19. Vincent

2.4K 176 20
                                    

   Grudzień nastał nieubłaganie i gdy tuż po Świecie Dziękczynienia nastało nagłe ochłodzenie przyjąłem to z bólem. Nie przepadałem za śniegiem i świętami, przypominały mi rzeczy, których nie chciałbym pamiętać. Pierwsze święta bez taty, pełne płaczu za Gią i smutkiem spowodowanym przez puste nakrycie, które kiedyś do niego należało. Teraz nie obchodziliśmy już świąt w ten sposób. Jedliśmy kolację, oglądaliśmy jakiś świąteczny film i wręczaliśmy sobie prezenty. Było miło, ale jednak ten smutek wciąż świtał z tyłu głowy.

    Dodatkowo zima oznaczała bal, a ja nie miałem ochoty na szukanie partnerki, by potem wszystkie inne ciskały we mnie gromy. Może tym razem pójdę sam? Gabe w tamtym roku tak zrobił i bawił się o wiele lepiej niż ja z Mylą.

— Starzy kupili mi Rolexa na gwiazdkę — rzucił Gabe, podając piłkę Bastianowi. — Liczyłem na nowy samochód, ale może Olivia poleci na zegarek.

   Przewróciłem oczami, rozciągając drugą nogę. Nie wydawało mi się, żeby tak było. Szatynka została moją przyjaciółką, co prawda sekretną, ale jednak. Dlatego doskonale wiedziałem jak irytował ją Monees. Zresztą kogo on nie wkurzał? Został zaprogramowany tak, żeby denerwować tego, kto akurat stoi obok.

— Niech ci fundą jakąś operację na te facjatę to może — zaśmiał się Riley, a chłopaki chórem wyśmiali Moneesa.

    Gabe miał czas do sylwestra na wygranie zakładu, a nic nie przybliżało go do tego, żeby mu się udało.

    Spotykałem się z Olivią coraz częściej. Dalej była nieufna w stosunku do mnie, ale co się dziwić. Byłem kolegą Blaine'a, a on sam nie dałby jej żyć, gdyby się dowiedział o naszej znajomości. Nie mniej jednak cieszyłem się ze swojego pomysłu. Olivia potrafiła słuchać i mnie rozśmieszyć. Była świetną przyjaciółką. Żałowałem jedynie, że nie dane mi było z nią nigdzie wyjść, ale nie mogliśmy ryzykować, że ktoś nas zobaczy. Nie chciałem tak tego stracić. Ona mnie rozumiała. Gdy mówiłem o złej ocenie albo o kłótni z mamą nie śmiała się, mówiąc, żebym sobie ulżył z jakąś panienką.

— Kurwa, Tover, słuchaj kretynie — krzyknął Blaine i rzucił mi piłką w klatę, a ta z pustym łoskotem odbiła się ode mnie. — Zaraz wchodzą cheerleaderki, nie mamy sali na wyłączność i tak weszliśmy w godziny ich treningów.

    Kiwnąłem tylko głową i skupiłem się na reszcie zajęć. Musieliśmy ćwiczyć, jeśli mieliśmy wygrać stanowe.

    Gdy umyty i przebrany wsiadłem do samochodu, mogłem w końcu włączyć telefon. Nie chciałbym, żeby któryś z chłopaków podkradł mi go dla żartu i przeczytał moje wiadomości z Olivią. Usuwałem je na bieżąco, ale nigdy nie wiadomo, a ja chciałem być ostrożny.

Olivia: Idę na herbatkę do Nancy. Wczoraj źle się czuła i trochę się o nią martwię.

Ja: Może wieczorem?

     Nie odpisała od razu, więc włączyłem silnik. Przynajmniej trochę się nagrzeje w środku. Temperatura bliska zera to nie było to o czym marzyłem.

Olivia: Zrobię jej zakupy. Wolę, żeby nie dźwigała. Może jutro.

    To było niesamowite jak szybko przywykłem do jej osoby. Z dnia na dzień poprosiłem ją, żeby została moją przyjaciółką i może to idiotyczne, bo kto normalny prosi o przyjaźń? To cieszyłem się, że dwa tygodnie temu zaciągnąłem ją na tą plażę. Oboje tego potrzebowaliśmy. Ona nie miała tu nikogo oprócz Nancy, a ja czułem się jeszcze bardziej samotny w tłumie moich kolegów.

Ja: Nie mógłbym się wprosić? Miałem okropny dzień.

Olivia: Przykro mi, słodki książę.

Miłość bez zobowiązań | ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz