Jedyna osoba, która by zadzwoniła do drzwi siedzi tutaj i pije piwo, bo to jedyne czego mam w lodowce ponad miarę. Jednak on dzwoni i już wewnętrznie czuję, że to nic dobrego.
– To twój chłopak? – pyta.
– Mam nadzieję, że nie.
Bo nie wiem jak mu wytłumaczę, że uciekłam od niego, a jestem tutaj z moim byłym.
Idę do drzwi i to osoba, która nawet nie powinna znać mojego pieprzonego adresu.
– To twoja dziewczyna, widzę, że znalazłeś sobie drugą mamusie. To jest to czego szukałeś?
Wiem, przeginam, powinnam cieszyć się z jego szczęścia.
Jestem ciekawa, co zrobi, dlatego nie czekam na odpowiedź i otwieram te drzwi. Domyślam się, że on pośpiesznie ubiera koszulkę.
– Maria, co tutaj robisz?
– Nie udawaj, że nie wiesz. Widziałam jego samochód. Myślałam, że to niemożliwe, ale nigdzie go nie było..
– Co tu, do cholery robisz?
– Zabieram cię, zanim popełnisz błąd życia.
– Masz przez to na myśli zdradzenie pani doktor z rozpuszczoną gówniarą?
– Jesteś dokładnie taka jak mówi jego mama!
– Luke, twoja mama nie może o mnie zapomnieć tak jak ty – wiem, że nie powinnam tego mówić, ale ta baba jest w moim domu i pozwala sobie na o wiele więcej.
– Luke, wychodzimy!
— Luke! Idź ze swoją drugą mamą!
– Jesteś takim dzieckiem, dziewczyno – kręci karcąco głową.
– Więc dlaczego zawsze do mnie wraca?
Jak go zobaczyłam byłam bliska łez, w końcu płakałam, następnie przestałam płakać, potem znowu płakałam, od kilku godzin tylko się śmiałam i cudownie bawiłam, znowu zapomnieliśmy o wszystkim, co nas dzieliło, a teraz pojawia się ona, a ja znowu straciłam piątą klepkę.
– Gina! – krzyczy tym razem on.
– Daj spokój, nie jesteś zdradzieckim typem, biłbyś się w pierś i przepraszał, błagał o wybaczenie na kolanach, cholera nawet mamusie byś przeprosił.
– Luke, wychodzimy – ton mamuśki, zaraz się porzygam.
– To pa, może kiedyś spotkamy się na obiadku jeszcze z moim chłopakiem, zrozumiesz, dlaczego nie będziemy nigdy z Luke'm razem.
– Zamknij się już – znowu. on.
– Dlaczego? Mogę robić, co mi się żywnie podoba, nikt mnie nie ogranicza tak jak ciebie – zaraz użyje słowa na "p" – Pa, miło było was zobaczyć!
Luke
– Nie wierzę, że tu przyjechałaś – mówię gdy wsiadamy do mojego samochodu, swój twierdzi, że odbierze później – Coś ty sobie myślała?
– Coś ty sobie myślał? – pyta – Do jasnej cholery, Luke, czy ty wiesz, jak to mnie upokarza? Rozumiem, że miałeś wypadek i masz problemy, może powinieneś iść do psychologa, ale nie zachowuj się jak małolat.
– Psycholog?! –
– No coś ci się ewidentnie musiało przestawić w głowie – stwierdza – Zachowujesz się jak dziecko.
– Może dlatego, że tak mnie z matką traktujecie i skaczecie na de mną, jakbym sobie sam dupy nie umiał potrzeć. Biedny Luke, który miał wypadek, ale nikt o tym nie mówi, wszyscy tylko nade mną skaczą, nikt nie powie 'Luke, do cholery zrób coś z życiem', podoba wam się takie skakanie nade mną.
– Bo dopiero wyszedłeś ze szpitala, dajemy ci czas! – może nie powinienem dawać jej prowadzić, może w ogóle nie powinniśmy kłócić się w drodze.
– Kurwa, żyję i tylko to się liczy – muszę je do tego przekonywać, Giny nie musiałem.
– Musisz odbyć rekonwalescencje, to blizny, które mogą krwawić, skóra jest tam bardzo wrażliwa, przesuwałeś się, a gorący odłamek wraz z tobą..
– Przestań – wręcz błagam – Naprawdę przestań.
– Jestem lekarzem! – krzyczy.
– Przede wszystkim jesteś moją dziewczyną!
– Skoro nią jestem, to dlaczego się tutaj pojawiłeś? Wiedziałeś, że to mnie zrani! Twoja mama mówi, że cię przy niej nie poznawała, ja też cię teraz nie poznaję! – no proszę, szybko.
– Jesteś w związku ze mną czy z moją matką? – pytam wprost – Moja mama to moja mama, a ty zachowujesz się, jakby jej słowo było święte.
– A ty jakbyś nikogo nie szanował!
– Co za cholerna bzdura, Maria – nawet nie mam siły krzyczeć – Odbiło ci, bo zobaczyłaś mnie z moją byłą. Nie zachowałaś się jak ta dama, za którą ma cię moja matka. Wstydziłabyś się.
– Nigdy tak do mnie nie mówiłeś – oburza. się.
– A ja nigdy nie słyszałem, żebyś ty tak o kimś mówiła i bardzo mi się to nie podoba – bardzo nie podoba.
– Nie chcę więcej słyszeć o tej dziewczynie.
– Znowu, niczym moja matka – mówię pod nosem.
– Co powiedziałeś?
– Nic, co chciałabyś usłyszeć.
Zatrzymuje się.
– Wysiadaj.
– Dobra wysiądę, ale chcesz, żebym wrócił do niej?
– Co w ciebie wstąpiło?! – wrzeszczy.
Już nie jestem dorosły jak przez ostatnie kilka miesięcy, znowu jestem chłopcem, który nie może się pogodzić z tym, że nie wszystko jest dla niego i to mnie przytłacza.
– Nie wiem, przepraszam – to wydaje się właściwe – Jesteście z matką przytłaczające, a ja wolałbym nie być postrzegany jak niepełnosprawny. Wydajecie się zadowolone z takiego skakania nade mną.
– Bo cię kochamy!
Ostatnimi czasy widziałem inną miłość i chyba nie rozróżniam już tej normalnej od kompletnie popieprzonej.
– A ty mnie ranisz, przychodząc do niej.
– Nie chcę więcej oglądać cię w tym wydaniu – mówię ostro – Wyzywanie kogoś w ten sposób nie świadczy o czyjeś słabości, a o twojej.
– Tak, jesteś moją słabością – przyznaje spokojnie i obraca głowę w moim kierunku chcąc zobaczyć jak na to zareaguję – Nic nie powiesz?
No więc dzisiaj podczas tego powrotu do liceum nauczyłem się, że nie można zaczynać nowego związku, nie wyleczając się do końca ze starego, bo on zabierze ci energię w walce o teraźniejszość.
– Dlaczego oczekujesz ciągłych deklaracji? – pytam spokojnie.
– Bo chcę cię zatrzymać! Chcę wiedzieć, że jesteś mój! A skoro nie dajesz mi tej pewności czynami, daj mi chociaż nadzieję słowami!
I od kiedy słowa mają jakąkolwiek moc?
CZYTASZ
Mindfulness {Luke Hemmings}
FanfictionNikt nie chce rezygnować z tego, co kocha, ale czasem kochamy dwie rzeczy, których nie da się mieć na raz, ale co gdy musi się je mieć, co gdy pomimo upływającego czasu nie potrafi się z nich rezygnować. Jakie są skutki wchodzenia drugi raz do tej...