Rozdział 11

6.5K 431 435
                                    

Zabrałem Yuki'ego do pielęgniarki i tam zostawiłem. Chłopak nie chciał mnie widzieć i ja to wiedziałem

-Tylko niech Pani się nim zajmie - powiedziałem zanim wyszedłem z jej pokoju

-Nie musisz się bać o swojego kolegę - powiedziała

-Chce tylko żeby przeszło go boleć - powiedziałem po czym wyszedłem

Od razu ruszyłem w stronę miejsca gdzie trzymali Dobre Serduszko. Kiedy byłem niedaleko tego miejsca już usłyszałem jego krzyki. Natychmiast się uśmiechnąłem. Wszedłem do pomieszczenia i rozejrzałem się

-Przybyłem moje kochane dzieci - powiedziałem

Podszedłem do typa, który już był mocno poobijany, a miejscami krwawił

-Zapytam Cię o coś - powiedziałem kucając przed nim - I od tego co powiesz będzie zależało czy Cię puścimy czy tu zostaniesz na dłużej

Chłopak spojrzał na mnie

-Zostawisz Yuki'ego w spokoju? - spytałem

-Nie - odparł od razu - Przy mnie jest szczęśliwy

Nie minęła chwila, a ja przywaliłem mu w ryj

-Chciałem Cię już wypuścić, ale jak widać nie chcesz tego - powiedziałem wściekły - No trudno. Dam im Cię tutaj zabić

Wstałem i już miałem wyjść kiedy coś mi się przypomniało

-Zanim wyjdę chce wiedzieć - spojrzałem na niego - Kochasz go?

Chłopak uśmiechnął się szeroko

-Kocham - odparł - A on kocha mnie. Zobaczysz. Jeszcze trochę i zostanie moim chłopakiem! A wtedy będę mógł się z nim pieprzyć cały czas

Nie wytrzymałem. Podszedłem do niego i z całej siły kopnąłem w twarz

-Zdechnij tu - powiedziałem i wyszedłem

Poszedłem pod pokój pielęgniarki i ostrożnie zapukałem. Po chwili wszedłem do środka

-Oh to znowu Ty - powiedziała kobieta - Twój kolega właśnie zasnął

Kiwnąłem głową i wszedłem do środka

-Niech Pani powie czy zostaną blizny? - spytałem

-Niestety tak - odparła - Ale po tym co zobaczyłam to wydaje mi się że nawet tego nie zauważy

Podszedłem do łóżka gdzie leżał chłopak

-Niech Pani tak nie mówi - powiedziałem łapiąc go lekko za rękę 

-Przepraszam - powiedziała i do mnie podeszła - Przy okazji muszę Ci powiedzieć, że to bardzo miłe z Twojej strony, że go tu przyniosłeś. Musiało z nim być bardzo źle, bo majaczył coś o jakimś Gabim czy jakoś tak

Zacisnąłem wolną pięść

-Cholera - powiedziałem

Bez słowa wyszedłem od niej i pobiegłem do miejsca, gdzie trzymałem tego imbecyla. Wbiłem tam z buta i od razu wszystkich zatrzymałem

-Nie wierzę, że to robię, ale już to zostawcie - powiedziałem - A Ty - wskazałem ma Sou - Zabierzesz to z Yoną do pielęgniarki. Powiecie, że znalazłyście go za szkołą i nie wiecie kto go pobił

Dziewczyny od razu zrobiły co kazałem, a po chwili cała ekipa się rozeszła, zostawiając mnie samego

-Pierdolony dupie - warknąłem po czym uderzyłem pięścią w ścianę

Już po chwili zacząłem walić w ścianę bez opamiętania aż na moim dłoniach pojawiła się krew. Dopiero wtedy usiadłem na ziemi

-To jeszcze nie koniec...

Samobójca [YAOI]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz