Spojrzenie Czterdzieste.

66 2 0
                                    

Grudzień 2019 r.

~*~

Dortmund. Niemcy.


Zamknęła bagażnik swojego sportowego auta, wkładając do niego uprzednio sportową torbę wraz z dwoma blachami jeszcze ciepłego, domowego ciasta według przepisu jej babci, która zawsze była dla niej wzorem we wszystkich aspektach życia.

Uwielbiała święta Bożego Narodzenia. Sprawiały, że zawsze czuła się tak niezmiernie wyjątkowo w otoczeniu najbliższych jej osób. Mogła wtedy choć na chwilę oderwać swoje myśli od trudów codzienności i po prostu odpocząć.

Tak, tego potrzebowała po roku pełnym wrażeń.

-Greta!!!

Zatrzymała dłoń na klamce drzwi kierowcy, gdy do jej uszu dobiegł dźwięk jej imienia. Zmarszczyła brew, rozglądając się dookoła siebie. Na jej twarz wkradł się lekki uśmiech, gdy dostrzegła biegnącego w jej kierunku Marco Reusa.

-Myślałem, że nie zdążę... - zaśmiał się, dysząc głośno.

Langer poszerzyła jedynie swój uśmiech, bacznie go obserwując. Piłkarz próbował uspokoić swój oddech, choć jego kondycja nadal była na wysokim poziomie.

-Coś się stało? - spytała, nie kryjąc swojego zdziwienia.

-Chciałem życzyć Ci Wesołych świąt. - odpowiedział prostując się. Posłał w jej kierunku szeroki, słodki uśmiech, co zaciekawiło piłkarkę.

Reus chwilę później wyciągnął zza pleców ozdobione świątecznym papierem pudełko, przewiązane dodatkowo ozdobną wstążką. Zaskoczył ją tym, czego nie udało jej się ukryć.

-Mam nadzieję, że Ci się spodoba. - powiedział cicho, gdy szatynka dość niepewnie chwyciła jego podarunek. -Ale obiecaj, że otworzysz dopiero wieczorem! - wyciągnął w jej kierunku palec wskazujący, a jego mina była dość niecodzienna.

-Aaaa ja nic dla Ciebie nie mam... - rzuciła cicho, a na jej policzkach wykwitł lekki rumieniec. Było jej głupio. Choć z drugiej strony przecież nie wiedziała, że Reus szykuje dla niej jakąś niespodziankę.

Reus uśmiechnął się do niej lekko, kręcąc głową.

-Wystarczy jeśli podrzucisz mnie do moich rodziców.

Zaśmiała się cicho, gdy zrobił w jej kierunku słodką minę.

-Rozumiem, że walizkę masz w mieszkaniu? - pokiwał jej potwierdzająco głową. -Masz dziesięć minut. - rzuciła, a on odbiegł w kierunku nowoczesnego budynku.

Odprowadziła go wzrokiem, uśmiechając się przy tym lekko. Gdyby była bardziej odważna, może już dawno byłaby jego dziewczyną?

***


Berlin. Niemcy.


Manuel Neuer uśmiechnął się lekko dostrzegają w tłumie dwójkę swoich przyjaciół. Podniósł się z lotniskowego krzesła i z uwagą się im przyglądał.

Sofia Schweinsteiger zaśmiała się głośno, gdy dłonie Marca narysowały coś z wielką energią w powietrzu. Bramkarz klubu z Barcelony rzucił jej ukradkowe spojrzenie, zaśmiewając się cicho. Czuli się w swoim towarzystwie bardzo dobrze i to Neuerowi rzuciło się w oczy już na samym początku. Pasowali do siebie i to nie pozostawiało żadnej wątpliwości.

-Witam moje ukochane gołąbeczki!

Sofia zatrzymała się w pół kroku, a Marc zawiesił głos. Oboje spojrzeli na Neuera zdziwieni. Nie spodziewali się go spotkać na Berlińskim lotnisku.

Gotowi Na Wszystko || ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz