Rozdział Szósty

2.1K 145 10
                                    

Trochę długo się zbierałem z tym rozdziałem, no ale jest.... Miał być już dawno no ale choroba zrobiła swoje.

- Tak naprawdę wszyscy się mylicie - Wypowiedział głos tuż za nimi. - Jestem Lis miło mi słyszeć komplementy.

- Umm, Minato a reszta to...

- Spokojnie, znam was, ciekawi mnie tylko czemu jestem tak ciekawy, czemu mówicie o mnie, choć mnie tu nie ma. Widzicie mnie tu a tak naprawdę nie ma... Nie no żartuje - Zaśmiał się drapiąc się po brodzie.  - Wracając, mówicie że używam znaczników z jednej strony się to zgadza a z drugiej nie. X oznacza miejsce z którego się ostatnio teleportowałem. Te X jest udoskonaleniem twojej techniki - Wskazał na Minato - Jest jednak haczyk, o którym oczywiście wam nie powiem... A teraz, wybaczcie obowiązki wzywają - Nie poczekał na pytania, na odpowiedź po prostu rozpłynął się w powietrzu, zostawiając za sobą X oraz wolno opadające pióro.

Ich rozmowa została kontynuowana jednakże blondyna już tam nie było, znajdował się on w biurze Hokage rozmawiając z nim na temat egzaminu, trwało to chwilkę nim i stamtąd wyparował. Zgodnie z ustaleniami znajdował się właśnie w Biurze, gdzie za chwilę pójdzie dostarczyć wypełnione i podpisane dokumenty jego jakże wybrednej szefowej.

- A gdzie wąż? - Zapytała wbijając w niego swoje piękne oczka. - Powinna tu być razem z tobą!

- Chcesz nas zeswatac? Nie uda ci się, poszła się napić z HOKAGE oraz Tsunade trochę sake.

- Nie.

- No tak.

- Nie! Nie! Nie! Wiesz co jej odwala jak jest pijana? Nie jest w stanie kontrolować się a co oznacza straty w ludziach bądź nieruchomościach. To straszne, wiem! Misja specjalna idź ją pilnować!

- Mhm... - To nie skończy się dobrze. Zwłaszcza dla niego, jeżeli wciągną go w ich pijacką zabawę to on z jednej strony dobrze się zabawi a z drugiej nie wróci do domu gdyż jego głowa nie jest odpowiednia do alkoholu... Nie mówiąc o tym że kiedy ostatnio napił się kieliszka sake nie pamiętał jak znalazł się w sunie prawie cały nago pod łóżkiem Temarii... Ale to już była całkowita tajemnica. - To idę - Wydałem smutny zew i wybyłem z sali, w pokoju szybko się przebrałem zaś ubrania ANBU zaniosłem do prania.

Sam zaś pojawiłem się niedaleko miejsca gdzie wyczuwałem znacznik naszego kochanego węża.

- Hej! - Zacząłem, nie było mnie raptem godzinę a z tego co widzę Minato spał już pod stołem, Jiraiya próbuje przepić Tsunade zaś lekko nietrzeźwy[prawdopodobnie] Hokage czyta ulubioną książkę Kakashiego jeżeli chodzi o Elie która ledwo trzymała się na nogach, w dodatku grożąc barmanowi kunaiem... To myślę że oni i Alkohol to złe połączenie... Ale czekaj, gdzie do jasnej cholery jest Ibiki?

- Gdzie Ibiki? - Zapytałem ale słysząc głuchą ciszę, szybko unieszkodliwiłem Elie posyłając ją do słodkiego snu, narzuciłem na obszar czakrę która powędrowała niczym malutki promyk po ziemi w cztery różne strony, z nadzieją że gdzieś tutaj jest Ibiki.

- O ty pewnie jest Naruto - Zaczął Jiraiya, coś tam pisząc w dzienniczku - Ibik źle się poczuł i poszedł do domu, a ty? - Zapytał lekko kiwając się na nogach - Prze... - Film mu się urwał, czyli chciał opić Tsunadę a to Tsunade opiła jego... No ale nie na długo bo tuż po nim również i ona runęła na ziemie.

- Czy oni tak zawsze? - Zapytał niewzruszonego barmana, wiedział z poprzedniego życia że oni i alkohol to złe połączenie. - Tak, można się przyzwyczaić - Jęknął wyciągając szmatkę zgrabnym ruchem przetarł mokrą ladę. - A tobie coś podać? - Zapytał chowając szmatkę i wyciągając kieliszek. - Nie, mam ich pilnować... No ale jakoś niezbyt mi to poszło... Oddam ich do domu - Stwierdził nakładając na każdego nieprzytomnego znak. Jeszcze kiedy zwiedzali Konohę nałożył znaki na praktycznie wszystkie budynki więc na pewno da radę.

Na początku teleportował Tsunadę na cmentarz, by czuła się już jak w grobie. Jiraiye przeniósł niedaleko damskiego SPA z okrzykiem - Co ty robisz zboczeńcu! Przestań podglądać! - To wystarczyło by wzburzony krzyk kobiet wybiegł z spa. Jeżeli chodzi o Minato jego po prostu podrzucił pod jego dom i z uśmiechem zadzwonił w dzwonek po czym zniknął, jako że Hokage był w miarę trzeźwy. Ale nie na tyle by dojść do domu to po prostu wyręczyłem go i oddałem do biura kage by jeszcze popracował. Zaś wspaniałego węża wziąłem na ręce i z uśmiechem pojawiłem się tuż przed ich pokojem, jako tako się pogodzili a pomieszczenie całkowicie odnowili więc wyglądało o wiele lepiej.

Odłożył ją na łóżko i zdjął lekko nie... mocno śmierdzącą kamizelkę Jonina i podkoszulek, szybko zahaczył wzrokiem o najważniejsze punkty a następnie zapamiętując je zakrył ją mięciutkim kocem, sam zaś szybko ulotnił się w stronę pralni gdzie jak najszybciej pozbył się śmierdzących ubrań.

- O już jesteś, akurat miałam coś dla ciebie ciekawego - Wypowiedziała jego jakże ulubiona dowódczyni. - W najbliższym tygodniu masz wolne, jeżeli chodzi o jutro mam dla ciebie misję specjalną, niedaleko Konohy z tego co mi doniesiono jest obóz bandytów składający się z ninja rangi A czyli Jóninów, chcę byś ich wyeliminował, po cichu.. Najlepiej bezgłośnie a tym bardziej bez walki.

- Umm, jak mam to niby uczynić?

- Sprawdź ich wartę, wykorzystaj umiejętności i załatw to, jeżeli chcesz kogoś do pomocy to śmiało możesz brać kogo chcesz, a zapomniałam oprócz ciebie idzie jeszcze jastrząb oraz byk z sąsiedniego odłamu ANBU będzie to twoje wsparcie.

- Zrozumiałem, udaję się na misję w takim wypadku. - Wypowiedział z westchnieniem, dopiero teraz przypomniał sobie że miał tu być by zmienić przyszłość a nie chodzić na misję....



Naruto - To ja jestem kowalem własnego losu.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz