Rozdział Dwudziesty Piąty.

900 56 1
                                    

- Meh - Jęknęła dziewczyna kładąc się na łóżku te cztery godziny oczekiwania są naprawdę męczące, zwłaszcza wtedy kiedy nie ma się nic innego do roboty. Nie chce jej się zwiedzać a tym bardziej robić cokolwiek.... można powiedzieć że jedyne czego pragnie to długa drzemka jednakże i tak nie byłaby w stanie usnąć ze względu na ciekawość. Tak ciekawość bo to właśnie ona zaplątała się w jej głowie, ciekawiło ją i to bardzo kim jest tajemnicza osoba ukryta pod maską. Jedyne co była w stanie dojrzeć to krwiste źrenice wyglądające na każdego przez małe otwory w masce. Może i nie widziała zbyt wiele, jednak była w stanie odczuć pewne uczucia które mu towarzyszyły, całkowity spokój, niewrażliwość na otoczenie czy też niezwykłe zaciekawienie.

Dokładnie te same cechy miał... Naruto, zarumieniła się lekko przypominając sobie starego przyjaciela, mimo że zapewne dzielło ich tysiące kilometrów i zapewne wielka różnica między siłą i umiejętnościami... oczywiście jeżeli jeszcze żyje. Ale nigdy nie powie że umarł, powie to dopiero wtedy gdy będzie miała na to niezbite dowody.

Raz jeszcze oglądnęła otoczenie wokół domu w którym się znajdowała, jej towarzysze wyszli na miasto zostawiając ją samą. Ona przez okno naprawdę dużego domu podziwiała piękno tej wioski. Naprawdę było ono niezwykłe, wręcz zapierało dech w piersiach[oczywiście nie wszystkie miejsca]. W tym momencie przypomniało jej się ramen, na który nagle nabrała niezwykłej ochoty.

Tym prędzej dostała motywacji i z zawrotną prędkością zebrała się w sobie i wybiegła z pomieszczenia z uśmiechem na twarzy biegnąc w stronę najpopularniejszej w tej wiosce restauracji z ramen. Od kilku lat uważa ramen za bóstwo, w końcu to najlepsze jedzenie jakie można kupić, takie miała o tym zdanie.

- Dobrze a więc o czym my to - Usłyszała znajomy głos, Kakashi-sensei najwidoczniej również przybył by coś sobie zjeść. Zaciekawiła ją z kim Kakashi udał się na jedzenie, albo komu towarzyszył, uchyliła lekko furtkę i z gracją weszła do środa zwracając na siebie uwagę siedzących tam shinobi płci męskiej. Z uśmiechem zamówiła najlepsze danie świata, gdy odebrała jedzenie szybkim krokiem udała się w stronę gdzie siedział jej sensei, siedział on przy długim czteroosobowym stoliku.

- Yo sensei - Uśmiechnęła się lekko siadając obok zajadając się posiłkiem. - Z jakiego powodu siedzisz sam przy czteroosobowym stole?

- Ah, osoba która mi towarzyszyła poszła do łazienki, mówię ci bardzo przyjemnie mi się z nim rozmawia, zwłaszcza że mamy podobne zainteresowania w guście literackim. Powiem ci że w końcu czuję że oprócz mnie istnieje ktoś, z kim można się dogadać! - Uśmiechnął się lekko pod swoją maską.

- To na czym my to - Zesztywniał patrząc na niebiesko włosą, no i na odwrót. Piękna maska która od razu była w stanie rozpoznać.

- Umm Kakashi, widzę że mamy kolejnego towarzysza - Wypowiedział siadając. 

- Oh właśnie, Naskashi to jest Anna, Anna to jest Naskashi. Miło że to ja mogę was zapoznać hehe.

- Kakashi, wiesz że to on egzaminuje na tegorocznym egzaminie na jonina?

- Coooo? - Podrapał się lekko po głowie, dobra to wiele wyjaśnia.

- Czy egzaminatorzy nie mogą czasem zasłaniać swojej twarzy? - Zapytał z obawą, to właśnie z tego powodu nie zgadzał się na bycie egzaminatorem.

- Zależy, jeżeli są konkretne powody zasłaniania swojej twarzy, które reszta uzna za wiarygodne to możesz mieć zasłoniętą twarz. Ja mam swoje powody przez co moja twarz to niezwykła tajemnica.

- Umm, czyli też lubisz maski?

- Tak.

- Aha.... właśnie, nie powinieneś teraz oceniać egzaminów? - Zapytała.

- Prawda jest taka że egzaminy są już ocenione, ale publikacja wyników trochę trwa... Przepisywanie wszystkiego do tabeli i zapisywanie w bazie danych to ciężka sprawa.

- Mogę się z tobą zgodzić, już nie raz słyszałem narzekania na ten denny system. - Wypowiedział Kakashi lekko drapiąc się po brodzie, po chwili gdy skończył jedzenie wyciągnął na stół książkę i z uśmiechem widocznym pod maską zaczął czytać zawartość książki, co z tego że znał już ją na pamięć i tak czytał ją dalej.

- Dalej czytasz Icha icha balorensu? - Jęknął po czym z torby wyciągnął książkę - Ta książka została wydana bardzo niedawno, zdradzę ci sekret można ją kupić aktualnie tylko w SUNIE a że posiadam dwie sztuki.. Miłego czytania - Uśmiechnął się niewidocznie pod maską patrząc na zszokowane oczy białowłosego shinobi, z błyskiem w oczach i lekko trzęsącymi się rękoma. Z niewiarygodnie zwolnionym tempie otworzył pierwszą stronę i z niebywałym rumieńcem pochłonął się w czytanie książki uprzednio dziękując raz jeszcze za ten dar od niebios.

- Właśnie Anna, mam do ciebie sprawę tylko że musimy porozmawiać w cztery oczy. - Wypowiedział patrząc w jej zdziwioną twarz, lekko przytaknęła i wraz z nim odeszła na kąt sali. - To co ci powiem musisz zachować w sekrecie, kazano mi przekazać tą wiadomość, zapewne zaraz będziesz mieć wiele pytań postaram się odpowiedzieć na wszystko na co mogę udzielić odpowiedzi.

- Umm, dobrze? A więc o co chodzi?

- O Naruto, tak jak słyszałaś... On żyje kazał mi przekazać tobie wiadomość "Żyje, mam się dobrze, zwiedzam świat urosłem w siłę i kiedyś wrócę, zapewne masz wiele pytań dlatego podzieliłem się na kilka odpowiedzi z Naskashim. Rośnij w siłę i ciesz się życiem"

- O-on żyję? - Wypowiedziała z łzami w oczach, na twarzy zrobił się lekki rumieniec ulgi ale to była tylko chwilka nim zadała pytanie. - Gdzie jest, co robi? Jak? Czemu odszedł?

- Nie na wszystko mogę odpowiedzieć, gdzie się znajduje? To sekret silnie strzeżony przez pewne osoby, które są znacznie silniejsi niż jestem w stanie to opisać. Co robi? Zajmuje się treningiem oraz zleceniami, jakimi? To również jest tajemnica. I to jest dobre pytanie czemu odszedł, z jego słów brzmiało to tak "Oni wiedzą, ja wiem, ty jeżeli popatrzysz ta mnie to też będziesz wiedział" Sugeruje że odszedł bo nie chciał obciążać swojej rodziny brakiem czakry i przynosić im wstydu, nie chciał by inni się nad nim użalali i miał dość traktowania jak za przeproszeniem jak debila. Jedno jest pewne, gdy wspomniałem przy nim o Liściu był naprawdę wściekły, coś tam mówił również patrząc na opis to o tobie jednak nie jestem w stanie sobie przypomnieć. - Wypowiedział, patrząc na smutną... nie wręcz załamaną dziewczynę która nie wiedziała najwidoczniej co powiedzieć, on również zrobił smutną minę, nie spodziewał się po niej takich emocji po tym co powiedział. Spodziewał się czegoś w sumie "ok" albo coś. Rozpoznał od razu że była w nim zakochana? Można tak to określić.

- Nie wiem za bardzo co powiedzieć, nie chcę się żalić. Muszę to.. to przemyśleć! - Jęknęła z łzami w oczach i w biegu wybiegła z restauracji nie kończąc nawet swojego Ramen...




Naruto - To ja jestem kowalem własnego losu.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz