Chciałabym powiedzieć, że w moich drzwiach jest zawsze przeciąg, którego zasługą są nieustające wizyty kolejnych gości, ale zaskakująco rzadko przyjmuję kogoś w mieszkaniu. Jest to pewnego rodzaju sfera prywatności, którą nie dzielę się z jednonocnymi przygodami. Dlatego pukanie do drzwi mnie zaskakuje.
– Cześć – wypowiada to zawsze w taki sposób, że nie mogłabym pomylić jego ‚cześć' z kimkolwiek innym.
– Cześć - otwieram szerzej drzwi, żeby zaprosić go do środka – Wyszedłeś ze szpitala.
– Ta, mama chciała, żebym jeszcze poleżał w łóżku – przewraca oczami, co wyjątkowo mnie rozbawia – Powiedziałem jej, że jestem dorosły i nie potrzebuję, żeby na mnie dmuchała i chuchała.
– Raczej się jej to nie spodobało – stwierdzam.
– Cóż, chyba jesteśmy pokłóceni – wygląda mi przez ramie, a ja nie rozumiem dlaczego – Jesteś sama?
– A z kim miałabym być? – może to głupie pytanie przy moim trybie życia.
– Nie powinienem tu przychodzić – mówi, jakby to miało jakikolwiek sens.
– Ale jesteś – trudno mi się skupić na powodach, z których mógłby się tu pojawić.
Wiecie, jak żyję, raczej nie planuje pewnych rzeczy i tak samo nie spodziewam się innych.
Nie wiem nawet kiedy i kto do kogo pierwszy się przysunął, ale teraz wystarczy, że zadrę głowę do góry, a dotknę jego brody. Jednak to on jest pierwszym, który mnie dotyka. Bierze moją twarzy w dłonie, a ja wcale nie próbuję ukryć zachwytu jego dotykiem i wtulam policzek w jego dłoń.
– Podziękowałem ci już za to, że przyjechałaś?
– A za co tu dziękować, koleś?
Wzrusza ramionami, jakby to wcale nie był temat, o którym chce rozmawiać.
– Za seks w szpitalnym łóżku? – pyta.
– Podziękowałeś odpowiednio – uświadamiam mu.
Opiera czoło o moje czoło.
– Przypomnij mi dlaczego się rozstaliśmy – prosi.
– Bo jestem gotowa wziąć ślub z Oliwierem, żeby zatrzymać kasę, a ty chcesz, żebym była bardziej rodzinna i odpowiedzialna, a ja nie – powtarzałam to tak wiele razy, że to chyba najbardziej wyuczone przeze mnie zdanie.
– Więc dlaczego do cholery uprawialiśmy tam seks? – chce, żebym pomogła mu to zrozumieć, ale chyba sama nie potrafię.
– Moglibyśmy zrobić to znowu.. – to o wiele łatwiejsze i przyjemniejsze niż rozmowa – Po to tu przyszedłeś, prawda? – zaplatam ramiona wokół jego szyi.
– Rozstaliśmy się...
– Już nie bądź taki – uśmiecham się – Mogłeś zginąć - próbuję ukryć przytłaczające emocje, które ogarniają mnie gdy o tym myślę.
– Wcale nie....
Zasłaniam mu usta palcem.
– Musisz poczuć, że żyjesz, prawda? – zabieram palec, żeby usłyszeć jego odpowiedź.
– Czuję przy tobie, że żyję – odpowiada, po czym mnie całuje.
Wracamy do początku naszej znajomości, ale jednak nie wierzę w to, że ze znaną wcześniej osobą można wrócić do punktu zero, wspomnienia i niewykorzystane emocje na to nie pozwolą.
Leżymy obok siebie i milczymy, co jest super dziwne, ponieważ my naprawdę nie należymy do ludzi, którzy lubią sobie pomilczeć. Chcę na niego spojrzeć, ale z jakiegoś powodu wydaje mi się, że jeśli obrócę głowę to okażę słabość.
Dlaczego nagle jestem słaba?
Nie jestem, władam tą sytuacją, tak jak każdą inną, nic się nie zmieniło, a już na pewno nie ja, dlatego przysuwam się do niego, wsuwając nogę pomiędzy jego nogi i niemal opierając policzek o jego pierś.
– Muszę iść – stwierdza – Umówiłem się z chłopakami, coś mówili, że przyniosą pizzę i piwo, żeby opowiedzieć mi, co straciłem. Podobny ktoś nowy dołączył do załogi – po czym przerywa – Nieważne – tak jakby mnie to nie interesowało albo nie chciał się tym dzielić.
Odsuwa mnie od siebie i podnosi się z łóżka,
– Zostajesz jeszcze na trochę w mieście? – nie patrzy na mnie gdy zadaje to pytanie.
– Wiesz jak to ja, nigdy niewiadomo – próbuję się uśmiechnąć, ale mi nie wychodzi.
– Okej, to do zobaczenia – obraca się tylko na chwile, po to, żeby pocałować mnie w ramie i zanim zdążę się odezwać już go nie ma w sypialni.
Nagle czuję się naga.
To znaczy jestem naga, ale czuję się naga w sposób, jakby ktoś zerwał ze mnie skórę i zostawił..jaką? Oczekującą na zszycie? Na odzyskanie grubej skóry? Czy w ogóle można ją odzyskać? Gadam bez sensu. Okrywam się kołdrą po samą brodę i leżę tak dosłownie chwile, bo uświadamiam sobie, że nie jestem tą, która pozwala sobie na takiego traktowanie, to ja, co najwyżej traktuję tak faceta, z którym spędzam przypadkową noc. Łapię go w korytarzu, gdzie zbiera swoje ubrania.
– Dopiero wyszedłeś ze szpitala, wracaj do łóżka – mówię moim najbardziej stanowczym tonem – Spotkasz się ze swoimi przyjaciółmi kiedy indziej, musimy się upewnić, że nie ucierpiałeś i dalej potrafisz przyjmować najróżniejsze pozycje, które są potrzebne w twojej pracy.
– Uważasz, że pozycje łóżkowe przydają mi się w pracy?
– A mówisz, że nie, koleś?
Dostrzegam na jego ustach uśmiech, a po chwili jego dłoń już jest na moim policzku, a jego usta są złączone z moimi.
Gina wygrywa ten pojedynek.
Cóż, jestem lepsza w pojedynkach niż całych wojnach, prawdopodobnie dlatego nie powinnam zajmować wysokiego stanowiska.
CZYTASZ
Mindfulness {Luke Hemmings}
FanfictionNikt nie chce rezygnować z tego, co kocha, ale czasem kochamy dwie rzeczy, których nie da się mieć na raz, ale co gdy musi się je mieć, co gdy pomimo upływającego czasu nie potrafi się z nich rezygnować. Jakie są skutki wchodzenia drugi raz do tej...