Zakupy

3.1K 103 41
                                    

/*
Witajcie! Tak, jak obiecałam w ostatnim rozdziale, mam dla Was niespodziankę, jaką jest nowa okładka opowiadania, za stworzenie której dziekuje bardzo Bubbsonn 😚( Dajcie znac czy wam sie podoba 😀 ) Również tak, jak obiecałam, daje wam nowy rozdział, szybciej niż ostatni 😁 ( ostatnio idzie mi coraz lepiej z dotrzymywaniem obietnic 😉 ).  Rozdział ten jest specjalnie dla tych, którym czegoś brakowało w poprzednim rozdziale. Jeśli więc niczego ci nie brakowało, nie czytaj wcale, albo zacznij mniej więcej od połowy 😜. Miłej lektury ☺
*/

Kiedy się obudziłam rano, Ryan leżał za mną, wtulony w moje plecy. Obejmował mnie ramieniem w pasie. Czułam jego równomierny oddech na szyi. Chciałam na niego spojrzeć, więc delikatnie próbowałam przekręcić się na plecy. Niestety Ryan spał bardzo czujnie i przebudził się, jak tylko się poruszyłam. Mogłam to przewidzieć, w końcu jest żołnierzem, który większość czasu służył na misjach. Zdążyłam tylko skierować głowę w jego stronę, a on od razu mocniej przywarł do moich pleców, dłonią znalazł moja dłoń i splótł nasze palce. Głowę wtulił w moja szyję, składając na niej kilka wilgotnych pocałunków. Moje ciało momentalnie zareagowało na niego. Po skórze rozeszły się fale ciarek.

- Nie chciałam Cię obudzić. Przepraszam. - Spojrzałam na jego zaspaną twarz. Oczy cały czas miał zamknięte, ale wiedziałam, że już nie śpi. 

- Nie szkodzi. Stęskniłem się już. 

- Głupek. Przecież spałeś i to przy mnie. To jak mogłeś się stęsknić? 

- Nie wiem, ale się stęskniłem. 

- Wyspałeś się? - Otworzył zaspane oczy i spojrzał na mnie niewyraźnie. 

- Nie jest źle, ale mogło być lepiej. 

- To idź spać. Ja pójdę się wykąpać i zrobię śniadanie. 

W odpowiedzi tylko złożył delikatny pocałunek na moich ustach. Nie puścił mnie całkowicie, cały czas trzymał mnie za dłoń, kiedy wstawałam. Jak chciałam się wyswobodzić, to mnie pociągnął tak, że poleciałam z powrotem na łóżko i na niego. Pocałował mnie po raz kolejny i dopiero po tym puścił mnie wolno, żegnając mnie triumfalnym uśmiechem. 

Przyjemnie mi się leżało z Ryanem, ale wiedziałam, że jak nie wstanę teraz, to nie zdążymy na obiad do rodziców, bo musieliśmy jeszcze po drodze zaliczyć centrum handlowe. Mama chyba by mi nie darowała, gdybyśmy i dzisiaj nie przyjechali. Była zbyt ciekawa żołnierza, który skradł mi serce. Chyba po tym, jak się dowiedziała o nim, zaczęła dostrzegać wszystkie szczegóły mojego zachowania, które były związane z uczuciem do niego, co zwiększyło jej radość, ale i zarazem ciekawość.

Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej jakiś długi i luźny t-shirt, żeby nie paradować po mieszkaniu na golasa. Ubrałam go i udałam się do łazienki. Stanęłam przed lustrem i spojrzałam na swoje odbicie. W głowie zaczęły mi się przebijać obrazy z wczorajszego wieczoru. Ryan był taki delikatny i skupiony na mnie. Nie dbał o swoje potrzeby, tylko zajmował się mną, co mnie bardzo cieszyło, ale i też zdziwiło. W końcu wrócił z misji po dziesięciu miesiącach, a tam raczej na pewno nikogo nie miał. Powinien być bardziej agresywny i spodziewałabym się, że będzie próbował mnie tylko "przelecieć" dla zaspokojenia własnych potrzeb. W rzeczywistości było zupełnie odwrotnie. Nie zwracał uwagi na swoje ogromne i wciąż narastające ciśnienie, delektował się mną, pieścił mnie i starał się dostarczyć mi jak najwięcej przyjemności. Już dawno z nikim nie było mi tak dobrze, o ile w ogóle kiedykolwiek było mi tak dobrze z jakimkolwiek facetem. Uśmiech sam wkradł się na moją twarz i nie chciał zniknąć. 

Umyłam szybko zęby i weszłam pod prysznic. Gorąca woda zaczęła otulać moje ciało. Było to bardzo relaksujące i odprężające doznanie. Mogłabym tak stać godzinami. Zebrałam się jednak w sobie i zaczęłam się myć. Zdążyłam umyć głowę i spłukać całą pianę, kiedy nagle usłyszałam otwierające się drzwi do łazienki. To mogła być tylko jedna osoba. Już wstał. 

Żołnierz - wystarczy chwilaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz