No i o to jesteśmy! Moment, na który wszyscy czekali. Jakim cudem od ślubu z Olim, mam nowego chłopaka i nie jestem z Luke'm? Powiedział pare naprawdę paskudnych rzeczy i to nie rzeczy, o których możesz od tak zapomnieć. Prawdopodobnie powiedziała pare równie obrzydliwych rzeczy, których nie da się tak łatwo wybaczyć. Ja powiedziałam coś o tym, że jest cudownym chłopakiem i nie bez powodu tak długo nie ma żony, bo po prostu nie nadaje się do tej roli, więc powinien się zmienić i w końcu dopasować się do tego, co daje mu życie i wyciągnąć ten kij z tyłka. On powiedział coś o tym, że jestem dziwką łasą na pieniądze, no dobrze, nie nazwał mnie dziwką, ale mniej więcej o to chodziło, że wszystko zrobię dla kasy. Nie zrobił jednej rzeczy, nie kazał mi wybierać albo on albo pieniądze. Uznał, że to przegrana sprawa, a ja nie powiedziałam, że mogłoby być inaczej.Niedługo po naszym dramatycznym rozstaniu Oli postanawia zabrać mnie na małe wakacje, to chyba ma mi ukazać, dlaczego wybieram, to co wybieram. Na lotnisku jest ogromne opóźnienie. Od dłuższego czasu przyglądam się facetowi, który nerwowo podryguje nogą. Nie zrozumcie mnie źle, wszyscy są nerwowi na lotnisku gdy ich samolot ma opóźnienie. Chodzą, krzyczą, szukają winnego, stale wpatrują się w niezmieniająca się tablice odlotów. Jego zdenerwowanie wydaje się wynikać z zupełnie innego powodu, a ja koniecznie chcę się dowiedzieć o co chodzi. Przede wszystkim dlatego, że potrzebuję kogoś z większymi problemami od moich, żeby móc w końcu myśleć o czymś innym, niż o tym, że miłość mojego życia, nie jest miłością mojego życia. Przysiadam się do niego i nic nie mówię, przynajmniej nie w pierwszej chwili. Widzę jak co jakiś czas na mnie zerkał, aż w końcu się odzywa.
– Myślałem, że źli ludzie żyją w nieskończoność, a on nawet z tym musiał się ze mną nie zgodzić – tak, tego się nie spodziewałam – To chciałaś usłyszeć?
– Prawdopodobnie spodziewałam się szczegółów – mały uśmieszek pojawia się na moich ustach – Ale niespodzianki są dobre, prawda?
– Nie wiem czy takie niespodzianki – obraca się bardziej w moją stronę – Skończyłem dzisiaj studia, a mój staruszek, który właściwie mnie do nich zmusił, nie żyje. Nagły atak serca i już człowieka nie ma – chowa twarz w dłoniach, a ja kładę dłoń na jego ramieniu – Idealnie to sobie zaplanował, co? Jestem już tym kim miałem być.. – ponownie na mnie spogląda – Serio, cię to interesuje?
– Przeżyłam dramatyczne rozstanie, dobrze wiedzieć, że to nie koniec świata.
Rozbawiam go, nieprzesadnie, ale zawsze.
– Przepraszam! - szybko dodaje – O boże, nie powinnam tego mówić!
– Nie, tak naprawdę myślę, że to nie koniec świata, to nowy początek i.. – ciągnie się za swoje ciemne, nieułożone włosy – Nowy początek, co to właściwie znaczy?
Tak, przesadnie podoba mi się to zdanie.
Tak bardzo, że postanawiam polecieć z nim do Miami, do jego rodziny na cholerny pogrzeb jego ojca.
*
– Jako kogo mam cię im przedstawić? – pyta gdy wynajętym samochodzie, próbuje zapiąć nowo kupioną śnieżnobiałą koszule – Powinna być czarna, ale nie było rozmiaru – przypomina.
– Byłam tam, pamiętasz? – obracam się do niego bokiem, chcąc zapiąć te nieszczęsne guziki.
– Jak przedstawię cię im, jako dziewczynę poznaną na lotnisku, która chciała przeżyć ze mną ten dramat..
– Może to być nieco dziwne – stwierdzam.
– Kupiłaś bilet tak po prostu, jakby to nie był żaden wydatek – przygląda się mojej twarzy, jakby na niej była odpowiedź – Jesteś bogata? Przyglądam ci się, gdy wynajmowałem te brykę, gdy wchodziłem do sklepu, w ogóle nie zrobiło to na tobie wrażenia.
– Robi na mnie wrażenie używania słowa bryka, czy to jakiś slang z Florydy?
Uśmiecha się. O wiele bardziej lubię uśmiechniętych ludzi, niż jakiś mruków. Tak, wiem, sytuacja nie do uśmiechania się, to była taka ogólna uwaga.
– Powiedzmy, że moja rodzina też jest przy kasie.
– Więc powinnaś kupić sobie jakąś kieckę, którą olśnisz moją rodzine. Najlepiej coś czarnego, jednak to pogrzeb. Może powinniśmy zainwestować też w pierścionek.
– Mam dosyć fikcyjnych pierścionków – to prawda
– Chyba kryje się za tym kolejna historia.
– Może gdy rodzinka zrobi się zbyt męcząca to ci ją opowiem – klepię go w pierś gdy zapinam ostatni guzik jego koszuli.
– Czyli stanie się to szybciej niż byś chciała.
Czyli tak samo jak u mnie.
*
Moi rodzice mieszkają w domu na miarę Beacon Hill, jest to jeden z ładniejszych domów na ulicy, jednak dom w Miami na samej plaży, wygląda jak kurort, który pomieściłby bardzo dużo milionerów. Gdy wchodzę do środka jest jak w naszym domu na plaży w Hamptons, jednak ludzie nie wyglądają tu tak jak w tym wakacyjnym miejscu. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz byłam na pogrzebie i średnio mogę się wczuć ze względu na to, że nawet nie znałam człowieka. Miny tych ludzi i niegrzeczne spojrzenia przypominają mi o tym, że powinnam ubrać maskę.
– Thomas – szepczę do niego – Czy ty nigdy nie przyprowadziłeś tu dziewczyny?
– Nie byłem tu odkąd wyjechałem na studia. Wcześniej powiedzmy, że..
– Jako twoja dziewczyna chyba nie chcę słuchać o twoich wybrykach.
Znowu się uśmiecha.
Jestem całkiem niezła w rozbawianiu ludzi.
– Thomas – tym razem jego imię wypływa z ust starszej kobiety – Przyjechałeś.
– Tak, mamo.
Kobieta wciąga go w sztywny uścisk, niczym taki jaki zawsze przeżywam z własną matką.
– Musimy porozmawiać, o wszystkim – to nie prośba, to rozkaz – Niedługo będzie odczyt testamentu.
– Mamo, to moja dziewczyna Gina.
Dopiero teraz w ogóle jestem zauważona.
– Dziewczyna? Nigdy nie mówiłeś o dziewczynie. Przywiozłeś jakąś dziewczynę na pogrzeb ojca? – przygląda mi się i pewnie rozpoznaje markę sukienki – I kupiłeś jej to? Za pieniądze ojca? – powinnam była kupić Lukowi samochód i powiedzieć o tym rodzicom, żeby na ich twarzach zobaczyć ten zdegustowany wyraz twarzy.
– To pogrzeb, nie będziemy tu rozmawiać o pieniądzach.
– O moich pieniądzach! – krzyczy jego matka.
– Miej szacunek do swojego męża, mamo.
– Cześć, Thomas – ładna, młoda dziewczyna przytula się do jego boku – W końcu jesteś – obejmuje ją równie mocno, co ona go. Łatwo można dostrzec jej rozmazany makijaż i zapłakane oczy.
– Przestań robić scenę, Mia.
– Mamo, jej ojciec nie żyje, a ty..
– Zachowajcie klasę – mówi i odchodzi.
– Jest jeszcze większą zołzą – słyszę jak szepcze najwidoczniej jego siostra – Już liczy pieniądze, które będą jej.
– Powinnaś przeprowadzić się do mnie, zacząć studia w Bostonie.
– Mama się na to nie zgodzi – to tak jak bym patrzyła na siebie z siostrą – A ty jesteś..
– To moja dziewczyna Gina.
Udawaną dziewczyną też byłam już bardzo wiele razy albo prawdziwą i nie widziałam, że nią jestem, więc wracamy do początku.
***
Cześć, wróciłam!!!!!!!! Słuchajcie, jeśli wy też tu wrócicie to zajrzyjcie do moich nowych ff, gdzie zdecydowanie was brakuje:(
![](https://img.wattpad.com/cover/179923042-288-k330211.jpg)
CZYTASZ
Mindfulness {Luke Hemmings}
FanfictionNikt nie chce rezygnować z tego, co kocha, ale czasem kochamy dwie rzeczy, których nie da się mieć na raz, ale co gdy musi się je mieć, co gdy pomimo upływającego czasu nie potrafi się z nich rezygnować. Jakie są skutki wchodzenia drugi raz do tej...