(A/N) Troszkę z poślizgiem, ale jest i druga część tej nocy! ^.^ Śpijcie dobrze c:
(ale korekta błędów już jutro, literki mi się już zlewajo)
— Jesteś na mnie bardzo zła, żonko? — Jungkook cmoknął w szyję swoją dziewczynę, kiedy ta schylała się nad walizką. Pakowała właśnie ubrania swoje i bruneta, resztami sił powstrzymując się, by nie wyrzucić bagażu za okno. — Nie cieszysz się, że wracamy do Busan?
Przez ostatnie dni tak często męczył ją o wyjazd do Busan, że musiała w końcu ulec. Brakowało tylko, by prosił ją na kolanach! Na pewno sprawiłoby to jej mnóstwo satysfakcji, jednak wciąż musiała się wstrzymywać.
Doskonale wiedziała, że planował coś specjalnego w czasie ich wspólnej wycieczki. To, jak wodził za nią maślanym spojrzeniem i uśmiechał się szeroko na jej widok mogło wskazywać tylko jedno. Nareszcie zmądrzał i postanowił poprosić ją o rękę.
Ona oczywiście będzie bardzo zaskoczona, kiedy się jej oświadczy. Jednak kiedy już zdecyduje się na zaręczyny, ona szybko przekona go do ślubu. Wtedy też spełni się ostatni punkt na jej liście do wykonania.
Jeśli tylko będzie się pilnować, to nawet wizyta u jego rodziców nie będzie stwarzała ryzyka dla jej planów. Odstawiała ten cyrk przez całe trzy lata, tak, że Jungkook nawet o tym nie pomyślał. Nie zdawał sobie sprawy z tego, że planowała zemścić się za wszystko, co kiedyś jej uczyniono.
On nawet nie wiedział, jakie brudy ukrywali za sobą jego kryształowi rodzice!
— Co ty mówisz? — obruszyła się, zaraz potem żartobliwie szczypiąc go w policzek. — Cieszę się na ten wyjazd tak samo, jak ty.
— To dlaczego tak długo musiałem cię przekonywać, byś się zgodziła? — Objął ją ramionami w talii, przyciągając do swojego torsu.
Zamknij się już. Przez to twoje paplanie boli mnie już głowa!, krzyczała w myślach.
— Chciałam trochę dłużej pobyć z tobą w samotności. Poza tym, ciągłe podróże niezbyt mi służą. — Ruchem głowy wskazała na chorą kończynę.
— Obiecuję, że wrócimy do Seulu najszybciej, jak się da. Chyba, że wolisz zostać w Busan, by nie przeciążać nogi? — zapytał stroskany jej stanem.
Wszędzie było jej lepiej, niż tam. Nawet z nim, w jego mieszkaniu.
— Nie pozbędziesz się mnie tak szybko, cwaniaczku. — Złapała jego dłoń i mocno uścisnęła. — Tam, gdzie ty, jestem i ja. — Wiedziała, że takie słodkie słówka szczególnie działają na Jungkooka.
— Wspaniale. Cieszę się, że tak świetnie nam się ułożyło. Popatrz: zanim tu przyjechałaś, wciąż byłaś moją przyjaciółką. Teraz, gdy stąd wyjeżdżasz, jesteśmy w związku. To niesamowite — westchnął z zachwytem.
— Naprawdę nie do pomyślenia — zawtórowała mu, wpatrując się w widok za oknem tuż naprzeciw. Jeon nie mógł widzieć jej twarzy, więc nie musiała już szczerzyć się do mężczyzny. — Okej, puszczaj mnie, bo muszę nas spakować. Za dwie godziny wylatujemy. Mężu! — zganiła go, próbując się wyrwać.
Jeon roześmiał się, obserwując nieudolne poczynania swojej ukochanej. Wreszcie, po dobrej minucie przekomarzania pocałował ją przeciągle, nim ją wypuścił.
I znowu jak bumerang powróciło do niego to samo uczucie.
Poradził sobie ze sztucznym dystansem, jaki sprawiał mu problem na początku ich związku. Wkrótce potem uznał, że nie ma na świecie lepszego doświadczenia, jak to, gdy trzymał Su mocno w ramionach.
![](https://img.wattpad.com/cover/167978697-288-k699061.jpg)
CZYTASZ
UNTOLD~J.JK✔️[2]
FanficJungkook do szczęścia potrzebował niewiele: własne mieszkanie, stabilną pracę, w której mógł się spełniać, garstkę zaufanych przyjaciół i szczęście rodziny. W wyżej wymienionych wartościach nie było jednak mowy o osobie, która miałaby wprowadzić cha...