Rozdział Jedenasty

1.4K 98 6
                                    

Ten tydzień był bardzo upierdliwy, zaczynając od uratowania jakiejś nędzne istoty a kończąc na ucieczce przed jakimś Uchiha.

Ale jak to się zaczęło cóż, od momentu w którym dziewczyna opowiedziała wszystko nawet w najdrobniejszych szczegółach swojej rodzinie stała się obserwowana 24/7. No ja rozumiem wszystko ale żeby jedna sytuacja spowodowała prawie areszt domowy?

Nie mnie oceniać ale to lekka przesada.. Wracając również wtedy pojawił się list na tablicy gdzie proszono o udzielenie jakichkolwiek informacji o osobie chodzącej w kapturze i raną na twarzy.

To był dopiero hit kiedy pod ogłoszeniem była piękna suma pieniędzy za każdą potwierdzoną informacje, a żeby była potwierdzona musi być uznana za prawdziwą przez niebiesko włosom piękność.

Zapewne zapytacie czemu Ucieczka przed Uchiha?

Kiedy próbował wejść na posesję Uchiha z prośbą o usunięcie kartki oraz zapomnieniu niestety nie został wpuszczony dlatego też zrobił to inaczej przez wspinaczkę i miłą dla jego młodzieńczej siły zabawą.

No ale jak się okazało, podczas przeskoku na dach jego noga się pośliznęła no i ekhem... Wylądował gdzieś w krzakach, jednakże dźwięk uderzenie był na tyle głośny że strażnicy w zastraszającym tempie przybiegli w miejsce gdzie się znajdywał.

Rozglądając się dostrzegli jak młodzieniec w kapturze zaczął biec w przeciwnym kierunku...

To była świetna zabawa, ucieczka o około 15 godzinie przed zdenerwowanymi strażnikami, a jeszcze lepsze było to że im prawie uciekł..

Jednakże zostawił za sobą jeden szczegół... Kawałek jego szaty, szaty która rozerwała się na gałęzi krzaczka.

- Tędy! - Usłyszał chowając się w śmietniku, z lekko uniesioną pokrywą, kiedy strażnicy przebiegli wyszedł spokojnie otrzepując się i zmieniając kierunek w stronę uwielbianego przez niego Ichiraku.

Gdy wszedł do środka od razu w oczy rzuciła mu się ta niebieska czupryna, momentalnie zrezygnował z posiłku i z lekko smutną miną powędrował na pole treningowe, na którym zawsze ćwiczył w nocy. Nie zdziwił się gdy usłyszał przechodząc obok dosyć ciekawą rozmowę, zaciekawiony schował się w krzakach z nadzieją że nikt go nie wyczuje.

- Mówię wam, ostatnio nic nie słyszę tylko ten Kaptur i kaptur, nawet nazwali go Kapturowy bohater.. - Warknął wściekły... jego brat? Czyli drużyna Kakashiego tu jest..

- Przesadzasz, to na pewno nie Naruto, co taki śmieć jak on mógłby zrobić...

- Oy! Uspokójcie się, a ty miła osobo kryjąca się w krzakach możesz wyjść z ukrycia, no proszę cię jak podsłuchiwać to chociaż czakrę byś wyciszył - Jęknął Kakashi wychylając lekko głowę za swojej książki.

- Nadzieja matką głupich - Jęknął lekko wychodząc z ukrycia.

- Cześć Naruto - Wypowiedział z lekko widocznym uśmiechem pod jego maską, z uśmiechem który miał w sobie wiele emocji, od zawiedzenia go przez naiwność aż po szczęście... - Dawno cię nie widziałem słyszałem że...

- Ty śmieciu! - Warknął w jego stronę Menma, szybko złożył ręce w pięści - Jak śmiesz nas podsłuchiwać, powiem tacie ale zanim to uczynię dam ci nauczkę! - Warknął pokrywając swoją rękę niebieską czakrą.

Zaraz zaraz, ja nie umiem się ochraniać przed naładowanym atakiem z dodatkiem czakry, a nie czekaj... - Myślał przez chwilę - Coś tam umiem, Gai mi pokazał i powiedział że mimo że mam malutką czakrę co jak się okazało już nie jest taka mała ale też nawet nie jest średnia jak na jego wiek to mimo że jest mała jest niesamowicie silna. Więc pokazał mu w jaki sposób można przełamać każdy atak z naładowaną czakrą.

- Stalowa ręka - Wypowiedział po cichu kierując swoją czakrę w prawą rękę. Ona momentalnie przybrała kolor szarości.

* FlashBack*

- Stalowa Ręka, nazwa wydaje się prosta, ale ta technika może zniwelować prawie każde jutsu nie oparte na błyskawicy. Jednakże jest to unikalne jutsu, tylko kilka osób na świecie może je użyć ja niestety nie umiem ale znam pieczęci oraz co i jak więc może tobie się uda.

- Spróbuję - Wypowiedział wykonując wszystko tak jak było określone mu przez Gaia.

- Niesamowite, widzę to już drugi raz a i tak dalej jestem pod wrażeniem - Jęknął niezadowolony Gai, że on GAI nie umie, a on umie... To siła młodości!

* FlashBack end*

- Czekaj Menma, zabijesz go jeżeli go trafisz! - Krzyknął Kakashi w stronę biegnącego chłopaka, który się nawet tym nie przejął.

- Jeżeli go zabije to będzie po problemie, i nasza rodzina odzyska Honor! - Warknął.

Będąc odpowiednio blisko, z tego co nauczył go Tata, najlepiej uderzyć z wyskoku więc i również on tak zrobił podskakując lekko po czym wkładając w uderzenie ile tylko potrafił.

- Mimo że cie nienawidzę nie zabiłbym cię - Wypowiedział po cichu łapiąc jego pięść bez żadnych problemów, nawet się nie cofnął... Haa czyli to jest ta siła młodości o której mówił Gai.

- J-Jak! - Wyszeptał Kakashi, zdziwiony tym co zobaczył.. Nawet on nie był w stanie zatrzymać tego uderzenia, w dodatku on nawet nie miał ryski na ciele.

- Mówiłem ci Menma, to tylko twoja wina - Dodał łamiąc mu rękę. Krzyk blondyna w kilka milisekund rozniósł się po polu treningowym- Kakashi, musimy porozmawiać - Poprosił, mimo że stan Menmy nie był zbyt dobry, a bojąca się siostra nie chciała z nim walczyć tylko bardziej martwiła się o zdrowie jego brata od razu do niego podbiegła.

- Dobrze, chodź, a ty - Wskazał na dziewczynę - Musisz nauczyć go szacunku. - Wypowiedział kierując się w oddaloną część.

- A więc o czym chciałeś porozmawiać - Wyciągnął swoją ulubioną książkę i usiadł pod najbliższym drzewem.

- O przysługę - Zdjął kaptur ukazując to o czym Kakashi nigdy nie wiedział, ranę na twarzy. Nawet nie wiedział o tej czaszce. Mimo że był niezwykle ciekawy jak to się stało powstrzymał się od zapytania.

- O co konkretnie? - Zapytał.

- Zanim zaczniemy, gdzie trzecia osoba waszej drużyny?

- A Anna, musiała iść wcześniej bo mieli jakieś spotkanie.

- Nie mów mi że ta niebiesko włosa jest w twojej drużynie, czy czasem wasz system nie polega na  dodawaniu najsłabszych do najsilniejszych? - Usiadł obok niego wpatrując się w otoczenie.

- A i masz rację, jako że Menma miał najgorsze wyniki w akademii a Iria nie chciała być z nikim innym niż z nim, no i Hokage dopasował ich do Anny która miała najlepsze wyniki zaraz po Sasuke. Ale kontynuujmy bo muszę iść z nim do szpitala, więc szybko o co chodzi.

- Więc zacznijmy od pierwszego, wiem że masz sharingana proszę cię byś nałożył na nich genjutsu, by nikt nie dowiedział się że to ja.. Oraz byś również ty zapomniał że coś mu zrobiłem, odkąd zacząłem trenować minął już rok... Chcę by była to tajemnica - Widać było że bardzo mu na tym zależy.

- Załóżmy że się zgodzę, co będę miał za to? - Zapytał.

- Nauczę cię Stalowej ręki.

- Oy! Słyszałem o tym od Gaia, pokazał mi jak to zrobić ale nic się nie działo, no więc myślałem że to jakaś zmyślona opowieść..

- Ja mogę jej użyć - Wykonał pieczęcie a ręka momentalnie pokryła się szarym kolorem. Zdziwiony Kakashi popatrzył jedynie nic nie mówiąc.

- Czyli, nie kłamał - Jęknął wyjmując portfel - No i przegrałem zakład... Dobra, skoro i tak nie mogę tego użyć to będę miły, przynajmniej raz w życiu trzeba... Przyjmuję twoją prośbę i uczynię tak jak mówisz, czy to wszystko?

- Tak, dzięki - Wypowiedział zakładając kaptur, Kakashi raz jeszcze przypatrzył się, jego oczy... Były czerwone!!

C.D.N


Naruto - To ja jestem kowalem własnego losu.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz