Spojrzenie Czternaste.

84 3 0
                                    





Luty 2018 rok.
Dortmund. Niemcy.

~*~

-Jak się czujesz? - Agata Błaszczykowska posadziła sobie na kolanach syna przyjaciela swojego męża. Chłopiec uśmiechnął się do niej szerko wtulając się w poły jej szarego kardigana. Joanna postawiła na stoliku dwie szklanki z gazowaną wodą mineralną i opadła obok koleżanki na kanapie w salonie. Troska znajomych i przyjaciół dawała jej dodatkowe siły potrzebne do kolejnej potyczki z przeznaczeniem. Miała cichą nadzieję, że uda jej się wygrać i za kilka tygodni zostać szczęśliwą mamą, zdrowego synka. Nie miała jednak złudzeń, że szczęśliwe rozwiązanie ma mniejsze prawdopodobieństwo. Mimo wszystko liczyła na cud, o który modliła się każdego wieczora i poranka.


-Nawet dobrze, ale wiedza, że ciąża jest zagrożona jakoś nie działa na lepsze samopoczucie. - powiedziała, smutno uśmiechając się do Błaszczykowskiej. Agata, jak i Ania Lewandowska odwiedzały ją na tyle często, na ile pozwalały im obowiązki. Dzwoniły do niej jednak codziennie, wiedząc jak bardzo potrzebne w trudnych chwilach jest jej wsparcie najbliższych osób. Codziennym gościem w domu Piszczka były natomiast zawodniczki Borussi przychodzące z dobrym słowem, niekiedy po prostu milczące. Najważniejsza była ich obecność. Za to była im wdzięczna z całego serca.


-Może się ułoży?
Swoimi słowami Błaszczykowska chyba bardziej chciała przekonać blondynkę niż ją zapytać. Joanna jedynie westchnęła. Wierzyła, że może chociaż w tym aspekcie życie pozwoli jej odpisać sukces i cieszyć się synkiem, którego tak bardzo chciała. O miłość już nie prosiła, bo ta sprawiła jej zbyt wiele bólu, smutku i łez.


-Jako ginekolog mogę powiedzieć, że takie przypadki się zdarzają.
Agata uśmiechnęła się lekko widząc jak Maciuś wyciąga rączki w kierunku Joanny. Fabiańska posadziła chłopca na swoje kolana a wzruszenie pojawiło się na jej twarzy, gdy roczny chłopczyk przyglądał się jej ciążowemu brzuszkowi. Dotknął go bardzo niepewnie aby po chwili się do niego przytulić.

-Chyba Maciuś chciałby mieć towarzystwo. - skomentowała Agata przeczesując krótkie blond włosy Piszczka.

-Oglądanie bajek z Maćkiem to ostatnio moja jedyna rozrywka. - rzuciła uśmiechając się do chłopca. Błaszczykowska spojrzała na nią podejrzliwym spojrzeniem. Z rozmów zarówną z nią jak i z Piszczkiem wiedziała, że piłkarz robi wszystko aby Fabiańska ograniczała swój wysiłek do minimum i uważnie pilnował zaleceń profesora. Zaimponował Agacie swoim zachowaniem, co raczej dała mu do zrozumienia podczas jednej z rozmów.

-A Łukasz? - spytała, ciekawa jej odpowiedzi.

-Obchodzi się ze mną jak z jajkiem. - przewróciła oczami, robiąc to na tyle zabawnie, że Agata cicho się zaśmiała a Maciej jedynie wbił w nią zaciekawione spojrzenie.

-To chyba dobrze? - Agata wbiła w Joannę pytający wzrok.

-Mam wyrzuty sumienia. - westchnęła, dając Maciusiowi pstryczka w nos.

-Niby z jakiego powodu? - słowa młodszej koleżanki bardzo ją zaskoczyły czego nie ukrywała.

-Zajmuje się mną, moimi problemami a dla siebie praktycznie nie ma czasu. - cmoknęła chłopca w czółko, sadzając go obok dużego misia, którym od razu się zainteresował.

-Może mu to odpowiada? -zasugerowała. -Po śmierci Matyldy sytuacja była zupełnie odwrotna. - dodała przenosząc na nią swój wzrok.
Joanna wróciła pamięcią wstecz. Dobrze pamiętała dni po pogrzebie swojej najlepszej przyjaciółki. Hektolitry łez, które blondyn wylał siedząc w szpitalu przy inkubatorze Maćka. Kamienną twarz Piszczka, gdy stał przed grobem Matyldy. Te wszystkie tygodnie gdy próbował wrócić do normalności potykając się praktycznie na każdym kroku, nieporadnie łącząc piłkę i tacierzyństwo. Pomagała mu na tyle na ile potrafiła, choć ten nawet nigdy jej o to nie poprosił. Na łożu śmierci obiecała przyjaciółce, że będzie mu pomagała i nigdy go nie zostawi. Nie zamierzała nie dotrzymać danego jej słowa i tego nie zrobiła.

Gotowi Na Wszystko || ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz