Spojrzenie Piętnaste.

85 3 0
                                    



Luty 2018 rok. 

Kraków. Polska 

Dortmund. Niemcy.


~*~


-Trzymaj. - blondynka uśmiechnęła się do wysokiego, przystojnego szatyna ubranego w idealnie dopasowany granatowy garnitur. Odebrała od niego szklankę wypełnioną wodą mineralną a on usiadł na swoim krześle po drugiej stronie dużego, ciemnego biurka.


-Dziękuję, że znalazłeś dla mnie czas. - upiła łyk wody a na twarzy Roberta pojawił się lekki uśmiech. Ze śmiercią siostry już się oswajał, zdając sobie sprawę, że widocznie zrobiła tu już wystraczająco i teraz może cieszyć się szczęściem po tej lepszej stronie.


-Dla Ciebie zawsze. - zaśmiała się. -Chodzi o Jensa? - spytał marszcząc brwi. Joanna pokiwała przecząco głową, co bardzo go zaciekawiło.


-Chodzi o Ciebie. - powiedziała wbijając w Kwiatkowskiego przeszywające spojrzenie. Robert nie był w stanie ukryć zaskoczenia słowami usłyszanymi od Fabiańskiej.


-O mnie?


-Rozmawiałam z Dagmarą. - wytłumaczyła szybko. -Czy ty nie widzisz, że ona męczy się będąc tylko twoją dziewczyną? - zapytała, rzucając w jego kierunku smutnym wzrokiem.


-Mówiła Ci? - to pytanie wyrwało mu się z krtani bardzo szybko. Dotąd wydawało mu się, że Dagmarze odpowiada odpowiadała panująca między nimi relacja.


-Nie musiała nic mówić. Znam ją bardzo dobrze i widzę, że bycie Twoją dziewczyną nie jest szczytem jej marzeń. - Joanna oparła się wygodniej w fotelu czując ucisk w kręgosłupie, Robert nie spuszczał z niej swojego wzroku.
Była najlepszą przyjaciółką jego zmarłej siostry, osobą o wielkim sercu. Jej słów nigdy nie podważał i zawsze brał pod uwagę jej sugestie zanim podjął istotne decyzję w swoim życiu.


-Nie naciskała na małżeństwo, więc...


-Robert, miała przyjść i Ci się oświadczyć? - spytała z ironią, nie pozwalając mu na dokończenie swojej wypowiedzi. -Nie zauważyłeś, że Dagmara sprzed kilku lat zniknęła? - dopytała. Kwiatkowski poluźnił idealnie wywiązany pod jego szyją ciemny krawat. Blondynka miała rację i dobrze zdawał sobie z tego sprawę bał się jednak, że gdy Bachleda zostanie jego żoną wszystko zmieni się radykalnie, czego nie chciał.


-Będziesz świadkową? - zapytał posyłając jej szeroki uśmiech ukazujący rząd jego idealnie białych zębów.

-Jak się jej oświadczysz, to rozważę taką ewentualność. - zaśmiała się, dostrzegając błysk w jego spojrzeniu.

-Mam wolny weekend a Daga pojechała do rodziców to może odwiozę Cię do Dortmundu. Z tego co się orientuje to podróżowanie pociągiem w siódmym miesiącu ciąży jest dość ryzykowne. - oparł łokcie na blacie biurka i wbił w Fabiańską karcące spojrzenie. Było jej głupio, dostrzegł to od razu.

-Imię wybrałaś? - zapytał patrząc w tylne lusterko. Blondynka uśmiechnęła się pod nosem.

-Filip. - odpowiedziała.
Na twarzy Roberta pojawił się uśmiech, jednak cały czas swoją uwagę skupiał na prowadzeniu samochodu. Wrzucił kierunkowskaz, zmienił pas ruchu kierując strzałkę prędkościomierza do 160.

-A co u Łukasza? - zapytał wyprzedzając granatowego opla i wracając na środkowy pas trzypasmowej, niemieckiej autostrady.

-Dobrze. - odpowiedziała, wbijając wzrok w pejzaż rysujący się za oknem.

Gotowi Na Wszystko || ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz