13 {Inni bogacze}

871 93 8
                                    

Jego siostra tak bardzo przypomina mi mnie. Cholera, tak bardzo nie mówi o tym, co w niej siedzi i jak bardzo nagła śmierć ojca ją poruszyła. Może dlatego czuję potrzebę zaopiekowania się nią, mimo, że ja i opieka średnio do siebie pasują. Pewnie dlatego gdy ona pije, ja także piję. Chociaż, dziewczyna ma naprawdę słabą głowę. Opowiada mi o ich życiu i o tym jak jedno z nich zawsze było złotym dzieckiem i że był to Thomas, bo jest starszy i jest chłopcem, a ona tylko dziewczyną, która ma pomnożyć majątek i że przeszło jej przez myśl, żeby zostać striptizerką, bo o to w Miami bardzo łatwo, ale że nie chce robić czegoś takiego wbrew sobie, tylko, żeby wkurzyć ojca, że w życiu jest dużo więcej niż rodzice, którzy cię nie akceptują. Dodała też, że jest hipokrytką, bo przecież jest na tyle dorosła, żeby nie musiała korzystać z ich pieniędzy, ale chciała skończyć dobrą szkołę, żeby mieć jakieś podstawy i brzydzi się sobą, że wydała tyle pieniędzy i że teraz jest im coś dłużna. Może ta ostatnia część nie jest podobna do mnie, ale do mojej siostry Glen. Mia jest mieszanką nas obu, a nawet nas nie zna. Opowiadam jej, więc o siostrze i jej wyborach, a ona wydaje się z niej dumna.

– Wiesz, twoja siostra ma szczęście, że jest taka pewna tego swojego Gavina, a ja bym chciała być pewna samej siebie i swojego sukcesu. Czy to źle?

– Nie – to z kolei trochę przypomina mi o Luke'u – Ale myślisz, że poradzisz sobie bez pieniędzy? Że twój poziom życia z tego będzie..

– Dramatyczny? – pyta.

– No mniej więcej.

– Mama chyba nigdy nie była w tym szczęśliwa. Ja też tak naprawdę nie jestem, może ta świadomość, że o każdą chwile i sukces trzeba walczyć będzie odświeżająca, że każda chwila będzie moja.

– Nie boisz się, że przez te harówkę stracisz wszystkie chwile?

– Jeśli to pieniądze są najprawdziwszą rzeczą w moim życiu, to mam poważny problem. Może gdy ciężko popracuję w końcu je docenię.

– A ja tam lubię je mieć.

– Uraziłam cię? – czy tak zabrzmiała moja odpowiedź? Może zawsze tak brzmię gdy mówię o niższym statusie materialnym.

– Nie, nie. Każdy ma swoje definicje szczęścia – i nie zawsze można je połączyć, a ja zbyt dobrze o tym wiem.

Może jednak nie powinnam tu przyjeżdżać, bo to zbyt przypomina mi o Luke'u i o naszych różnicach. Kolejny świat, którego budują i niszczą pieniądze.

– Thomas też lubi je mieć, ma dużo wspólnego z ojcem. Ten garnitur.. – patrzy w jego kierunku – Jest nowy, prawda? Nie wiem, czy widziałam go dwa razy w tym samym.

To sprawia, że ja także patrzę w jego kierunku. Wszystko, co o nim wiem i wszystko, czego dowiaduję się, sprawia, że chcę zobaczyć i poznać jeszcze więcej, ponieważ wydaje mi się, że jest w nas bardzo dużo podobnych rzeczy.

*

Jego mama uparła się, żebyśmy zostali tutaj. Nie mam problemu ze spaniem z facetem po jednym dniu znajomości, ale nie do końca wiem, czy to jest taka znajomość. Z resztą Thomasa i tak tutaj nie ma. Może daje mi przestrzeń, a może ma ciekawsze rzeczy do roboty. Chociaż ja pewnie ukrywałabym się przed rodzicami, żeby nie słuchać ich mądrości życiowych, z którymi w ogóle się nie zgadzam.

Więc dlaczego jesteś w stanie wyjść za Oliego?

Dlaczego pieniądze są ważniejsze od naszej miłości?

Cholera jasna.

