Relaks

2.5K 94 18
                                    

/**
Witajcie! Wiem, wiem, dawno nie było rozdziału😖 Przepraszam i mam nadzieję, że nowy rok będzie lepszy, jeśli chodzi o wene do pisania i dodawanie rozdziałów. Ale nic nie obiecuje 😝 W każdym razie życzę wszystkim moim czytelnikom szczęśliwego Nowego Roku i oby był  lepszy niż ten ostatni, bez względu na to jak dobry był ostatni (Bo zawsze może być lepiej, nie ważne jak dobrze jest). Miłego czytania. Pozdrawiam cierpliwych 😉
**/

Niedziela była jednym z najlepszych dni, jakie do tej pory spędziłam z Ryanem. Miałam nadzieję, że nie ostatnim takim, a jednym z wielu. Przez cały dzień nie wychodziliśmy z domu. Ba! Nawet można pokusić się o stwierdzenie, że nie opuszczaliśmy łóżka. Większość czasu spędziliśmy w sypialni, a koło południa przenieśliśmy się na kanapę. Ale po kolei. Kiedy się obudziłam, Ryan miał zamknięte oczy. Leżał na brzuchu, z twarzą skierowaną w moją stronę, a jego lewe ramię oplatało mnie w pasie. Nie chciałam go budzić, ale pragnienie żeby go dotknąć było silniejsze. Zaczęłam kreślić palcem wzorki na jego bicepsie, wtedy błyskawicznie otworzył oczy i spojrzał na mnie z uśmiechem. 

- Wyspałaś się? - Zapytał troskliwie.

- Zdecydowanie, a ty?

- W sumie... może być, ale mogło być lepiej. - Zrobił krótką przerwę, jakby analizował co ma odpowiedzieć, po czym skrzywił się w grymasie niezadowolenia. 

- Śpioch! - Była prawie dziesiąta, a my wczoraj nie poszliśmy późno spać, więc nie wiem, jak mógł być niewyspany. Ja czułam się świetnie.

- No co? Lubię spać.

- To nie pasuje do żołnierza.

- Dlaczego?

- Bo oni wstają skoro świt.

- To nie znaczy, że nie mogą lubić spać. 

- Ale znaczy, że będą ciągle nieszczęśliwi, bo będą ciągle niewyspani. Jesteś nieszczęśliwy? 

- Nie, raczej nie. Ale, jak tylko mogę, to lubię bardziej się uszczęśliwić dodatkowymi godzinami snu.

- Czyli zamierzasz przespać dwa tygodnie mojego urlopu? - Spytałam podchwytliwie, chcąc wybadać jego zamiary na najbliższe dni.

- Niekoniecznie. Są też inne drobiazgi, które uszczęśliwiają mnie bardziej.

- Na przykład?

- Na przykład spanie z tobą. - Wyszczerzył się, po czym złożył delikatny pocałunek na moim gołym ramieniu. Od razu z tego miejsca rozeszły się ciarki po moim ciele. Dlaczego moje ciało ciągle tak intensywnie reagowało na jego dotyk? Nie miałam pojęcia, ale w sumie podobało mi się to i ciągle było mi mało.

- Coś jeszcze? - Chciałam usłyszeć więcej, dużo więcej, tak dużo, jak tylko się dało. Lubiłam go poznawać. 

- Oczywiście. Bardzo dużo rzeczy... - Uniósł się na łokciu i zbliżył usta do moich.

- Związanych ze mną? - Widziałam, że zaczyna ze mną pogrywać, raczej w flirciarski sposób. 

- Część tak… - Uśmiechnął się zawadiacko, po czym złączył nasze usta w pocałunku, który z każdą sekundą nabierał intensywności.

Ryan nie wiadomo kiedy, znalazł się nade mną. Rozpychając się kolanami między moimi nogami, robił sobie miejsce. Kiedy udało mu się tam wepchnąć, zakończył pocałunek i położył się w moim rozkroku, klatką piersiową napierając na moją miednicę. Łokcie oparł po obydwu stronach moich bioder, a na dłoniach położył brodę. Leżąc tak, wpatrywał się we mnie, co jakiś czas całując mnie po brzuchu. Przyglądałam mu się, szczęśliwa, że jest przy mnie. Wpatrywałam się w jego twarz i oczy, w których dało się zobaczyć miłość, jaką mnie obdarowywał. A może tylko mi się tak wydawało. W każdym razie był czuły i skupiony na mnie. 

Żołnierz - wystarczy chwilaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz