mi to mówisz? - Udałam zdziwioną.
CZYTASZ
Żołnierz - wystarczy chwila
RomanceJest to opowieść o losach pewnego żołnierza służącego na misjach na froncie oraz pewnej Pani doktor. Los krzyżuje ich drogi i... wystarczy tylko chwila... żeby się zakochać... żeby coś stracić... żeby przegapić swoją okazję... żeby coś zyskać... Wys...