Poszłam do domu i powędrowałam do swojego pokoju. Martwiłam się o Macieja.
No oczywiście o Karola, Mateusza i Czarka też.
Włączyłam sobie moją ulubioną playlistę na Spotify i próbowałam się nie przejmować. No ale jak się domyślacie średnio mi to poszło.
Postanowiłam uciąć sobie drzemkę. Wierciłam się z boku na bok. Nie mogłam zasnąć. Po około piętnastu minutach udało mi się zasnąć.
Ze snu obudził mnie dźwięk telefonu. Odebrałam bez sprawdzenia kto dzwoni.
- Halo?- Powiedziałam zaspanym głosem.
- Katy? Słuchaj potrzebuję pomocy. Poproś siostry, mamę, tatę, nie wiem obojętnie kogo, żeby przyjechał pod te garaże.
- Co się stało? O co chodzi?- Zapytałam już pobudzona.
- Nie mam czasu na plotki. Niech ktoś tu szybko przyjedzie. Kocham cię. Pa- Powiedział i rozłączył się.
Zapewne jak się zorientowaliście dzwonił Maciej. Spojrzałam na zegarek. Okazało się, że moja drzemka trwała z pięć minut. Długo sobie pospałam, nie ma co.
Wstałam szybko z łóżka i poszłam do pokoju Mariki.
- Cześć siostra! Słuchaj jest mega ważna sprawa, ale NIKOMU nie możesz pisnąć nawet słówka.
- W takim razie słucham.
- A więc chłopacy mają pewne kłopoty. Sama do końca nie wiem o co chodzi, ale trzeba po nich pojechać. Dałabyś radę?
- No chyba tak, ale powiedz mi gdzie?
- Na opuszczone garaże. Tam gdzie zawsze odbywają się te walki. Wiesz gdzie to?
- Chyba tak. Dobra, to ja już tam jadę- Powiedziała i wybiegła z pokoju.
Chciałam jechać z nią, ale nie wiedziałam czy wtedy będzie w aucie miejsce, więc zostałam w domu. Napisałam SMSa do Macieja, że Marika już po nich jedzie.
Czekałam zniecierpliwiona na jakieś informacje. No ciekawiło mnie co tam się zdarzyło i czy nikomu nic się nie stało.
Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Chodziłam w kółko po pokoju i co chwilę patrzałam na telefon czy nikt do mnie nie napisał.
Chodziłam tak może z godzinę, kiedy Marika do mnie zadzwoniła.
- Gadaj, co się dzieje. Ja tutaj zaraz z nerwów kurwa zejdę. Ja pierdole- Powiedziałam kiedy odebrałam.
- Ok, tylko pamiętaj, że nie możesz się denerwować.
- Postaram się.
- Czarek, Karol i Mati są aktualnie w szpitalu. Zostali ciężko pobici. Czarek był nie przytomny. Są cali w siniakach i krwi.
Po moim policzku spłynęła łza.
"Dlaczego oni się mnie nie posłuchali"- Pomyślałam.
- Ja pierdole... Zaraz będę w szpitalu.
- Nie, nie przychodź. Tylko się zdenerwujesz. Maciej już do ciebie jedzie. Aha! I jakby co to nie możemy tego ukrywać przed rodzicami. Lekarze zadzwonili po rodziców, więc pewnie zaraz pojadą.
- Ok. Dzięki za info- Powiedziałam i rozłączyłam się.
- Córciu, muszę pojechać do szpitala. Zostań w domu- Powiedziała mama kiedy weszła do pokoju.
- Serio nie mogę z tobą jechać?- Zapytałam.
- Pojedziesz najwyżej jutro. Dzisiaj nie. Ja jadę. Papa- Powiedziała, pocałowała mnie w czoło i wyszła.
CZYTASZ
Nie jesteś taka ✔
Novela JuvenilMam blizny jak i na rękach, tak i w sercu. Te na rękach można trochę zniwelować za pomocą maści, ale te w sercu nigdy się nie zagoją. Zawiera wulgaryzmy. Dopiero się uczę, więc wszelkie rady mile widziane 😊 Z góry dziękuję 💕