Moi rodzice nauczyli mnie takiego życia, że wszystko przychodzi na pstryknięcie palcem. Nigdy nie widziałam ich drogi prowadzącej do sukcesu tylko oczywisty sukces. Tata zawsze znajdował sposoby na obejście ciężkiej pracy i zaczynania od zera. Sądzę, że uważał, że jestem za głupia, żeby zajmować się, czymś samodzielnie, może za mało odpowiedzialna i dlatego potrzebuję bogatego faceta, żeby utrzymał mnie w ryzach bogatej rodziny. Długi czas mi to nie przeszkadzało, ale satysfakcja zrobienia czegoś samodzielnie jest większa niż bym się spodziewała.
– Wolę patrzeć, jak ty się brudzisz.
Oliwier podwija rękawy swojej koszuli.
– Ja mogę nadzorować, mimo, że średnio znam się na budowlance.
Jestem w stanie tylko przewrócić oczami.
– To tylko malowanie ścian, Oli.
– Może zatrudniłabyś tu jakiś przystojnych facetów?
Teraz rzucam mu już znaczące spojrzenie.
– No co, moglibyśmy iść na podwójną randkę.
– Przestajesz się ukrywać? – tego się nie spodziewałam.
– Ty przestałaś żyć dla pieniędzy.
Cóż, nigdy się nie spodziewałam, że zmotywuję kogoś do odniesienia swojego życia.
– Chciałabym ci pomóc, ale chcę to wykończyć sama, ewentualnie przy pomocy najbliższych..
– Cholera, Gina, zero randek?
– Jak myślisz mam czas na randki? – pokazuję to miejsce, a z drugiego pomieszczenia wystaje materac.
– Zawsze ma się czas na przyjemności – to coś, co ja bym powiedziała – Chyba nie zrobiłaś się w tym wszystkim nudna?
– Mam iść na randkę? – przechodzą mnie ciarki na samą myśl.
– Zero kandydatów? Ty i zero? Ty zawsze masz furę facetów, którzy chcą się z tobą ożenić! – tak naprawdę nie żartuje – No poza jednym, który nie chciał się żenić.
– Nie będę o nim rozmawiać – wolę udawać, że nie istnieje.
– Nie uważasz, że czas ruszyć dalej? Wyjść na miasto, poznać kogoś, zaprosić go nawet na ten materac, nie musisz zmieniać wszystkiego, Gina. Nikt nie zmienia się całkowicie, a gdy zbyt próbuje ukryć swój charakter wychodzi w najmniej oczekiwanych momentach.
– Jesteś takim mądralą – trochę kpię.
– Zabawmy się, poznajmy kogoś...
– Nie masz z kim iść do klubu? – to mnie nie powinno zaskakiwać.
– Z nikim nie będę się bawił tak jak z tobą! – krzyczy.
Jestem tutaj cały dzień i to do tego sama. Może trochę rozrywki dobrze mi zrobi.. przecież nie muszę od razu z kimś iść do łóżka, ale mogę mu chociaż opowiedzieć o mojej restauracji i sprawdzić jak zareaguje, przetestować nową część mnie. Cholera, ta restauracja jest dla mnie jak dziecko.
– No to co? Idziemy? – uśmiecha się od ucha do ucha, pewnie wspominając nasze stare imprezy.
Ja też się w końcu uśmiecham.
*
Nie wiem, czy muzyka nie jest za głośna, ale może to dlatego, że już się starzeję. Work Rihanny średnio pasuje do prawdziwej pracy, a i tak kręcę się w rytm tej piosenki. Cholera, jak ja dawno nie tańczyłam, co ja sobie wyobrażałam zaniedbując to. Przydałby się może jeszcze kieliszek wina albo czegoś mocniejszego, żeby móc więcej się śmiać.
CZYTASZ
Mindfulness {Luke Hemmings}
FanfictionNikt nie chce rezygnować z tego, co kocha, ale czasem kochamy dwie rzeczy, których nie da się mieć na raz, ale co gdy musi się je mieć, co gdy pomimo upływającego czasu nie potrafi się z nich rezygnować. Jakie są skutki wchodzenia drugi raz do tej...