Spojrzenie Siedemnaste.

70 1 0
                                    




Marzec 2018 r.
~*~
Dortmund. Niemcy.

-Śpisz? - Łukasz zajrzał do sypialni Joanny, która ponad tydzień wcześniej opuściła szpital i w spokoju dochodziła do pełni sił w zaciszu jego domu. Robił wszystko aby siostrze jego przyjaciela niczego nie brakowało. Widział co prawda, że jego zachowanie niezbyt podoba się blondynce jednak on nie robił sobie z tego większych rozterek. Obiecał Fabiańskiemu, że będzie opiekował się jego siostrą i nie zamierzał nie dotrzymać danego mu słowa.


-Nie śpię. - odpowiedziała, uśmiechając się delikatnie do piłkarza. Zamknęła czytaną wcześniej książkę, odkładając ją na niską szafkę nocną, na której stała gustowna lampka. -Jak tam trening? - spytała opierając plecy o drewniany zagłówek swojego łóżka. Zakryła się szczelniej kołdrą i uśmiechnęła się lekko w kierunku piłkarza.

-Dobrze. Chcesz coś konkretnego na obiad czy zdasz się na mnie? - zapytał, odwzajemniając jej uśmiech. Blondynka chwilę się zastanawiała, aby ostatecznie uśmiechnąć się do Piszczka szeroko.

-A roladę śląską byś zrobił? - uniósł brwi ku górze, jednak pokiwał jej potwiedzająco głową. Już dawno bowiem nie jadł nic ze śląskiego jadłospisu.

-Zrobić mogę, ale nie dam Ci gwarancji, że to będzie jadalne. - zastrzegł, rozbawiając swoją miną blondynkę.

-To ci pomogę. - ożywiła się widząc jego wyraz twarzy. Od powrotu ze szpitala jej myśli błądziły wokół leżącego w inkubatorze Filipa, którego nie mogła nawet do siebie przytulić i próbowała robić wszystko aby odgonić swoje myśli od tak raniącego tematu. -Proszę... - uśmiechnęła się do Piszczka najszerzej jak tylko potrafiła, mając nadzieję na to, że ten jej ulegnie. Łukasz westchnął. Dobrze ją rozumiał, bo po swojej kontuzji zachowywał się bardzo podobnie a Joanna i jego znajomi stawiali czoła wszystkim jego humorkom.

-No dobra, ale jak się źle poczujesz to wracasz do łóżka. - powiedział ostro. Joanna pod wpływem euforii wyskoczyła z łóżka i podbiegła do zaskoczonego Piszczka, na którego policzku złożyła przelotnego całusa. Widząc jego zdziwienie na twarzy, odsunęła się do niego w pośpiechu. Dopiero wtedy dostrzegła, że jest ubrana w krótkie szorty i bluzkę na ramiączka znajdując bardzo blisko niego. Speszyła się, spuszczając głowę. Było jej głupio.

-Przepraszam. - powiedziała cicho, co Piszczek skomentował lekkim uśmiechem jaki wkradł się na jego twarz.

-Czekam w kuchni. - rzucił za nim opuścił jej sypialnie. Joanna westchnęła cicho przymykając powieki. Była na siebie zła za swoje zachowanie, miała jedynie nadzieję, że Piszczek się na nią za to nie obrazi.
Ze średniej wysokości komody wyciągnęła szare spodnie dresowe i długi, czarny podkoszulek a z kufra stojącego przed ramą łóżka wyjęła świeży komplet czarnej, obszytej koronką bielizny. Przebrała się i kilka minut później znalazła się w kuchni, w której Piszczek szperał po szafkach przygotowując wszystkie składniki potrzebne mu do zaproponowanego przez blondynkę obiadowego dania.

-W czym Ci pomóc? - zapytała stając obok niego. Piłkarz spojrzał na nią z lekkim uśmiechem na twarzy.

-Pokrój cebulę i ogórki. - powiedział podsuwając pod jej nos drewnianą deskę. Pokiwała lekko głową, uśmiechając się do niego niepewnie. Wyciągnęła ze stojaka nóż i w skupieniu zajęła się krojeniem przygotowanych wcześniej warzyw. -W kostkę. -dorzucił, na co Joanna wywróciła oczami.

-Pamiętaj, że moja babcia to rodowita ślązaczka.

-Przypominam, gdybyś zapomniała. - odpowiedział uśmiechając się do niej szeroko.

Gotowi Na Wszystko || ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz