Czerwiec 2018 r.
Dortmund. Niemcy.
Joanna westchnęła z lekkim niepokojem oglądając drugi mecz reprezentacji Niemiec na Rosyjskim Mundialu. Miała wrażenie, że tak jak polscy piłkarze, również niemieccy ewidentnie zapomnieli co powinno się pokazywać na boisku. Jeszcze kilka dni temu nie wierzyła, że mogą wyjechać z Rosji szybciej niż do niej przyjechali, najwyraźniej tak miało się stać. Pokręciła smutno głową sięgając po leżący na stoliku telefon komórkowy, na którym pojawiła się właśnie wiadomość od jej partnera.
Od Piszczu: Oglądasz?
Westchnęła, kolejny raz wbijając spojrzenie w ekran dużego, płaskiego telewizora wiszącego na beżowej ścianie.
Do Piszczu: Oglądam.
Wysłała wiadomość i przykryła się szczelniej szarym kocem, po mimo tego, że na dworze temperatura przekraczała dwadzieścia stopni. Czuła jednak, że łapie ją przeziębienie i musiała w jakiś sposób sobie z tym radzić. Zmarszczyła brwi, gdy do jej uszu dobiegł dźwięk dzwonka do drzwi. Odrzuciła koc i szybkim krokiem skierowała się do przedpokoju mając na uwadze fakt, że Filip i Maciek kilkanaście minut temu odpłynęli w krainę Morfeusza. Ze zdziwieniem na drewnianym ganku dostrzegła Artura Boruca.-Hej, mogę? - spytał, uśmiechając się do niej lekko. Pokiwała mu lekko głową, otwierając przed nim szerzej antywłamaniowe drzwi. -Trudno tutaj do was trafić. - zaśmiał się, wchodząc niepewnie w głąb jednorodzinnego domu. Fabiańska uśmiechnęła się lekko, kierując go do średniej wielkości salonu, w którym chwilę wcześniej siedziała.
-Napijesz się czegoś? - spytała, podnosząc ze stolika porcelanowy kubek, który kilka minut wcześniej opróżniła. Bramkarz pokiwał jej lekko głową, uśmiechając się do niej delikatnie. -Owocowa, czy czarna? - dopytała stając przed kuchenną wyspą.
-Czarna. - odpowiedział stając kilkanaście metrów obok niej. -Mam nadzieję, że Ci nie przeszkadzam?
-No co ty! - rzuciła, zaśmiewając się przy tym cicho. -Zostaniesz na noc? - spytała, wbijając w niego pytające, intensywne spojrzenie. Boruc westchnął, zastanawiając się nad odpowiedzią.
-Nie będę Ci robił kłopotu.
-Będzie mi raźniej. - uśmiechnęła się lekko. -Dom jak sam zauważyłeś, jest lekko na uboczu. - dodała, wskazując ruchem głowy na duże okno, za którym rozpościerał się dość gęsty, ciemny las.
-To zostanę. - zapowiedział, wywołując szerszy uśmiech na jej twarzy.
-Co Cię do mnie sprowadza? - zapytała, nalewając do srebrnego czajnika wody z kranu. Rzuciła mężczyźnie ukradkowe spojrzenie dzięki, któremu wychwyciła niepewność malującą się na jego twarzy. -Wszystko w porządku? - dodała, stawiając czajnik na gazie. Artur westchnął opierając się biodrami o ciemny kuchenny blat. Potrzebował chwili rozmowy z kimś kto spojrzałby na jego sytuację z zupełnie innej perspektywy, próbując również znaleźć odpowiednie rozwiązanie dla jego problemu.
-Masz jeszcze kontakt z Wolańskim? - spytał sprawiając, że blondynka zmarszczyła brwi.
-Z Patrykiem? - zapytała, zdziwiona.
Ze swoim pierwszym chłopakiem, Patrykiem Wolańskim ostatni raz rozmawiała jakieś dwa lata wcześniej, podczas zjazdu szkolnego. Choć miała do niego zarówno numer telefonu, jak i adres mailowy, to mimo wszystko nie miała powodu aby się do niego odzywać. Wiedziała jednak, że ułożył sobie życie we francuskiej stolicy, z dwójką dzieci i wyjątkowo piękną żoną, którą miała okazje poznać.
-Mogę do niego zadzwonić, ale po co Ci on? - zapytała nieco zaskoczona i zaciekawiona odpowiedzią jaką mogłaby usłyszeć.
Boruc westchnął, wbijając wzrok w ciemne kafelki, którymi wyłożona była kuchenna podłoga. Trudno było mu przyznać się do niezbyt świetlanej przyszłości, która rysowała się w życiu bliskiej mu osoby.Po chwili, dość niepewnie podniósł na nią swój wzrok. Westchnął głęboko, zatrzymując smutne spojrzenie na blondynce.
CZYTASZ
Gotowi Na Wszystko || ZAKOŃCZONE
Fanfiction(dawniej W oczach Twych na codzienność znajdę broń...) Najważniejszym jest stanąć twarzą w twarz z życiem, krętymi ścieżkami i porażkami. Ważne są szczęśliwe chwilę, jednak najwięcej nauczą nas gorzko smakujące porażki a słodki smak małych zwycięst...