11. ZMIANA

480 50 23
                                    

(A/N) Witam Was w trzeci dzień minimaratonu z 'Untold' :3 Przyjemnego czytania!

— Jeśli wcześniej doceniałem jej upór i determinację, tak teraz zrozumiałem, że myśli zawsze tylko o sobie, a do tego jest po prostu wulgarna — stwierdził tatuażysta podczas kolacji z SangSu.

We wzorzystej sukience, upiętych w kok włosach i delikatnym makijażu przyjaciółka prezentowała się jeszcze piękniej niż zwykle. Jej naturalna uroda, lekko podkręcona, ukazywała się w oczach Jeona jako jeszcze bardziej pociągająca. Nie omieszkał jej tego powiedzieć tuż przed wspólnym wyjściem do restauracji.

Po nieprzyjemnej sytuacji, która spotkała go w salonie za sprawą projektantki, pragnął zupełnie się odstresować w nowej, nieznanej mu jeszcze knajpce. Kobieta wysłuchała go, co jakiś czas kręcąc z naganą głową. Nie wobec Jungkooka, to oczywiste. Stanęła niczym mur za mężczyzną, za co był jej naprawdę wdzięczny.

Nawet na wieść o użyciu przez niego siły, Su zdecydowanie poparła jego działanie. On sam martwił się, czy wyjawić jej ten szczegół, ale nie zamierzał nic przed nią ukrywać. Po cichu liczył na jej wsparcie; w głębi serca potrzebował słów, które usprawiedliwią jego potworne zachowanie względem brunetki.

— Wiedziałam, że wreszcie wyjdzie z niej to, co najgorsze. To było więcej niż pewne; kiedy tylko zapukała do drzwi twojego mieszkania, wiedziałam, że niezłe z niej ziółko. Takie jak ona nie zasługują na delikatne traktowanie Udaje nieskazitelną bizneswoman, ale jest zwyczajnie rozpuszczona i brak jej manier — powiedziała gładko Su, krojąc swój stek.

— Mimo to, nie powinienem się tak unosić i dać ponieść emocjom — mruknął, czekając na zaprzeczenie ze strony przyjaciółki. — Nigdy przecież nie byłem zdolny do uderzenia kobiety.

Su zamyśliła się na chwilę. Wbijała beznamiętnie widelec w porcję mięsa. Nie chciała tu być. Nie chciała przekonywać go, jak to on nie jest świętoszkowaty i dobry dla innych. Mimo to, miło było słuchać, jak to postawił się kobiecie, która pojawiając się nie wiadomo skąd, mogła być dla niej sporą przeszkodą w zrealizowaniu misternie tkanego planu.

— Spokojnie, mężu. Nie uderzyłeś ją, a jedynie trzymałeś za rękę. Sama na to zasłużyła tą swoja niewyparzoną buzią. — Wzięła do ręki kieliszek z białym winem. — Wznieśmy toast za nasze szczęście, zamiast zamartwiać się niewychowanymi panienkami. 

Mężczyzna podążył w jej ślady, wreszcie odprężony i rozgrzeszony z niezbyt uprzejmego potraktowania Chu. Szkło zabrzęczało, a kobieta jednym haustem opróżniła prawie cały kieliszek. Jeon tego nie skomentował, tylko uśmiechnął się, pochylając nad własnym talerzem.

Myślała, że jej się uda. Przecież całe swoje życie mówiła ludziom rzeczy, które chcieli usłyszeć. Jednak gra, w której stanowiła pierwsze skrzypce, nieoczekiwanie zaczęła ją bardzo nużyć. Do tego stopnia, by zastanawiać się nad zakończeniem tej farsy. Nawet koniec jej drogi, który miał być zwieńczeniem starań ostatnich dwóch tygodni i największą nagrodą, przestał mieć znaczenie.

Nie mogła już znosić Jungkooka. Zwłaszcza, kiedy był tak przesadzenie troskliwy. Boże, jak bardzo gardziła takimi facetami bez polotu!

— Co powiesz na deser? — zapytała, patrząc w jego rozświetlone płomieniem świec oczy. Trudno było jej przezwyciężyć w sobie wszelkie uprzedzenia. Wydarzenia przeszłości też nie ułatwiały jej tego zadania. Potrzeba jej było wyzbyć się sentymentów. Nie po to wydawała ostatnie oszczędności na ten pieprzony wyjazd do Seulu, by marnować swoją szansę.

— Co chciałabyś spróbować? — Mężczyzna otarł usta serwetką, chyba nie bardzo zadowolony z faktu, że nie może dojeść własnej porcji drugiego dania. Ale to jego dżentelmeńskie zasady nakazywały mu podążanie za jego towarzyszką. Ona chciała tylko to spotkanie w miarę szybko doprowadzić do końca.

UNTOLD~J.JK✔️[2]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz