(A/N) Dzień pierwszy maratonu czas zacząć. Do poczytania jutro o mniej więcej tej samej porze :>
— Po sukcesie, jaki osiągnąłeś po pokazie w Tajlandii, chciałabym ci zaproponować współpracę. W zamian za bycie moim partnerem i modelem, ja sowicie ci za to zapłacę. Nie mogę jednak pozwolić, by taki talent poszedł w niepamięć. — Kobieta pochyliła się w jego stronę. — Jednym, jedynym pokazem wywołałeś przechodzące wszelkie pojęcie zainteresowanie. Zgódź się, a na pewno nie pożałujesz. Możesz zyskać naprawdę wiele.
Jeon wstrzymał oddech. Nie wiedział już, czy to uczucie, które właśnie nim wstrząsnęło było rozczarowanie, gniew na jej tupet czy bezbrzeżne zdumienie.
— Słucham? — zdołał wreszcie z siebie wykrztusić.
— Jungkook, staje przed tobą szansa zaistnienia w świecie modelingu. Wiele osób skakałoby teraz z radości, bo praca nad takim wyróżnieniem zwykle wynosi im kilka długich i żmudnych lat — kusiła go dalej, wyczuwając, że zaczyna bardziej poważnie rozważać tę propozycję.
— Mam pewne obawy — odezwała się Su — że nie tylko chęć wypromowania Jungkooka zaprowadziła cię aż tutaj i skłoniła do takich rozmów.
— Owszem, nie tylko — odparła spokojnie Chu. — Dla mnie to też wielkie pole możliwości. Jestem początkującą projektantką, która stawia pierwsze kroki w tej dziedzinie już bardziej na poważnie. Praktycznie dzięki Jungkookowi mój pierwszy pokaz, który oceniało najbardziej potężne w całej Azji jury wypadł tak dobrze. Po ogłoszeniu wyników wciąż o ciebie pytano, nawet pani Bomei, najsławniejsza tajlandzka projektantka, pytała kto był moim partnerem.
Sięgnęła za plecy, gdzie zostawiła swoją torebkę. Wyjęła z niej kopertę.
— Szukałam cię, bo chciałam się z tobą podzielić honorarium. Zniknąłeś tak szybko; nie zdążyłeś się nawet dowiedzieć, że dostaliśmy nagrodę specjalną od jury i publiczności. To twoja część, oczywiście po równym podziale między stylistą i mną.
Kobieta podała mu kopertę, oczekując z napięciem reakcji Jeona. On jednak nie zdecydował się nawet otworzyć zawiniątka. Odłożył je, po czym zacisnął dłonie w piersi.
— Nie chcę pieniędzy. Nie chcę żadnej współpracy. Koniec tej szopki, zdjęcia z tego pokazu, na których się znajduję, mają zniknąć z sieci jak najszybciej, inaczej zwrócę się o pomoc prawnika — powiedział cicho, nie patrząc na nią.
Chu nie takiej odpowiedzi mogłaby się spodziewać. Chociaż nie; po tatuatorze można było się wiele spodziewać. Ale skoro już zaszła tak daleko, nie mogła odejść z niczym z mieszkania mężczyzny. Nie tego oczekiwał jej znajomy, który pomagał jej przy pokazie.
— Mężu, nie wygłupiaj się — usłyszał łagodną przyganę Sang— weź chociaż te pieniądze, naprawdę się spisałeś. Należą ci się.
Potrząsnął głową, patrząc na przyjaciółkę z udręką.
— Nie mam zamiaru brać honorarium za coś, co mi się nie należy. Wy poświęciliście na to spoko czasu i pracy. ja tylko przeszedłeś się w te i z powrotem po podwyższeniu. To byłoby niesprawiedliwe, Chu.
— Dzięki tej przechadzce po wielu próbach wreszcie zaistniałam w świecie mody. To tylko i wyłącznie twoja zasługa — szepnęła Yamada. Widząc nieme pytanie na twarzy tatuatora, dodała: — Wyróżnienie w tego typu konkursach oznacza praktycznie to samo, co pierwsze miejsce. Jest o tyle cenniejsze, że mimo stałych bywalców, którzy zwykle osiągają podium, zostaje się zauważonym, a praca uznana na tyle ciekawą, by zainteresowały się nią inni projektanci. Projektując u boku osób z wieloletnim stażem i rozpoznawalnych w tej dziedzinie, ku sukcesie zawodowym prowadziła już tylko prosta droga.
CZYTASZ
UNTOLD~J.JK✔️[2]
FanfictionJungkook do szczęścia potrzebował niewiele: własne mieszkanie, stabilną pracę, w której mógł się spełniać, garstkę zaufanych przyjaciół i szczęście rodziny. W wyżej wymienionych wartościach nie było jednak mowy o osobie, która miałaby wprowadzić cha...