(A/N) Przepraszam, że nie odpowiadam na Wasze komentarze, ale wiedzcie, że czytam je na bieżąco! Nie składam Wam jeszcze wielkanocnych życzeń, bo mam zamiar wrzucić kolejną część jeszcze przed Wielką Nocą ^^
Brunet wzdrygnął się, gdy ciepłe wargi szybko ucałowały jego usta. Zaraz potem poczuł, jak wokół jego ramienia swój uścisk zacieśniła SangSu. Opanował się zaraz, po czym posłał jej łagodny uśmiech.
Nie poznawał samego siebie. Nie umiał powiedzieć, co tak naprawdę zmieniło się od momentu, gdy zostali sami w mieszkaniu Chu. Próbował usilnie wymazać z pamięci wszystko, co nie pozwalało mu zapomnieć o projektantce. Wciąż powtarzał sobie, że przecież miał Su, która była dla niego najważniejszą kobietą.
Wstydził się dotknąć po powrocie dziewczyny, kiedy ta czekała do niego potąd, aż nie wrócił od Chu. W środku nocy odgrzała mu jedzenie i pomogła w położeniu się do łóżka. Zadała sobie tyle trudu, a on zamiast spędzać z nią wieczór...
Nie miał zamiaru oszukiwać sam siebie. Yamada była naprawdę piękna. Jednak nie to pociągało go w niej najbardziej. Uwielbiał jej charyzmę, cięty język, umiejętność chłodnego spojrzenia na świat. Nie mógł się powstrzymać. To nie była magiczna chwila, ani też między nimi nie przebiegła iskra pożądania. On po prostu wiedział, że musi ją pocałować. Jeśli miał być szczery, to nie mógł zapewnić, czy tylko na tym by poprzestał. Ogarnął go niewytłumaczalny amok, który opanował umysł i ciało, jasno sygnalizując swojego zamiary.
Chu była dla niego zagrożeniem. Wiedział to od chwili, gdy poznał ją w Tajlandii, tuż przed jej debiutanckim pokazem. Za każdym razem, gdy próbował się od niej odsunąć, ona przyciągała go do siebie jeszcze mocniej.
Czuł się jak ostatni łajdak, który tłumaczy zdradę niemożliwą do opanowania gorączką, pragnieniem zaspokojenia. SangSu była aniołem, który był jego darem od losu. Miał świadomość tego, że byłaby dla niego najlepszą kandydatką na żonę. Z nią przy boku mógłby budować świetlaną przyszłość, pełną harmonii, wzajemnego zrozumienia, wypełnioną czułością i leniwymi, spokojnie upływającymi dniami.
Zawsze ciągnęło go do tych nieoczywistych rozwiązań. Tajlandka stanowiła jednak zbyt duże ryzyko. Chociaż sam przed sobą musiał przyznać, że głód Chu wcale nie został zaspokojony, a tylko bardziej rozniecony.
On miał być kandydatem do stabilnego i opartego na zaufaniu związku z Su? Był frajerem, postępując tak w stosunku do swojej dziewczyny. Nie minęły nawet dwa tygodnie ich związku, kiedy już zdążył dopuścić się zdrady. Ta myśl paliła go niczym ogień.
Nie mógł jednak przyznać się do pocałunku z Chu. Wyrządziłby tym samym zbyt wiele krzywdy SangSu. Pięknie, to on zawsze wszystkim radził, by zawsze kierować się szczerością. Kim się stał? Paskudnym oszustem, który świeżo po rozpoczęciu związku uganiał się za innymi. I to z jakiego powodu?! Już całkiem zwariował!
Potrząsnął głową, ledwo słysząc głosy postaci na scenie w teatrze. Musiał wziąć się w garść i obdarzyć swoją dziewczynę należytą uwagą. Chu tylko odwracała jego uwagę i wprowadzała zamęt. On sam był na dobrej drodze, by nareszcie się ustatkować i założyć rodzinę. Nie mógł tego zaprzepaścić na rzecz projektantki, która go zafascynowała. Jednak tylko z SangSu mógł stworzyć pełny zaangażowania związek.
Chu wywoływała niepotrzebny ferment.
Nachylił się i szepnął Su do ucha:
— Co byś powiedziała na to, byśmy odwiedzili moich rodziców? Chcę im osobiście przekazać fantastyczną nowinę, iż jesteśmy razem. — Zauważył, że ściągnęła brwi.
CZYTASZ
UNTOLD~J.JK✔️[2]
FanficJungkook do szczęścia potrzebował niewiele: własne mieszkanie, stabilną pracę, w której mógł się spełniać, garstkę zaufanych przyjaciół i szczęście rodziny. W wyżej wymienionych wartościach nie było jednak mowy o osobie, która miałaby wprowadzić cha...