(A/N) Zbliżamy się do maratonu z częściami jednego z opowiadań, a dla duszyczek, które nie wiedzą, o co mi się rozchodzi: przy wybiciu okrągłej liczby followersów na tym profilu (70, 80 itd.) robimy sobie małe party i ja wstawiam kilka części opowiadania jednego dnia. To od Was zależy, kiedy zrobimy powtórkę <3
Tymczasem, miłego czytania!
Panu Myeonowi wystarczyło zaledwie pięć minut, by wiedzieć, jakie zmiany zaszły z życiu modela. Jeon zdawał się bujać w chmurach, a nawet uśmiechał się sam do siebie. Każdą wolną chwilę spędzał na sprawdzaniu powiadomień, co było dla projektanta wystarczającym znakiem, że Jungkook dokonał wreszcie właściwego wyboru.
— Nie wiesz, co u Chu? Dzwoniła do mnie, że koniecznie potrzebuje wziąć dziś dzień urlopu — zagadnął, ściągając na siebie rozmarzone spojrzenie mężczyzny.
— Chu? Mówiła, że ma dziś sporo załatwień, z którymi nie mogła dłużej zwlekać. — Nie mógł się doczekać wieczoru, bo brunetka miała wpaść do niego po raz pierwszy. Z tej okazji zdobył się wreszcie na gruntowne porządki i zadbał o odpowiednią ilość jedzenia podczas ich pierwszego wspólnego seansu filmowego.
Pan Myeon potaknął w zadumie, odczuwając satysfakcję na myśl, że ta dwójka wreszcie się ze sobą zeszła. Nie potrzebował potwierdzenia modela, by nie zauważyć zmiany w jego zachowaniu.
Swatał ich, ile tylko mógł. Kiedy oboje pracowali nad strojami, on usuwał im się z drogi, specjalne, by nie czuli się przez niego obserwowani. On sam wiedział, że i tak ich znajomość w końcu przerodzi się w coś głębszego. Wiedział to od dnia, kiedy zauważył młodą, niesamowicie piękną projektantkę wraz ze swoim modelem, kiedy ta dawała mu ostatnie wskazówki za kulisami.
Nie wierzył, by przed pokazem w Tajlandii się nie znali. Jednak najwidoczniej musieli się spotkać, nawet jeśli były to abstrakcyjne okoliczności. Pasowali do siebie nie tylko fizycznie, ale również mieli podobny sposób patrzenia na świat. Projektant uwielbiał z nimi współpracować, bo byli konkretni, skupieni na celu, każde z nich miało własny cel, który planowali osiągnąć.
Polubił tę dwójkę przez kilka miesięcy ich współpracy. Poczuwał się też do odpowiedzialności za Yamadę, która w zamian za solidną pracę i znacznie bardziej okrojoną pensję poprosiła go tylko o jedną przysługę. Od tamtego dnia miał wewnętrzną potrzebę, by chronić swoją podopieczną.
— Bardzo się cieszę, że nareszcie się zeszliście — powiedział prosto z mostu mężczyzna w zielonych spodniach i białej koszuli oraz przekrzywionej, nieco nonszalancko zawiązanej muszce.
— Chu panu powiedziała? — Tatuator nie zdołał ukryć uśmiechu, który samoistnie wypływał mu na usta.
— To widać na kilometr. Ale to bardzo dobrze. Nie mogłeś trafić na lepszą kobietę. Poszczęściło ci się, Jungkook. — Projektant odwzajemnił jego uśmiech.
Ich związek trwał zaledwie dwa tygodnie, jednak on zdążył już zorientować się, ile radości mogła wprowadzić do jego życia Chu. Kobieta poprosiła go, żeby wciąż zwracał się do niej tym pseudonimem, bo — jak twierdziła — utożsamiała się z nim bardziej, niż z własnym imieniem.
Każde z nich musiało zdobywać się na kompromis, do którego nie byli przyzwyczajeni. Aby uniknąć sprzeczek, musieli spuszczać nieco z tonu i przypominać sobie, co tak naprawdę było ważne. Uczyli się siebie powoli, celebrując każdą godzinę spędzaną we własnym towarzystwie.
Jungkook przestał już obawiać się kontaktu fizycznego. Nie mógł też przestać porównywać swojego obecnego związku i relacji z Su. To, co było między SangSu a nim było czymś zupełnie innym. Tatuator miał wrażenie, że ich związek był zbyt płytki i powierzchowny, zbudowany na fundamencie z kłamstw, co czyniło go łatwym do zburzenia. Przy Chu czuł się niesamowicie, nie krępował się jako pierwszym inicjować pocałunek czy obnosić publicznie ze swoimi uczuciami. Wręcz przeciwnie: chciał pokazać wszystkim dookoła, że kobieta należała do niego.
CZYTASZ
UNTOLD~J.JK✔️[2]
FanfictionJungkook do szczęścia potrzebował niewiele: własne mieszkanie, stabilną pracę, w której mógł się spełniać, garstkę zaufanych przyjaciół i szczęście rodziny. W wyżej wymienionych wartościach nie było jednak mowy o osobie, która miałaby wprowadzić cha...