68

67 4 0
                                    

~Kilka miesięcy później~

Te kilka miesięcy minęło całkiem ok. Nawiązałam kontakt z Zuzią. Okazała się być całkiem spoko osóbką. Była po prostu zagubiona i wściekła.  To zrozumiałe, że na początku nie chciała nawiązywać kontaktu. Julka wyjechała, bo zakończyła swój odwyk. Na jej miejsce weszła Klaudia. Przez kilka pierwszych dni była mega chamska, ale z czasem się trochę otworzyła.

Jeżeli o mnie chodzi tęskniłam za wszystkimi. Raz na jakiś czas rozmawiałam z rodzicami, Gosią, Maciejem lub Czarkiem. Raz czy dwa razy rozmawiałam z Matim i Karolem. 

Ale to była dopiero trochę ponad połowa odwyku. Byłam z siebie dumna, że tak długo wytrzymałam bez używek, ale czasem było trudno. Miałam taki dni, że ma wszystkich w koło krzyczałam albo nawet i kogoś pobiłam. Dwa razy nawet miałam drgawki.  

Tamtego dnia na rano przyszła do mnie pani Ewa z wiadomością, że nie idę dzisiaj na lekcje bo mam gości. Zdziwiłam się bo z reguły nie mógł nas nikt odwiedzać. Chociaż u Zuzi byli raz rodzice, ale raczej zdarzało się to rzadko. 

Poszłam do łazienki  i się ogarnęłam. Nie robiłam już makijażu, bo po prostu nie miałam czym. Zeszłam na dół do świetlicy i moim oczom ukazali się rodzice, Maciej, Gosia i Lucy.

Uśmiechnęłam się i od razu do nich podbiegłam. Uściskałam wszystkich po kolei. Ze wzruszenia poleciały mi łzy. Byłam taka szczęśliwa, że ich widzę.

- Jak wy to zrobiliście?- Zapytałam kiedy już pierwsze emocje minęły.

- Wiesz, masz dzisiaj urodziny, więc udało mi się ubłagać dyrekcję, żebyśmy mogli cię odwiedzić- Powiedziała mama.

- Co? Mam dzisiaj urodziny? Zapomniałam całkowicie. Uściskajcie w domu Matiego ode mnie.

Może was to dziwić, ale naprawdę zapomniałam, że mam urodziny. 

- Jasne- Powiedział tata.

- Do której zostajecie?

- Jakoś do piętnastej trzydzieści- Powiedziała mama.

- Katy, musimy iść pogadać chwilę z twoim wychowawcą i dyrektorem. Zostaniesz na chwilę z Maciejem i Gosią, ale to chyba dla ciebie nie problem?- Powiedział tata.

- Ok. To idźcie załatwić co musicie i wracajcie.

Rodzice wyszli ze świetlicy zabierając ze sobą Lucy. 

- Nie tak wyobrażałem sobie naszą rocznicę- Powiedział Maciej i się zaśmiał.

- No życie jest nie przewidywalne. Wszystkiego najlepszego- Powiedziałam i usiadłam mu na kolanach wtulając się w niego, a on pocałował mnie w czoło- Ogólnie to co tam u was?

- Nudno bez ciebie. W ogóle tak inaczej- Powiedziała Gosia.

- A jak tam u was w związku?

- Zajebiście ci powiem. Wczoraj byliśmy na randce. Ale wiesz co? Masz dzisiaj urodzinki, a ja ci życzeń nie złożyłam!

- No to dawaj, słucham co takiego mi życzysz.

- Zdrowia, szczęścia, abyś wyszła z tego ośrodka bez problemów, fajnych przyjaciół, szczęścia z tym debilem co stoi obok, hajsu, dobrych ocen i spełnienia wszystkich marzeń. Prezent dam ci jak będziemy wyjeżdżać.

Wstałam i przytuliłam Gosię. Naprawdę się cieszyłam, że mogłam ich zobaczyć. 

- E, Romeo! Twoja kolej- Powiedziała Gosia i zaśmiała się.

- No to ja życzę Ci tego samego co Gosia, po prostu chciałbym, abyś spełniła wszystkie marzenia, żebyś zawsze była uśmiechnięta i zdrowa- Powiedział Maciej.

Nie jesteś taka ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz