Rozdział dwudziesty siódmy.

915 54 8
                                    

Blondynka patrzyła na białowłosego, dobrze znała tą twarz.. Jednak teraz wyglądał zupełnie inaczej, włosy o nienaturalnym odcieniu dla jego klanu i oczy które przypominały sharingana. W dodatku te rany na twarzy...

Pamiętała jego niewinny uśmiech za młodości, faworyzacje ze strony rodziców... Do pewnego incydentu, gdy pojawiła się ta czaszka wszystko się zmieniło. To było z dnia na noc, nikt nic nie wiedział, do pewnego momentu.

Do momentu w którym i ona musiała wyruszyć w odległe krainy biegnąc za długami i miłością do hazardu, lecz przed tym momentem mimo że nie poświęcała chłopakowi dużo czasu często go obserwowała, co czynił, co robił jak się zachowywał.

Był przyjemnym dzieckiem, sympatycznym i z niezwykłym szacunkiem odnosił się do każdego, widać było u niego barwę dominacji przez co nie do końca lubił jak ktoś się mu sprzeciwiał, jednak wtedy każdy zwracał na niego maksymalną uwagę, a rodzice rozpieszczali go jak się tylko dało... Co się z nim dalej działo? Tego niestety nie wiedziała, nikt jej nie informował a ona sama była zbyt zajęta by się tym przejmować, w dodatku sama musiała uważać by nie zbankrutować do końca.

Jednak czas zadziałał na niekorzyść albo korzyść? Patrząc na niego nie widziała w jego wzroku żadnej emocji, zaciekawienia czy też czegokolwiek związanego z uczuciami. Patrzył na nią pustym wzrokiem. Wzrokiem wypełnionym całkowitą dozą pewności siebie... 

- Witaj Tsunade, można rzec Hokage-sama - Wypowiedział z lekkością wykonując z gracją lekki ukłon na okazanie szacunku, chociaż nie miał go ani trochę to wymogi to wymogi. - Długo mnie nie było, widzę że w końcu zaczęliście myśleć o murach - Uśmiechnął się niewidocznie idąc w jej kierunku.

- Porozmawiamy w biurze - Odrzekła odwracając się delikatnie na pięcie, niby stara z niej baba a jednak jakąś tam gracje jeszcze w sobie ma. 

- Nie zaprzeczę że to dobry pomysł - Dodał dorównując jej kroku, dziwne jest to że aż tak bardzo się jednak nie zmienił.

Powolnym krokiem szli przez centrum wioski, gdzie każdy wbijał w niego wzrok pełny ciekawości oraz zastanowienia. Dzieci patrzyły na niego jak na potwora a ich rodzice również zaciekawieni patrzyli na nowego towarzysza w wiosce. Mijał różne drużyny geninów które najwidoczniej wykonywały jakieś śmieszne misje typu szukanie kota czy pomaganie starszym osobą. 

- Jak widzisz, wioska zmieniła się nie do poznania, wszystkie budynki zostały gruntownie przebudowane na bardziej nowoczesne i pasujące do stylu Konohy, sam rynek stał się atrakcją ze względu na liczne place zabaw czy też parki. 

- W sumie racja, wygląda to teraz bardziej, hmm klimatycznie? - Odpowiedział zażenowany, nie przeszkadzało mu to w sumie, cieszył się że wioska się rozrasta, staje się znacznie lepsza. W końcu to tutaj się urodził, przybył na świat.

Czas szybko minął, nie odzywali się po prostu doszli do biura i usiedli przy wybornej kawie, nie śpieszyli się. Czas działał na korzyść każdego z nich, mieli dużo czasu by na spokojnie rozpocząć rozmowę, to cisza grała tutaj kluczowy moment, wprawiała w specjalny nastrój który miał udoskonalić ich przyszłą rozmowę.

- Nie wiem jak zacząć - Rozpoczęła po chwili - Tak wiele pytań mam do ciebie...

- Spokojnie, mamy dużo czasu - Zerknął na biurko zalane papierami - Znaczy ja mam dużo czasu... - Dodał sarkastycznie.

- A więc, gdzie byłeś, co robiłeś, czemu odszedłeś, co się z tobą działo przez ten czas? Skąd te rany na twarzy... 

- Gdzie byłem to trudne i zarazem dobre pytanie, byłem naprawdę w wielu zakątkach świata. Przemierzałem codziennie coraz dalej, aż znalazłem miejsce perfekcyjne. Perfekcyjne do spokojnego odpoczynku, treningów i medytacji. Dzień w dzień starałem się poprawić to co nie perfekcyjne udawało się doszlifować a to czego nie umiałem udało mi się nauczyć. Powiem tak, jako że nie chce być shinobi, zresztą i tak zakazano mi pójścia do akademii. To był jeden z powodów dla których chciałem odejść z wioski, i zrozumieć wszystko po swojemu. Kolejnym powodem było nastawienie pewnych osób, w dodatku miałem dość bycia wyśmiewanym? Tak można by to było określić. Po prostu zrozumiałem że nie ma sensu na razie tu pozostawać, postanowiłem więc że zniknę.

- Umm rozumiem powód odejścia, gdzie byłeś wydaje mi się że wolisz zachować to w sekrecie dlatego nie będę nalegać. Ująłeś w dodatku co się z tobą działo. A co z tymi ranami?

- Rana na twarzy pojawiła się jeszcze jak byłem członkiem Konohy, zaatakowali mnie wynajęci shinobi, by się mnie pozbyć. No i tak jakoś wyszło że pozostała ta szrama.... Co do tej drugiej - Wskazał na czaszkę - Na początku to był zwykły tatuaż, który pojawił się znikąd.. Potem nagle zamienił się w ranę jak po specjalnym cięciu twarzy.

- Rozumiem, zaraz poinformuje również twoich najbliższych że wróciłeś do wioski - Powiedziała z zamiarem przywołania ANBU.

- Nie! Nie rób tego, na razie nie chcę by wiedzieli że tu jestem... Mam do tego pewne powody.

- Jesteś już pełnoletni, więc uczynię tak jak prosisz. Ale widząc po tobie jesteś przygotowany, twój niecodzienny strój.. I te ampułki ukryte pod czakrą - Zapytała ciekawska, cholerni medic-shinobi

- To już tajemnica, najważniejsze teraz - Wyciągnął z torby sakiewkę - Znajduje się tam dokładnie 15 milionów ryu, potrzebuje wykupić w miarę dużą działkę oraz zbudować tam pewien hmm można powiedzieć że moje kowalskie techniki przebiły aktualną znaną skale, przez co planuje otworzyć własny interes by mieć z tego ogromne zyski, tak w skrócie. Dlatego aż tyle by zawarło się też w to koszty wybudowania tego co zaraz ci pokażę.

- Rozumiem, ale za 15 milionów ryu[Tutaj jest to ogromna suma, najlepsi shinobi są w stanie za misję wyciągać od 450 do 900 tysięcy ryu przez co jest to naprawdę sporo] byłbyś w stanie wykupić jedną z największych działek.. - Wypowiedziała. 

- Tu nie chodzi tylko o jedną działkę, chodzi o dwie. Na jednej będzie moja siedziba, dom. Na drugiej firma, dlatego jestem w stanie dorzucić raz tyle jeżeli zgodzisz się na to.

- Umm, taka suma pieniędzy niezwykle podniosła by nasz budżet. Zgodzę się pod jednym warunkiem... Wiesz dopiero co przybyłeś i już planujesz takie rzeczy, skąd na to masz pieniądze?

- Dostałem od mojego pomocnika, bym rozwinął ten interes w Konosze - Odpowiedział na wdechu wyciągając w dodatku kilka planów.

- Te dwa plany będą odpowiedzialne za podstawy mojego pięknego biznesu, to właśnie w tym miejscu - Wskazał na plan - rozpoczniemy wszystko, cały dół musi być wypełniony a pokoje muszą znajdować się tak jak jest tu wszystko wyrysowane. - Dodał po czym wyciągnął również coś z torby - Kowadło najlepiej by zostało wykonane z tego - Podał materiał który niezwykle wciągał światło.

- A te trzy? - Zapytała, lekko zdziwiona skąd on może wiedzieć tak dużo o architekturze. Zwłaszcza że jest to mocno pożądany zawód.

- Plan siedziby, jeżeli nie starczy pieniędzy to również nie problem. Tylko znowu zajęło by mi to kilka dni by przytargać to wszystko.

- Rozumiem, zaraz wszystko obliczę i dam ci znać co i jak. - Wypowiedziała siadając za biurkiem, dziwne dla białowłosego było to że nie miała więcej pytań, nie zapytała o nic innego oprócz tych kilku rzeczy. Nie zajęła się nawet tym co ważne czyli zarejestrowania go. 

Rozmyślał tak przez dobre kilka minut, bawiąc się przy okazji stworzonym kunaiem który zwracał wzrok jej asystentki.

- Podoba ci się? - Zapytał

- Jest piękny - Odpowiedziała, rękojeść wykonana była niezwykle szczegółowo, przy pokryciu złota i kamieni nieznanego jej rodzaju. Samo ostrze było niezwykle ostre, zwłaszcza mocno podkreślona ostra część kunaia.

- Trzymaj - Wypowiedział podając jej kunaia - Możesz go zatrzymać, i tak wolę inne bronie - Uśmiechnął się niewidocznie - Aa, wartość tego kunaia szacowana jest na 20/30 mln ryu - Dodał lekko a szczęką brunetki wręcz opadła, tak samo liczącej blondynki.

- Czarny stop zapewne  - Wyszeptała do siebie, z nadzieją że nikt jej nie usłyszy.

- Masz rację, ale i nie do końca. Ale prawdziwy kowal nigdy nie zdradza swoich tajemnic - Uśmiechnął się lekko - W końcu ja to wykonałem - Dodał szokując przy tym i Hokage i jej asystentke. 



Naruto - To ja jestem kowalem własnego losu.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz