(A/N) Witajcie! Pozwólcie, że na chwilę podejrzymy, co u Taehyunga i Chong, bo troszkę się za tymi zakochańcami stęskniłam, mam nadzieję, że Wy również :>
Jungkook obrócił się na fotelu, nudząc się za wszystkie czasy. Właśnie wzięto z niego miarę do kolejnej kolekcji po tym, jak zrzucił parę kilogramów. Ciągła praca, stres, bieganie od studia tatuażu do pracowni — to wszystko sprawiło, że jego wymiary nieco się zmieniły. Po jego lewej stronie pan Myeon odmierzał odpowiednie odległości na materiale, natomiast po prawej nad maszyną do szycia pochylała się brunetka.
Nie musiał proponować im pomocy, bo i tak by mu odmówili. Jednak jego obecność była konieczna, by po wstępnym projekcie na nowo go przymierzyć. Nie uważał tego za stratę czasu; przyzwyczaił się do tego, że zamykał wcześniej swój biznes i szedł do pracowni, by w przytulnej atmosferze, aromacie herbaty i błyskotliwym towarzystwie spędzić godzinę, czasem półtorej.
Jednak cisza, jaka zapadła w pomieszczeniu, niezwykle go drażniła. Był przecież przyzwyczajony do szybkiego tempa życia i wciąż przewijających się przez salon klientów.
Wstał wreszcie ze swojego miejsca, po czym wcisnął ręce do kieszeni spodni. Nic nie łagodziło obyczajów bardziej, jak pyszne jedzenie. Szczęśliwym trafem tuż obok znajdowała się piekarnia. Nim jednak sam udał się na zakupy, postanowić spytać resztę, czy czegoś im nie przynieść, skoro i tak siedział bezczynnie.
— Kupić ci coś słodkiego, Chu? — zagaił, opierając się biodrem o biurko, przy którym siedziała kobieta. Była tak skoncentrowana na pracy, że go nie usłyszała. — Chu? — Dotknął jej ramienia, a dopiero wtedy projektantka oderwała się od pracy. Gruby warkocz splecionych włosów po wielu godzinach nieco się zmierzwił, a masywne okulary zsunęły się na czubek nosa.
— Co? A, nie trzeba mi nic, dzięki — odparła, po czym znowu pochyliła się nad blatem. Nic, kompletnie nic jej dziś nie wychodziło. Nie umiała prawidłowo zszyć kołnierzyka ani dobrać odpowiedniej nitki. Myślami była daleko od projektu, nad którym siedziała.
Jungkook jednak nie kwapił się od odejścia.
— Może jednak przekonam cię na maślane bułeczki? — Uśmiechnął się przyjaźnie, nie dając za wygraną. Wiedział, że kobieta od wielu godzin nic nie zjadła.
To nie tak, że się o nią martwił, wciąż jednak miał na uwadze jej skręconą kostkę. We trójkę często wyświadczali sobie tego typu zakupy: jednego dnia ktoś przynosił kawę, innego — ciasto.
— Nie ma takiej potrzeby, naprawdę. — Ucięła szybko Chu, znienacka poirytowana jego upartością.
— Nie ma sprawy, przecież i tak...
— Nic od ciebie nie chcę, zrozumiałeś?! — Uniosła się, wprowadzając tym mężczyznę w osłupienie. Nawet jej promotor z drugiego końca pracowni spojrzał na jej stanowisko pracy. — Nie i już, ile mogę powtarzać?!
Jeon otwarł aż usta z osłupienia. Skąd u niej taki podły nastrój, skoro pytał w dobrej wierze?
— Okej, nie ma sprawy. — Nie mógłby nie przyznać, że tak ostra odpowiedź i wrogi ton popsuł mu humor.
Co tym razem zrobił źle? Czemu Chu aż tak się uniosła, chociaż chciał jej tylko wyświadczyć przysługę?
Zapytał jeszcze promotora kobiety, po czym wyruszył na zakupy. Przemierzając uliczki, zastanawiał się, co też mogło tak popsuć samopoczucie Chu. Jednak niemiłe poczucie, że ktoś tak bezceremonialnie go odprawił, zepsuło mu resztę dnia.
CZYTASZ
UNTOLD~J.JK✔️[2]
FanficJungkook do szczęścia potrzebował niewiele: własne mieszkanie, stabilną pracę, w której mógł się spełniać, garstkę zaufanych przyjaciół i szczęście rodziny. W wyżej wymienionych wartościach nie było jednak mowy o osobie, która miałaby wprowadzić cha...