/*
Hej. Dziękuję bardzo wszystkim za każdy głos oddany na moje opowiadanie i każdy komentarz. Dzięki wam opowiadanie zdobywa coraz więcej czytelników, a jego pozycję w rankingach rosną.
Aktualnie opowiadanie zajmuje 105 pozycje z 7,61 tyś w rankingu "akcja". To najobszerniejszy ranking, w jakim opowiadanie bierze udział i rekordowe jak dotąd miejsce, a to oznacza jak bardzo podoba wam się i jak wielu ma czytelników. Ten fakt bardzo mnie cieszy. Dziękuję wszystkim czytelnikom i pozdrawiam każdego z was 😊 Dla mnie jesteście mega motywatorem do dalszego pisania. 😊 Miłego czytania kolejnego rozdziału 😉
*/- Chyba sobie żartujesz?! - Wzburzyłam się w skutek tego, co niedawno usłyszałam. Podniosłam na niego głos i nie zamierzałam odpuścić. Chciałam pokazać mu moje niezadowolenie i wściekłość na niego. Jak on mógł?
- Sara, to tylko tydzień. - Próbował mnie uspokoić, ale jego słowa osiągnęły zupełnie odwrotny efekt.
- Tylko tydzień?! Ryan, dzisiaj miałeś skończyć służbę i czekać na wylot do domu! Tylko tydzień?! Będziesz teraz tak w nieskończoność przedłużał ten kontrakt?!
- Nie. Formalnie Tony powinien służyć do 1 kwietnia, więc...
- Ale ty miałeś skończyć wcześniej! Dokładnie dzisiaj!! - Przerwałam mu, nie chciałam słuchać jego tłumaczeń.
- I tak bym siedział i czekał na samolot.
- Ale byłbyś bezpieczny! I nie martwiłabym się tak o ciebie!
- Poprosili mnie o zostanie tydzień dłużej...
- A ty się tak po prostu zgodziłeś! - Wykrzyczałam.
- Tak, bo ostatni lot z kolejną zmianą z jakiegoś powodu wypadł, żołnierze nie dotarli i nie ma kto zastąpić naszego oddziału. I tak bym nie wyleciał w najbliższym czasie, bo nie ma samolotu. Więc wolę służyć, niż siedzieć na dupie. - Tłumaczył, nie zważając na moją wzbierającą wściekłość. Miałam dość czekania na niego w niepewności przez ten miesiąc, a on tak po prostu zgodził się zostać dłużej. Moje oczy wypełniły się łzami i poczułam totalną bezradność.
- Jasne. Rób sobie co chcesz. - Odpuściłam totalnie i postanowiłam jak najszybciej się rozłączyć, żeby nie pokazywać mu swoich łez.
- Sara... - Chciał coś powiedzieć, zapewne jakiś kolejny argument na swoją obronę, ale ja już dłużej nie chciałam tego słuchać. Przerwałam mu po raz kolejny i chciałam zakończyć tą bezsensowną rozmowę. I tak nie brał pod uwagę tego, co mówiłam.
- Muszę już kończyć. Jestem w pracy, muszę wracać do pacjentów. Odezwij się jak wrócisz. - na ostatnim słowie gardło mi się ścisnęło i pierwsza łza spłynęła po moim policzku.
- Sara proszę cię... - Nie słyszałam nic więcej, co mówił bo się rozłączyłam. Byłam na niego wściekła i to była nasza pierwsza sprzeczka. Ale oczywiście on sobie nic z tego nie zrobił. Nie konsultując się ze mną, po prostu podjął decyzję, sam, jakby zupełnie nic nas nie łączyło. A może z jego perspektywy nic nas nie łączy?
Byłam wykończona. Ostatni miesiąc bardzo nadwyrężył moją psychikę, a zwłaszcza tygodnie kiedy nie miałam kontaktu z Ryanem, bo on był na służbie w miejskim szpitalu. W wiadomościach co chwila słychać było o jakimś ataku na nasze wojska, czy to na patrol, bazę czy na oddział gdzieś w miasteczku, a ja tylko się modliłam, żeby go nigdzie blisko tego zdarzenia nie było, żeby tylko wrócił do mnie cały. Z niecierpliwością wyczekiwałam aż nadejdzie dzień, w którym wróci do bazy i napisze mi że jest cały. Często nie mogłam przez to spać, w pracy też nie łatwo było się skupić. A on tak po prostu dzwoni i melduje mi, że zostaje tydzień dłużej, bo nie ma kto go zastąpić. Ekstra po prostu...
CZYTASZ
Żołnierz - wystarczy chwila
RomanceJest to opowieść o losach pewnego żołnierza służącego na misjach na froncie oraz pewnej Pani doktor. Los krzyżuje ich drogi i... wystarczy tylko chwila... żeby się zakochać... żeby coś stracić... żeby przegapić swoją okazję... żeby coś zyskać... Wys...