Rozdział 25

5.3K 338 288
                                    

*Yuki*

Prawie padłem na zawał kiedy Enma tak jakoś dziwnie opadł (WTF)

-Boże - pisnąłem

Wybiegłem z pokoju i pobiegłem po mamae Enmy. Kiedy znalazłem kobietę od razu jej wszystko powiedziałem, a ta natychmiast ze mną wróciła do chłopaka

-Yuki wracaj już do domu, zaraz zrobi się ciemno, a ja muszę zająć się Enmą - powiedziała kobieta dotykając czoła chłopaka

-Nigdzie nie ide - powiedziałem - Nie teraz

-Yuki dobrze Ci radzę wracaj. Zadzwonie do Ciebie jak będę już coś wiedziała, a kiedy Twoja mama wróci do domu to porozmawiam z nią, aby Cię jutro nie goniła do szkoły - powiedziała - Wtedy od rana będziesz mógł tu z nim siedzieć

Spojrzałem na Enme. Nie wiem czemu, ale aż mnie bolała ta niewiedza

-Tylko niech Pani obieca, że nic mu nie będzie - powiedziałem

-Obiecuje - powiedziała

Zabrałem swoje rzeczy i ruszyłem w stronę drzwi

-Niech Pani go ode mnie później ucałuje - powiedziałem i wyszedłem

Na spokojnie wróciłem do domu. Kiedy byłem na miejscu wziąłem szybki prysznic i dosyć długo czekałem na telefon od mamy Enmy, ale jak na złość kobieta nie dzwoniła. W końcu chyba musiałem zasnąć, bo obudził mnie głośny trzask drzwi. Mama musiała wrócić do domu. Wstałem z łóżka i zszedłem na dół do kuchni

-Hej mamo - powiedziałem

-No - mruknęła zajmując się sobą

-Na stole masz kilka rzeczy, o które mnie kiedyś prosiłaś - powiedziałem

-Ta dzięki - powiedziała

Uśmiechnąłem się lekko i wyszedłem z kuchni

-Mama Enmy dzwoniła, kazała przeprosić, że nie zadzwoniła, ale nie miała jak, a później już nie chciała przeszkadzać - powiedziała kobieta, a po chwili była już przede mną - Opowiedziała mi wszystko i oczywiście pozwalam Ci jutro iść do Enmy - i nagle zrobiła coś czego dawno nie robiła, pocałowała mnie w czoło - I pamiętaj, Enma to silny chłopak, wyjdzie z tego. Nie musisz się bać, a teraz chodź, zjemy coś razem

Pierwszy raz od bardzo dawna spędziłem późny wieczór z mamą. Była to bardzo miła odmiana. Rozmawiałem z nią o wielu różnych rzeczach, a ona.. śmiała się. Był to szczery śmiech, który aż cieszył moją duszę

Kiedy zrobiło się bardzo późno mama poszła spać, a ja poszedłem w jej ślady

-Jutro wszystko opowiem Enmie - powiedziałem wchodząc do łóżka - Pewnie się ucieszy

Jakiś czas później zasnąłem




*Enma*

W środku nocy coś mnie obudziło. Jakiś taki hałas...

-Miałeś na tej ulicy zdechnąć - powiedział ktoś

Nagle poczułem jak materac na którym leżałem zaczyna się zginać. Zebrałem część sił i otworzyłem oczy. To co zobaczyłem wywołało u mnie napad złości. Był to Pan Wielce Dobre Serduszko

-Ty sukinsynie, to Twoja wina - warknąłem

-Mówiłem, że ja się zajmę Yukim - powiedział - Ty miałeś się nie wpierdalać

-Wiem jaki jesteś szmaciarzu - powiedziałem - Nie zbliżysz się już do niego

-Zbliże jeśli Ciebie nagle zabraknie - powiedział po czym wziął poduszkę i położył mi ją na twarzy

Zacząłem się rzucać na wszystkie strony kiedy zaczęło mi jakoś brakować powietrza lecz nagle na korytarzu rozgległ się jakiś hałas, który musiał spłoszyć Pana Dobre Serduszko

-Póki tu leżysz jesteś bezpieczny - powiedział

-Póki jesteś poza szkołą nikt Cie nie dorwie - powiedziałem podnosząc się z łóżka - Jebać wszystko. Kiedy stąd wyjdę rozerwę Cię jak szmacianą lalkę

Chłopak złapał mnie za ramiona i mocno wbił w ścianę

-Jeszcze zobaczymy - powiedział łapiąc pierwszą lepszą rzecz, którą miał pod ręką

Już po chwili dostałem wazonem po głowie

-Trochę krwi doda Ci tylko uroku - powiedział

Byłem naprawdę wściekły

-Kiedy stracisz jaja od razu staniesz się lepszym człowiekiem - powiedziałem po czym z kolana jebłem go w jaja na co ten od razu się odsunął, a następnie uciekł

Wziąłem głęboki wdech

-Pieprze to - powiedziałem siadając na łóżku

Do samego rana nie umiałem już zasnąć....

Samobójca [YAOI]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz