20. SPRZYMIERZEŃCY

465 48 4
                                    

— Coś się stało? Skąd ty się tutaj... — zapytał brunet, nachylając się nad oknem samochodu kobiety, która malowała swoje usta we wstecznym lusterku.

Słysząc Jeona, projektantka przerwała nakładanie pomadki na usta, po czym uformowała je w dziubek, odwracając głowę w stronę Jeona. Cmoknęła głośno, wydymając lśniące, czerwone wargi.

— Wiesz, że Chu w języku japońskim to wyraz dźwiękonaśladowczy pocałunku? — odparła pytaniem na pytanie, opierając się łokciem o drzwi i zmniejszając dystans między nimi.

Jungkook nawet po tygodniu współpracy z panem Myeonem wciąż nie mógł rozgryźć kobiety, która zazwyczaj w ciszy pracowała nad własnymi projektami, otaczając się zwojami materiału, szkicami i poniewierającymi się dodatkami. Chu miała wypuścić kilka prac pod czujnym okiem projektanta przy najbliższej kolekcji, czemu poświęcała się bez reszty.

W czasie tworzenia ubrań była niesamowicie skupiona i oddana swojej roli. Wtedy trudno było ją oderwać od zajęcia i była raczej zdania, że nie powinni sobie wtedy wchodzić w drogę. Każde z nich miało swoje pragnienie, które miało realizować się w pracowni. Ona chciała zarobić na wynajmowanie mieszkania, Jeon po to, by pomóc rodzinie, a projektant chciał ugruntować swoją pozycję i wprowadzić nowe trendy.

Brunet nie miał nic przeciwko takiemu układowi; w umowie była wzmianka, że będzie pracował tylko z panem Myeonem, co mu odpowiadało. Jednak w momentach, gdy mężczyzna zarządzał przerwę lub szukał właściwego materiału, mógł jedynie z oddali przyglądać się kobiecie, która upinała swój kok ołówkiem.

Wiedział, że gdy coś nie idzie po jej myśli, miała nawyk dotykania płatków swoich uszu. Nie tolerowała zbędnych przedmiotów na swoim miejscu pracy i nigdy nie pozwalała sobie na chwilę odpoczynku.

— Co proszę? — Jeon drgnął zaskoczony, opierając dłonie na biodrach. — To jakaś aluzja? — podjął jej beztroski ton.

— To szczera prawda, niepodszyta żadnymi niecnymi sztuczkami. — Przewróciła oczami z rezygnacją. — Pakuj się, odwiozę cię dziś wyjątkowo do pracowni.

Mężczyzna zajął fotel pasażera i spojrzał na kobietę obok. Jej nogi wdzięcznie opinał miękki materiał koronkowej sukienki, a jej biel podkreślała koloryt skóry Chu. Była dosyć krótka, a według oceny Jeona stanowczo za krótka. Do tego ten dekolt, co to miało znaczyć! Jechała do pracy, a nie na pokaz wyjątkowo skąpych kiecek!

Jeśli jej ubranie tego wieczoru jednocześnie przywodziło na myśl niewinność, ale też pobudzało zmysły, tak odważny makijaż z mocno podkreślonymi ustami i burza loków wprowadzały w stan rozkojarzenia.

— Co... co ty na siebie założyłaś? — powiedział głosem bardziej szorstkim, niż zamierzał. 

— O co ci chodzi? — Napotkała jego spojrzenie. Spąsowiała, ale wyjechała z parkingu i ruszyła w kierunku pracowni.

Rzadko malowała się tak mocno czy ubierała w takim stylu do pracy, jednak tym razem miała tego wieczoru inne załatwienia. Jungkook nie komentował jej ubioru dłużej, więc już sama nie wiedziała, czy przypadkiem nie przesadziła. Jednak nie było to teraz ważne, a już na pewno nie miała zamiaru dobierać sobie jego opinie do serca.

— Zamierzasz pracować w takim stroju? — Nie wytrzymał wreszcie brunet, kiedy byli już w połowie drogi. Rzucił to takim tonem, jakby nie mógł nadziwić się jej brakiem wyobraźni.

Nie wytrzymała i odfuknęła wreszcie:

— A nawet jeśli, to co? — Wzięła głęboki oddech, by się uspokoić. — Tym razem nie sprowokujesz mnie do słownych utarczek. — Siedziała z przyklejonym uśmiechem, patrząc na drogę.

UNTOLD~J.JK✔️[2]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz