Bycie w jednym mieście z nim, wiedząc, że miał wypadek, jest niemożliwe. Nie potrafię też iść do siostry i z nią o tym rozmawiać. Nie potrafiłam nawet do niej zadzwonić i zapytać jak się czuje, ponieważ od razu zaczęłabym płakać. Nie potrafiłam też powiedzieć Thomasowi, dlaczego kupiłam bilety do pieprzowego Hong Kongu, ale nawet nie pytał. Dziwi go tylko fakt, że nie chcę nigdzie wychodzić.
– Te bilety były całkiem drogie, będziemy tu siedzieć?
Wycieram łzy.
– Co u twojej siostry?
– Dalej chce być biedna – mówi i otacza mnie ramionami – No dobra, co jest, Gina?
Nie chciał mnie tam.
Ruszył do przodu.
Nie kocha mnie.
Kurwa mać, jakim cudem wplątuję tu miłość?
Nie mogę mu powiedzieć dokładnie tego, co myślę, bo nawet nie potrafię ubrać tego dobrze w słowa. Nie chcę nawet o tym myśleć. Wtulam się w niego, chcę się w niego wtopić, ale nie potrafię, coś mnie powstrzymuje.
– No musisz mi powiedzieć, Gina. Ja powiedziałem ci wszystko, a nawet nie wiedziałem jak masz na imię.
– Nie zrozumiesz – bo nawet ja nie rozumiem.
– Ale będę wiedział o co chodzi.
Kiwam głową i zaczynam mówić. Chyba nigdy nikomu tego nie opowiadałam. Nie przyznałam, jak bardzo go kochałam, potrzebowałam i jak bardzo dużo nas dzieliło. Nienawidzę tych różnic i nie mogę się z nimi pogodzić. Nie umiem zaakceptować, że ma inną kobietę, mimo, że ja mam kogoś innego i to też mu mówię. Mówię mu, że to lekarka, mówię, że jego rodzina też mnie nienawidzi, że cały świat mnie nienawidzi i tylko on rozumie i za to go kocham, ale przyznaję, że to mało.
– Co mam więc zrobić, żeby tego było więcej, żeby to wystarczyło?
Nie wiem, ale muszę spróbować.
– Coś wymyślę, zawsze daję radę.
Tak, ja do tej pory też.
Luke
Mam prywatną pielęgniarkę, która jest tak naprawdę lekarką. Zmienia mi właśnie opatrunek na moich poparzeniach. Trzydzieści lat i po raz pierwszy jestem poparzony przez moją prace. Całkiem niezły wynik. Teraz mogę nazwać się prawdziwym strażakiem. Wiem, że nikt po za strażacką rodziną tego nie zrozumie, dlatego nie mówię tego głośno.
– Masz szczęście, że to tylko kawałek skóry.
Mam szczęście, to prawda. Nie wiem, jakim cudem nie usmażyłem się cały, ale jestem za to wdzięczny.
Maria ani razu nie płakała. Mówi, że gdyby robiła to przy każdym pacjencie to nigdy by nie przestawała. Nie jestem tylko pacjentem, ale to tylko łzy. Łzy, które przez brak jej, nie chcą polecieć także mi, mimo, że czuję je pod powiekami. Matka jest tutaj cały czas, a Maria nie potrafi jej wyrzucić. Mi wydaje się to wszystko jedno w kontekście tego kto tu przebywa. Wszyscy wyszliśmy bez większego szwanku. Nieco zatrucia dymem przez zbyt długie użycie maski, bądź przez jej popsucie. Jest z nami dobrze, a dzieci, które wyjęliśmy z pożaru żyją. Są w gorszym stanie niż my i to nas dobija.
– Nie wygląda to źle.
Kłamstwo.
Pieprzone kłamstwo.
Nie chciałbym, żeby mnie widziała, żeby tu nade mną płakała i przekonywała mnie, żebym próbował ją rzucić, prace, nie ją. Cholera jasna, nie wierzę, że pojawiała się w szpitalu i że ją stamtąd wyrzuciłem. Wiem, że to powinienem zrobić. Ona ma innego, ja mam inną i mamy życia, których chcieliśmy. Gdybym pozwolił zostać jej dłużej, skończyłoby się jak ostatnio, ponieważ nie potrafię ukryć przed samym sobą, że była kobietą, którą kochałem najbardziej na świecie, ale nie znaczyło to, że byłem w stanie zrozumieć pewne rzeczy i znieść je. Więc jakie to ma znaczenie jak się czułem? Skoro nie byłem w stanie zrezygnować dla tej miłości z pewnych rzeczy, to jakim cudem miało to być tą miłością? To czy nie lepiej mieć coś zwyczajnego i wszystko inne? Żadnych wyrzutów sumienia? Chyba, że wyrzuty, że w moim sercu jest miłość dla innej kobiety i pewnie nigdy to nie zniknie.
– Ugotowałam obiad – mama pojawia się w drzwiach łazienki, jakbym był chłopcem, któremu można wchodzić do pokoju, łazienki, gdziekolwiek.
– Dzięki, mamo – mówię jak najmilej mogę w tej sytuacji.
– Dobrze, że jesteś Maria, potrzebował kogoś takiego jak ty – szeroki uśmiech mówi mi, że jest szczęśliwa z mojego powodu – Nie zniszcz tego, Luke.
Czego? Normalności?
Gina
Hong Kong
Szanghaj
Pekin
Tajwan
Seul
TokioNigdy nie byłam tyle czasu w Azji. Nie wiem nawet czy uważam ją za na tyle interesującą. Jest tu inaczej, niezwykle, ale nie potrafię się tym cieszyć tak jak on się tym cieszy. Próbuję być sobą, próbuję być taka jak on, bo przecież taka jestem, zawsze byłam, ale mi nie wychodzi. Muszę go błagać, żebyśmy wrócili do domu, bo ma już kolejne miejsca, które chce zobaczyć, a ja jestem zmęczona. Po raz pierwszy jestem zmęczona podróżą, wyobrażacie sobie? Ja i zmęczona odkrywaniem nowych zakątków świata.
CZYTASZ
Mindfulness {Luke Hemmings}
FanficNikt nie chce rezygnować z tego, co kocha, ale czasem kochamy dwie rzeczy, których nie da się mieć na raz, ale co gdy musi się je mieć, co gdy pomimo upływającego czasu nie potrafi się z nich rezygnować. Jakie są skutki wchodzenia drugi raz do tej...