Po pierwszym razie nie miałam takich dylematów moralnych, a teraz rozstaliśmy się drugi raz i widzę te głupie pytania, rzeczy, które nas poróżniły i czuję zimne ciarki na całym ciele. Zrezygnował dla mnie z cienia kontroli, pozwolił się zabrać na wakacje i zapłacić za siebie. To musiało być dla niego trudne, ale się zgodził. Jednak cała reszta...

Nie mogę tak siedzieć i myśleć, może powinnam więcej wypić. Na pewno został jeszcze jakiś szampan z tego cholernego pogrzebu, gdzie nikogo nie obchodził zmarły, a jego pieniądze.

Czy gdy mi ktoś umrze też taka będę?

To niesmaczne, może wręcz obrzydliwe.

*

Nie jestem sama.

To znaczy, nie tylko ja wyruszyłam na alkoholowe łowy.

– To jego ulubione whisky, nikomu nie pozwalał go pić. Powiedział, że da mi butelkę gdy osiągnę tyle, co on. Pieprz się, staruszku – i żłopie do końca – Chcesz spróbować?

– Mój ojciec też ma taki alkohol. Zawsze powtarzał, że podzieli się z nim facetami, których zaakceptuje na naszych mężów. Nikt poza nim go nie pije.

– Te bogate skurczybyki mają nieludzkie wymagania – nalewa mi pełną szklankę, mając gdzieś zasady wlewania whisky.

Przygląda mi się gdy wypijam łyk mocnego trunku. Przygląda mi się gdy z niesmakiem odstawiam szklankę. Aż w końcu przestaje mi się tylko przyglądać. Odstawia butelkę. Robi krok w moją stronę. Obejmuje mnie w pasie i przyciąga do siebie.

– Co byś powiedziała na to, gdybym cię pocałował?

– Nie pamiętam, kiedy ostatni raz całował mnie ktoś przy kasie.

I sama go całuję, żeby to poczuć, żeby przekonać się czy jest inaczej. Jednak tak naprawdę czuję whisky i mój wysiłek, a mu to wychodzi tak naturalnie, jakby notorycznie całował różne dziewczyny. Już dawno nie byłam z kimś, kto miał wielu partnerów i do cholery, chciałabym poznać więcej części jego układanki i może nawet zdradzę mu własną, może nawet coś z tego będzie.

Luke

Gdy po raz drugi rozstajesz się z kimś kogo uważałeś za miłość swojego życia w twojej głowie zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Mam trzydzieści lat i robiłem wszystko, krok po kroku, żeby móc sobie pozwolić na zaopiekowanie się kimś. Tak, zaopiekowania kimś z rodziny takiej jak moja, z poziomu życia jak mojego, bo nie potrafię i nie mogę zaopiekować się kimś, kto jest bogatszy i chce innych rzeczy. To było oczywiste od samego początku, więc dlaczego dopiero teraz o tym mówię? Nie chcę być całe życie sam. Skoro nie mogę być z Giną, to powinienem znaleźć kogoś z kim będę mógł spełnić wszystkie swoje inne marzenia.

– Może wasze żony mają jakieś samotne koleżanki? – pytam podczas dwunastogodzinnej zmiany.

Zaskakuję ich tak bardzo, że wszyscy rozdziawiają swoje gęby.

– Czy dopiero po raz drugi nie rozstałeś się z Giną?

Minęło już trochę czasu, ale patrząc na ich związkowe staże, rozumiem, dlaczego uważają to za niewiele czasu.

– Gina była kryzysem trzydziestolatka, teraz czas znaleźć kogoś kto będzie gotów założyć rodzine.

– Nie można tak z marszu założyć rodziny!

– Wiem to, kurwa! – ostatnio za często się unoszę – Ale im szybciej znajdę te kobietę, tym szybciej będę miał rodzinę!

A może rodzina nie jest mi pisana. A skoro rodzina i Gina nie są dla mnie, to co? Samotność?

Żałuję, że poznałem ją tak późno. Gdybym wpadł na nią wcześniej w domu Gavina i Glen, gdyby miała skończone te osiemnaście lat, miałbym tylko dwadzieścia cztery, tyle ile ona teraz. Może wtedy pozwoliłbym sobie odpuścić, przeżyłbym z nią to wszystko, co ona tak kocha, a dzisiaj mielibyśmy już rodzine. Bo wtedy udałoby mi się ją do tego przekonać, prawda? Cholera jasna, nienawidzę uciekającego czasu.

Mindfulness {Luke Hemmings}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz