— Dobry wieczór, mogę zająć panu chwilę? — Mężczyzna w ulizanych włosach i dziwacznych okularach z pomarańczowymi oprawkami i żółtymi szkłami wszedł zaledwie minutę wcześniej do jego salonu. Podał mu dłoń i w pierwszym odruchu Jungkook chciał zignorować ten gest, jednak ostatecznie przywitał się z nieznajomym.
Jego marynarka w biało-czarne prążki, do tego lniane spodnie i musztardowe mokasyny zwracały na siebie uwagę. Na jego palcach i szyi lśniły złote pierścionki i grube łańcuszki, a lewy nadgarstek zdobił sporych rozmiarów zegarek z dużą tarczą.
I do tego te okulary! Trzeba przyznać, że jeśli chodzi o wyróżnianie się z tłumu, ten facet z pewnością nie miał z tym problemu. Jednym ruchem ściągnął oprawki i włożył je do kieszeni marynarki. Obcasy jego butów stukały po posadzce, która kolorystycznie pasowała do górnej części garderoby ekstrawaganckiego mężczyzny. Rozglądał się chciwie po salonie.
— Tak, nie ma żadnego problemu. — Oparł się swobodnie o duże lustro wiszące na jednej ze ścian. Wkrótce to on sam został poddany wzrokowej inwigilacji.
— Widziałem pana na pokazie w Tajlandii — przeszedł od razu do rzeczy, na co Jeon skrzywił się nieznacznie. — Wypadł pan naprawdę dobrze, ale chyba o tym wie pan sam doskonale.
Brunet ściągnął folię z krzesła, na którym piętnaście minut temu wykonywał biomechanika dopiero wkraczającemu w dorosłość chłopakowi. Nie rozumiał mężczyzny; nie przyszedł tu najwidoczniej po to, by rezerwować termin, ale rozmawiać o tym nieszczęsnym pokazie.
— Jeśli mogę zapytać, to o co panu chodzi? — Jeon zmrużył oczy.
Gość uśmiechnął się, po raz kolejny mierząc Jungkooka od stół do głów.
— I czemu mi się pan tak przypatruje? To dosyć niekomfortowe. — Dopiero teraz skojarzył fakty. Specyficzny ubiór mężczyzny, do tego temat pokazu, który rozpoczął się już na samym początku. — Proszę tylko nie mówić, że chce pan zawrzeć ze mną współpracę. — Jego głos zabrzmiał niezamierzenie szorstko.
Nieznajomy uniósł w górę ręce w geście poddania się.
— Niech się pan nie unosi gniewem. Najpierw pewna osoba musi z panem porozmawiać. Nie mam nic złego czy nikczemnego w swoich planach — dodał, gdy Jungkook nie spuszczał go z oka, jakby będąc czujnym w razie nieprzewidzianego ruchu projektanta.
Pan Myeon wyszedł na chwilę z salonu, by wrócić za parę sekund. Jednak tym razem za jego plecami wkroczyła jeszcze jedna osoba.
— Ta kobieta pragnie się z panem rozmówić, prawda, złotko? — Popchnął kobietę do przodu, wysuwając ją przed siebie.
Zesztywniałe członki nie chciały współpracować, kiedy stanęła oko w oko z najbardziej irytującym facetem, jakiego miała okazję poznać. Odsunęła włosy z twarzy, jednak nie miała ochoty wpatrywać się w ten z pewnością wniebowzięty i triumfujący uśmieszek na twarzy Jeona.
— Cześć — powiedziała cicho, by jej zdławiony, zachrypnięty głos jej nie zawiódł. Nie przeżyłaby, gdyby zaczęła teraz piszczeć jak mała dziewczynka w obecności pozostałej dwójki. Poczuła się jeszcze gorzej, gdy nie usłyszała odpowiedzi.
Chyba nigdy, w całym swoim życiu nie odczuwała takiego poniżenia. Wstyd zaciskał na jej tchawicy ogromną dłoń, a dłonie pociły się w zastraszającym tempie.
— No już, nie ma co zwlekać — napomniał ją projektant za jej plecami.
Ku jej nieszczęściu, pan Myeon nie miał zamiaru zostawić ich samych i pozwolić jej poniżyć się tylko przed brunetem. Wycofał się on jedynie pod same drzwi, gdzie uważnie obserwował całą scenę. Pewnie bał się, że zamiast wystosowania przeprosin, ona jeszcze bardziej obrazi Jungkooka, wdając się z nim w kolejną niepotrzebną kłótnię.
CZYTASZ
UNTOLD~J.JK✔️[2]
FanfictionJungkook do szczęścia potrzebował niewiele: własne mieszkanie, stabilną pracę, w której mógł się spełniać, garstkę zaufanych przyjaciół i szczęście rodziny. W wyżej wymienionych wartościach nie było jednak mowy o osobie, która miałaby wprowadzić cha...