43

82 4 0
                                    

Poszłam do domu i powędrowałam do swojego pokoju. Martwiłam się o Macieja. 

No oczywiście o Karola, Mateusza i Czarka też.

Włączyłam sobie moją ulubioną playlistę na Spotify i próbowałam się nie przejmować. No ale jak się domyślacie średnio mi to poszło.

Postanowiłam uciąć sobie drzemkę. Wierciłam się z boku na bok. Nie mogłam zasnąć. Po około piętnastu minutach udało mi się zasnąć. 

Ze snu obudził mnie dźwięk telefonu. Odebrałam bez sprawdzenia kto dzwoni.

- Halo?- Powiedziałam zaspanym głosem.

- Katy? Słuchaj potrzebuję pomocy. Poproś siostry, mamę, tatę, nie wiem obojętnie kogo, żeby przyjechał pod te garaże.

-  Co się stało? O co chodzi?- Zapytałam już pobudzona.

- Nie mam czasu na plotki. Niech ktoś tu szybko przyjedzie. Kocham cię. Pa- Powiedział i rozłączył się.

Zapewne jak się zorientowaliście dzwonił Maciej. Spojrzałam na zegarek. Okazało się, że moja drzemka trwała z pięć minut. Długo sobie pospałam, nie ma co.

Wstałam szybko z łóżka i poszłam do pokoju Mariki. 

- Cześć siostra! Słuchaj jest mega ważna sprawa, ale NIKOMU nie możesz pisnąć nawet słówka.

- W takim razie słucham.

- A więc chłopacy mają pewne kłopoty. Sama do końca nie wiem o co chodzi, ale trzeba po nich pojechać. Dałabyś radę?

- No chyba tak, ale powiedz mi gdzie?

- Na opuszczone garaże. Tam gdzie zawsze odbywają się te walki. Wiesz gdzie to?

- Chyba tak. Dobra, to ja już tam jadę- Powiedziała i wybiegła z pokoju. 

Chciałam jechać z nią, ale nie wiedziałam czy wtedy będzie w aucie miejsce, więc zostałam w domu. Napisałam SMSa do Macieja, że Marika już po nich jedzie. 

Czekałam zniecierpliwiona na jakieś informacje. No ciekawiło mnie co tam się zdarzyło i czy nikomu nic się nie stało. 

Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Chodziłam w kółko po pokoju i co chwilę patrzałam na telefon czy nikt do mnie nie napisał. 

Chodziłam tak może z godzinę, kiedy Marika do mnie zadzwoniła.

- Gadaj, co się dzieje. Ja tutaj zaraz z nerwów kurwa zejdę. Ja pierdole- Powiedziałam kiedy odebrałam.

- Ok, tylko pamiętaj, że nie możesz się denerwować.

- Postaram się.

- Czarek, Karol i Mati są aktualnie w szpitalu. Zostali ciężko pobici. Czarek był nie przytomny. Są cali w siniakach i krwi.

Po moim policzku spłynęła łza.

"Dlaczego oni się mnie nie posłuchali"- Pomyślałam.

- Ja pierdole... Zaraz będę w szpitalu.

- Nie, nie przychodź. Tylko się zdenerwujesz. Maciej już do ciebie jedzie. Aha! I jakby co to nie możemy tego ukrywać przed rodzicami. Lekarze zadzwonili po rodziców, więc pewnie zaraz pojadą.

- Ok. Dzięki za info- Powiedziałam i rozłączyłam się. 

- Córciu, muszę pojechać do szpitala. Zostań w domu- Powiedziała mama kiedy weszła do pokoju.

- Serio nie mogę z tobą jechać?- Zapytałam.

- Pojedziesz najwyżej jutro. Dzisiaj nie. Ja jadę. Papa- Powiedziała, pocałowała mnie w czoło i wyszła.

Nie jesteś taka ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz