52

71 5 0
                                    

~Miesiąc później~

W nocy obudziły mnie mocne skurcze. Myślałam, że to nic takiego, więc próbowałam spać dalej. Wierciłam się z boku na bok. Nie mogłam zasnąć. Ból był okropny. Postanowiłam trochę pochodzić. Myślałam, że wtedy ból minie. Spacerowałam po pokoju trzymając się za brzuch. Oczywiście to nic nie pomogło, więc usiadłam na łóżku.

- Coś się stało?- Zapytał zaspanym głosem Karol, którego obudziłam.

- Nie, nic. Idź spać dalej. Nie chciałam cię obudzić.

- Nie no, normalnie byś nie łaziła po pokoju. Coś się stało?- Wstał i usiadł koło mnie.

- Brzuch mnie okropnie boli.

- Nie możesz tego lekceważyć. Przecież ty możesz rodzić.

- Ta jasne. A widzisz żeby odeszły mi wody? No właśnie. Po prostu mam skurcze ciążowe.

- A miałaś je wcześniej?

- Nie...

- No to niby dlaczego pojawiły się na kilka dni przed terminem? Musimy pojechać do szpitala to sprawdzić. Poczekaj tu, pójdę obudzić ciocię.

Karol wyszedł z pokoju. Byłam sparaliżowana. Nie czułam się gotowa na poród. Na macierzyństwo też nie. W ogóle nie czułam się gotowa na cokolwiek związanego z dzieckiem i ciążą. Przeszedł mnie strach. A ból był coraz bardziej dokuczliwy. Myślałam, że zaraz wyjdę z siebie i stanę obok.  Każda kolejna sekunda durzyła się jak minuta, a minuta jak godzina. Czułam się jakbym czekała na nich wieki.

- Chodź córcia, dasz radę się ubrać?

- Chyba tak.

- To się ubierz i jedziemy do szpitala. Czekamy na ciebie na dole.

Poszłam powoli do łazienki i ubrałam czarne dżinsy i trochę za dużą szarą bluzę. Potem powoli zeszłam na dół. Na dole czekali na mnie rodzice i Karol. Zastanawiało mnie kiedy on się w sumie ubrał. 

Tata wziął mnie pod ramie i powoli poszliśmy do samochodu. Z racji tego, że Jana nie było to prowadził tata. To było z mojej strony małe zdziwienie bo nie widziałam go kilka lat zakółkiem. Usiadłam z tyłu z mamą.

- Oddychaj głęboko. Wdech i wydech- Próbowała uspokoić mnie mama.

Siedziałam i próbowałam się uspokoić, ale to nic nie dawało, kiedy nagle poczułam coś mokrego. Odeszły mi wody.

- Wody mi odeszły- Wydukałam.

- Kurwa, Rober jedźże szybciej!- Wydarła się mama na tatę. 

To był pierwszy raz od dawna kiedy usłyszałam wulgaryzm z ust mojej mamy.

- Za chwilę będziemy. Uspokój się- Powiedział tata.

- Moja córka rodzi, a ja mam być spokojna? Czy ty się do cholery słyszysz?

- Już jesteśmy- Powiedział i zaparkował.

Mama pomogła mi powoli wyjść. Potem oby dwoje rodzice pomagali mi dojść do szpitala. To była moja najdłuższa droga jaką kiedykolwiek przebyłam. Bałam się. 

Doszliśmy do recepcji. Usiadłam na krześle, a Karol obok mnie. Rodzice zaczęli mnie rejestrować.

Musiałam podpisać kilka papierków, a potem zabrali mnie do jakiejś sali. Tam zrobili mi jakieś badania. Byłam wkurzona, bo rodziłam, a oni mi kazali jakieś papierki wypełniać.

Po dokończeniu wszystkich formalności położna dała mi jakieś ubranie do przebrania. Powoli się w to przebrałam. Następnie wzięli mnie na sale porodową. 

Nie jesteś taka ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz