– Nigdy tam nie byłeś, prawda?Jesteśmy już w samolocie. Poszliśmy na pewnego rodzaju kompromis, który nie razi żadnej ze stron i jesteśmy w klasie turystycznej. Nie mam pojęcia, kiedy ostatni raz leciałam z tyloma osobami przed sobą, za sobą, obok siebie. Mam to gdzieś, liczy się tylko cel i to że jest obok.
Zrobiłam się ckliwą dziewczynką, co?
Obraca się do mnie z uśmiechem na ustach.
– Właściwie to byłem. Wybraliśmy się raz z kolegami, po skończonym liceum, nie byłem przekonany do tego pomysłu, ale udało im się mnie przekonać..
– O więc, masz miłe wspomnienia stamtąd, dlatego się zgodziłeś?
– Niespecjalnie – uśmiecha się szerzej – Zjedliśmy coś, co sprawiło, że cały pobyt spędziliśmy rzygając. Schudłem chyba z cztery kilo. Jak wróciłem do domu, mama powiedziała, że już nigdzie mnie nie puści.
Wybucham śmiechem, ponieważ ta historia jest w jego wypadku o wiele bardziej prawdopodobna niż dobra zabawa.
– Niedługo później się wyprowadziłem, bo nie chciałem, żeby ktoś mówił mi, co mogę robić, a czego nie.
Chyba jestem tego efektem.
– A mamusia i tak dalej była upierdliwa.
Przewraca oczami, co wcale nie jest do niego podobne.
– Jest mamą, a ja staram się to rozumieć.
Szkoda, że mnie się tak nie starałeś zrozumieć.
Nie mówię tego na głos, bo to nie czas na kłótnie.
Nie chcę dłużej o tym gadać.
– Chcesz zwiedzić samolot? – szepczę mu na ucho – Podobno mają ładne łazienki.
– Tak? A zmieszczą się w niej dwie osoby?
– No tak naprawdę to nie wiem, ponieważ nigdy nie byłam w tej dla drugiej klasy.. może nie są takie ładne i samej mi się tam nie spodoba?
– Głupi sposób, żeby mnie przekonać – pochyla się do moich ust – Powinnaś się bardziej postarać.
– Trudno cię nakręcić bez zauważenia tego przez tych wszystkich ludzi – podejrzewam, że i tak słuchaj mój umiejętny szept. Nie ma tu jednak miejsca na seksowny głos i sugestywny dotyk.
– To próba przekonania mnie do pierwszej klasy?
– To by sugerowało, że jeszcze gdzieś polecimy – chyba poszłam o krok za daleko.
Dlatego podnoszę swój tyłek ze średnio wygodnego fotela i przepraszam trzy osoby, żeby wydostać się na wąski korytarz. Obracam się do Luke'a, żeby tym razem rzucić mu sugestywne spojrzenie. Trwa to kilka sekund, może zaledwie dwie. Mam nadzieję, że mnie nie zawiedzie.
Czekam na puknięcie, bo zakładam, że właśnie to zrobi, żeby tu do mnie dołączyć, zanim to się jednak stanie sprawdzam ilość miejsca. Nie jestem w stanie wyprostować rąk, nawet jeśli przytulę się do jednej ściany to dalej muszę zgiąć rękę. Luke jest większy od faceta, z którym bzykałam się w podobnej łazience. Mam nadzieję, że to nam nie przeszkodzi, nie może. Powinien mieć miłe wspomnienia z popytu w przestworzach.
No i jest puknięcie!
Oby za chwile odbyło się stuknięcie..
Otwieram drzwi i wciągam go do środka, właściwie muszę się do niego przykleić, żeby starczyło dla nas miejsca. Luke dopada moje usta, a jego łokcie uderzają w ściany.
– Mogą nas za to wyrzucić?
– Koleś, jesteśmy w powietrzu – całuję go mocniej, zarazem próbując zdjąć jego dresów.
Nie ma tu miejsca na rozpinanie pasków, zamków, a co najwyżej na zsunięcie ich.
Gdy jego spodnie są już opuszczone, a z bokserek wystaje stan gotowości, obraca mnie tyłem do siebie, ściskając moje biodra i ściągając moje spodnie.
– Naprawdę to robimy? – pyta głupio.
– Koleś, zastanawiasz się nad tym teraz gdy wiaterek wieje w nasze południowe rejony?
Jakimś cudem udaje mu się zamknąć mi usta pocałunkiem i całkiem sprawnie przelecieć.
Nie oszukujmy się, jeśli nie ze mną to nigdy by tego nie zrobił i prawdopodobnie już nigdy nie zrobi.
Zdecydowanie prowadziłam do jego życia, niezapomniane rzeczy.
Luke
CZYTASZ
Mindfulness {Luke Hemmings}
FanfictionNikt nie chce rezygnować z tego, co kocha, ale czasem kochamy dwie rzeczy, których nie da się mieć na raz, ale co gdy musi się je mieć, co gdy pomimo upływającego czasu nie potrafi się z nich rezygnować. Jakie są skutki wchodzenia drugi raz do tej...