33 {Chcieć więcej, czy móc więcej}

834 108 4
                                    

Pół roku zajęło zrozumienie mi, że praca kelnerki mnie nie satysfakcjonuje, w którymś momencie zaczęłam zauważać wady restauracji, w której pracowałam i wiedziałam, co mogłabym naprawić. Nie chciałam dawać rodzinnej restauracji za wzór, ale rodzice znali się na biznesie, a mi zależało na swoim miejscu pracy i to o wiele bardziej na rodzinnej knajpie niż na tej. Wszyscy wiedzą, że ryba psuje się od głowy i jeśli właściciele nie działają dobrze to i reszta firmy kuleje. Nie do końca jednak wiedziałam, jak to wszystko ze sobą połączyć. Nie chciałam obarczać tym mojej siostry, czy jej męża, ponieważ i tak już dużo dla mnie zrobili, powinnam się wyprowadzić, ale nie do końca wiedziałam gdzie. Czasem wpadały mi do ręki  oferty do remontu, a na to nie byłam gotowa, chociaż bardziej przerażajace było to, że większość tych ofert była niedaleko Luke'a, a nie zniosłabym spotykania go i Marii i ich psa, a wkrótce i pewnie dziecka. Nie zliczę, ile nocy przepłakałam z tego powodu. Nie wiem, czy jestem sama sobie winna, czy może on także jest winny.

Czy mogłam szybciej dojrzeć to czego chcę?
Ale czy tak naprawdę teraz to wiem?
Czy mogłam bardziej się starać przy nim, dla niego?
Ale wtedy obwiniałabym go o wszystko i nigdy nie widziałabym, czy zrobiłam to dla siebie, czy dla niego, a może dla jakiegoś wyobrażenia życia, o którym słyszałam, jak mówi. Po prostu muszę pogodzić się z tym, że mam dwadzieścia cztery lata za kilka tygodni skończę dwadzieścia pięć i dopiero zaczynam życie na własny rachunek. Chociaż pewnie nie wszyscy się z tym zgodzą, bo przecież mam pieniądze, pieniądze, których większość ludzi nie ma na start. Może mi się należały, a może nie. Nigdy tego nie rozstrzygnę i nikt inny tego także nie zrobi. Najważniejsze jest to, że nie wydaję ich pochopnie, bo w końcu zrozumiałam, jak ciężko jest je zarobić.

*

Praca bez wyzwań to najgorsza praca, jest zbyt monotonna, jednostajna i mimo, że przychodzą cały czas inni ludzie, zamawiają kolejne dania, ty robisz to samo. Gdy bywałam kelnerką, zawsze wiązałam to z podróżami i rozrywką. Nigdy nie byłam tylko nią, ale i podróżniczką. Nie wiem tylko, czy ostatnio chciałam podróżować po świecie, czy po życiu i odkrywać nowe zakamarki, na które myślałam, że mnie nie stać, a przecież byłam całkiem bogata.

– Nie rozumiem, jak ta restauracja funkcjonuje.

Z tego wszystkiego zrobiłam się nałogowym palaczem. Dzisiejszy dzień w pracy odbierał mi chęci do życia z powodu brakujących składników i personelu. Bolały mnie już nogi i byłam zmęczona.

– Brakuje ludzi, brakuje jedzenia, nie wydajemy wszystkiego dobrej jakości ludzie się burzą. Co to za knajpa? W mojej restauracji by to nie przeszło. Kurwa, szef ma pieprzone pół mózgu albo jeszcze. Zmieniłabym dostawców, zatrudniła dodatkowe osoby. W mojej restauracji nikt na to nie pozwalał.

– No to proszę wrócić do swojej restauracji.

Kurwa.
Kurwa.

Czy mój szef słyszał wszystko, co powiedziałam?

Papieros wypada mi z ręki.
Patrzę w oczy facetowi, który nie umie się zająć własnym biznesem.

– Skoro ma pani cudowną restauracje, która działa lepiej od mojej, co pani tu robi?

Ta, to już nie jest moja restauracja i jak widać na chwile o tym zapomniałam.

– Właściwie to już nic, bo zwalniam panią. Nikt nie będzie opowiadał takich bzdur o mojej knajpie.

– Skoro mnie pan zwalnia, mogę mówić, co mi się żywnie podoba – chyba zawsze to robię.

Nie mogłam sobie odpuścić dramatyzmu, więc dramatycznie zdjęłam fartuszek i rzuciłam go na ziemie, odpalając papierosa.

Pieprzyć te robotę, nie była warta mojego czasu.

I gdy w myśl pojawia się w mojej głowie, wybucham śmiechem, ponieważ nigdy nie myślałam, że do tego dojdzie, że będę chciała wartej mnie pracy i to takiej, z której będę się utrzymywać. Chyba najważniejsze jest to, że potrafię się w tej sytuacji śmiać.

*

– Powiedz jej – słyszę, gdy tylko wchodzę do domu siostry – Musisz jej powiedzieć.

Dalej nie nauczyłam się trzymać języka za zębami. Może po tym zwolnieniu tym bardziej tego nie zrobię.

– Cześć, zapewne mówicie o mnie, prawda? Co mi chcecie powiedzieć?

Ich miny są dezorientujące i nie potrafię stwierdzić o co chodzi, ale nagle nachodzi mnie myśl.

– Znowu mu się coś stało?

To jedna z tych rzeczy, o których nie pozwalałam sobie myśleć. Nie jest to już moja odpowiedzialność, nie jest nawet moim przyjacielem, ale jest kimś do kogo moje uczucia nie są w stanie wygasnąć od tak.

– Powiedzcie mi, czy znowu jest w szpitalu!

Czy gdyby tak nie było Gavin także by tam nie był? A może chodzi o oświadczyny? Oświadczyłby się jej po takim czasie? Czy byłby skłonny do oświadczenia się mi, gdyby widział, że ja chciałam?

– Nie, nie chodzi o niego, z nim wszystko w porządku.

Może chcą, żebym się wyprowadziła, bo mają mnie już dosyć, mimo, że staram się być najlepszym współlokatorem, jakim potrafię. No ale jednak to ich dom i mają dwie córeczki.

O Boże, Glen jest w ciąży?

Patrzę na jej brzuch, a ona rzuca mi dziwne spojrzenie.

– Nie, to nie ciąża.

– No więc co? Dlaczego trzymacie mnie w takiej niepewności!

– Uważamy, że powinnaś otworzyć własną restauracje i nawet znaleźliśmy na to miejsce.

– Co?

To coś w moim stylu, mówić im, co robić i jak żyć, kupować rzeczy, których nie chcą i rozplanowywać dni według własnego uznania.

– Nadajesz się do tego, Gina. Wierzę w ciebie.

Siostra bierze mnie w uścisk, jakby chciała mi dodać otuchy i siły.

Zwolnili mnie z pracy,  a oni oferują mi miejsce na własną restauracje.

Czy to już ten moment, gdy rzucam się na głęboką wodę i to nie w żadnym odległym miejscu?

Mindfulness {Luke Hemmings}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz