Rozdział Trzynasty

1.2K 105 14
                                    

Dzięki za tysiąc wyświetleń, naprawdę dla mnie jest to imponująca ilość. Dzięki że jesteście i za wsparcie w postaci głosów, dzięki temu wiem że ktoś mnie czyta i nie piszę tego tylko dla siebie. Pozdrawiam cieplutko i zapraszam do kontynuowania naszej przygody z blondwłosym nie-shinobi. Po za tym chcę zadedykować ten rozdział każdemu kto czyta i głosuje a zwłaszcza tym co komentują.

Zdenerwowany Minato uderzył o stół pięścią łamiąc go przy włożonej w to sile, zrzekł się bycia Hokage tuż po urodzinach jego najwspanialszych bliźniąt. Uważał że musi im poświęcić znacznie więcej czasu niż innym obowiązkom dlatego też tak uczynił, czy żałował? Nie, widok dorastających dzieci to najlepszy z wszystkich widoków.

- Czym się tak denerwujesz Minato? Wiesz że przez ciebie znów muszę wymieniać ten stół? - Zapytał wyciągając z ust cygaro. - Może cygaro? Działa dobrze na dusze a zwłaszcza na serce.

- Daj spokój - Jęknął siadając na kanapie - Mam złe przeczucia.

- Złe? A co z przepowiednią?

- No cieszę się tą przepowiednią, ale coś mi nie daje spokoju... z jednej strony ta przepowiednia, bo obciąża nas zbyt wieloma obowiązkami z drugiej strony była ona nie jasna...

- Czemu nie jasna, Jiraiya określił że jedno z twoich dzieci jest tym z przepowiedni, dodał że wedle tego co mówiła wielka żaba to najprawdopodobniej Menma.

- To wiem, jednak coś mnie trapi..

- Może będę w stanie ci pomóc? - Zapytał siadając obok niego na tej jakże wygodnej kanapie. - Wiesz że Papie Sarutobiemu możesz powiedzieć wszystko.

- Wiem... Słuchaj - Popatrzył na niego - Czy wedle przepowiedni, osoba ta miała być spokojna, zdyscyplinowana w dodatku nie ukazywać agresji?

- Z tego co słyszałem, i z tego co mówił mi Jiraiya, rzeczywiście tak powinno być, ale czekaj? Menma nie jest spokojny? Pamiętam jak był dzieckiem i jedyne co uwielbiał robić to patrzeć na twoje treningi lub bawić się w piaskownicy, tak samo Iria ona jedyne co robiła zza młodu to całymi dniami potrafiła przymierzać stroje albo trenować... No i został Naruto, który w sumie był inny.

- No właśnie wszystko się zmienia wraz z czasem, Naruto stracił praktycznie całą czakrę, ledwo jestem w stanie ją wyczuć... Ma jej tyle co każdy cywil w mieście. Przez co nie pozwoliliśmy mu iść do akademii.

- Że co? - Zapytał zaskoczony, prawda jest to że nie miał czasu by uczestniczyć w egzaminach na genina, oraz nigdy nie patrzył na członków akademii. - Czemu mu nie pozwoliłeś pójść do akademii?

- Przez to że jest "inny" w dodatku ta czakra, która była ogromna a nagle znikła, wyparowała... Sam zresztą wiesz jakie są nasze stosunki..

- Wiem? To że Kushina chciała go usunąć z rodziny, wiesz o tym? Wiedziałeś o tym że jego rodzeństwo się nad nim znęcało? Nic nie wiesz, jesteś zapatrzony tylko w tą dwójkę. Pomyśl sobie jak musiał się czuć Naruto, obarczony rodziną która nawet nie jest w stanie go zaakceptować! Wiesz przynajmniej o tym że nazwali go Kapturowym Bohaterem?

- To nie tak!

- A jak? Powiedz mi a jak?

- Nie wiem! Nie umiem tego wyjaśnić, kocham go. Ale jak jest obok nagle zalewa mnie złość nienawiść do niego, cała miłość blaknie a ja nie kontroluje samego siebie... Może to jest to o czym mówił Bóg Śmierci gdy użyłem tej techniki.

- Zapomnisz o czymś co będzie ważne stracisz uczucia ale tylko do niego...

- Dokładnie tak Papa, pewnie to przez to..

- Ale śmierć wypowiedziała to do ciebie nie do Kushiny więc dlaczego i ona taka jest.

- Wiesz jaka jest Kushina ona pragnie żeby jej potomstwo było tak śilne jak ja albo ona.

- Pomyśl sobie, nie powinienem Ci o tym mówić ale Naruto podjął już pewne decyzję i kroki na swój sposób, on jest zbyt mądry jak na swój wiek, w dodatku Gai mówił o nim że opanował coś czego on sam nie jest w stanie.. A wracając do kroków Naruto sam zrezygnował z rodziny zmuszając moje serce do wykreślenia go z rodziny Namikaze i Uzumaki.. Postanowił nie mieć nazwiska.

- I ty się na to zgodziłeś? Dlaczego?

- Po tym jak opowiedział mi o rzeczach o których ty nie musisz wiedzieć oraz o znęcaniu się nad nim psychicznie i fizycznie musiałem tak postąpić. Powiedz mi kiedy go ostatni raz widziałeś?

- Z cztery miesiące temu, z tego co się dowiedziałem to wiem że w dzień śpi a w nocy coś robi.

- Pomysł sobie, znasz Ibikiego, pomyśl że Naruto ma taką samą szrame na twarzy jak on, tylko że idealnie przez sam środek twarzy od boku do boku.

- Co!? Kto to zrobił?

- Osoby o które pytasz już nie żyją.

- Przynajmniej tyle, ale wcześniej wspominałeś o kapturowym bohaterze trochę obiło mi się to o uszy.

- To był Naruto, ryzykował własnym życiem by uchronić adoptowaną córkę Uchiha przed gwałtem. Zabił samemu dwóch chuninow.

- Cooo? - Zapytał niewierząc Naruto jak ty urosles w taką siłę bez niczyjej pomocy ze byłeś wstanie pokonać chunina..

- Zapytasz się pewnie jak, użył sprytu i celnośći tyle Ci powinno wystarczyć.

Co ja do cholery zrobiłem...

Naruto - To ja jestem kowalem własnego losu.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz