46

79 4 0
                                    

- Odpierdolcie się od niej. W tej chwili. Nie widzicie, że to jest dla niej trudne? No trochę prywatności!- Wykrzyczał Maciej i uścisnął moją rękę.

- Luz. Spokojnie gościu. My tylko chcieliśmy zadać jej kilka pytań- Powiedział któryś z reporterów.

- A wsadźcie sobie te pytania w dupę! Ona nie jest rządną gwiazdą to po chuj ją nachodzicie?

- Jej matka jest sławna. To wystarczy- Powiedział jakiś inny.

No i właśnie dlatego mama nie upowszechniała naszych wizerunków. Nie chciała, żeby takie sytuacje miały miejsce. To była pierwsza taka sytuacja.

- Po prostu stąd spadajcie i tyle w temacie. Ani ona ani ja nie odpowiemy na żadne z waszych pytań, więc bez sensu tu stoicie.

Po chwili już nie było tego całego zbiegowiska. Maciej załatwił ich elegancko.

- Dzięki- Powiedziałam i pocałowałam go.

- Dla mojej królewny wszystko. Nadal masz ochotę na lody?

- Ja nie mam mieć ochoty na jedzenie? Śmieszny jesteś.

Weszliśmy do środka. Ja wzięłam sobie waniliowe, a Maciej czekoladowe. Zapłacił za nas oby dwóch chociaż nalegałam, że zapłacę sama za siebie. Usiedliśmy przy stoliku na zewnątrz pod parasolem.

- Powiem ci, że nie widziałam cię jeszcze tak wkurwionego- Powiedziałam kiedy usiedliśmy.

- No jeżeli o ciebie chodzi to zrobię dla ciebie wszystko. A tak to mnie emocje poniosły. Po prostu się wkurzyłem, bo ludzie nie mogą sobie spokojnie wyjść na miasto. Powiedz mi. Atakowali cię tak kiedyś?

- Nie. Mama zawsze uważała i nie pokazywała mojej twarzy publicznie. Z resztą dzieciaków też. No ale wiesz plotki się roznoszą i tak dalej.

- Spoko. W ogóle to wyjeżdżacie gdzieś na wakacje?

- No mieliśmy polecieć do Chorwacji, ale przez mój brzuch zostajemy w domu.

- No to mamy calutie wakacje dla siebie.

- Ty też nigdzie nie wyjeżdżasz?

- Nie. Ojciec stwierdził, że mu się nigdzie nie chce wyjeżdżać z nami i wyjechał sobie samemu pod namiot.

- Nie ma to jak cudowny tatuś.

- No bo ogólnie to tata chciał pojechać namiot, a mama do Francji. Wiem, po prostu bez porównania. No i koniec końców się pokłócili i tata sam pojechał pod namiot, a mama stwierdziła że ona nigdzie nie jedzie bez ojca.

- Serio? Francja, a namiot? Przecież wybór jest tylko jeden.

- Namioty we Francji- Powiedział Maciej i zaśmiał się.

- Oczywiście. Nie no a tak serio to nawet fajnie, że nigdzie nie wyjeżdżamy.

- No wiem. Zajebiście.

Posiedzieliśmy tak trochę i pogadaliśmy a potem poszliśmy do mnie, bo Maciej stwierdził, że powinnam odpoczywać.

- Maciej, chodź na słówko- Powiedziała moja mama kiedy weszliśmy do domu.

Byłam zdziwiona, no bo przecież co moja mama mogłaby chcieć od Macieja. Czekałam na nich w salonie. Po kilku minutach wrócili.

- Zostajemy tu czy idziemy do ciebie?- Zapytał.

- No to chodź do mnie- Odpowiedziałam i poszliśmy do mojego pokoju.

- Co mama od ciebie chciała?- Zapytałam i usiadłam na łóżku.

Nie jesteś taka ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz