37. Vincent

2.1K 186 28
                                    

    Uwielbiałem to. Dotyk jej ust na moich i to ciche westchnienie prosto w moje wargi. Miała zimne usta, które smakowały czekoladą, a niebo było już zupełnie czarne pokryte wieloma punkcikami, które odbijały się w jej oczach.

    To była piękna noc, żeby w końcu spuścić z piersi ten ciężar, który nosiłem już kilka lat. Wyznałem jej prawdę. Powiedziałem o najgorszym momencie w moim życiu, gdy mój ojciec chciał mnie zabić, bo był pijany, zły i sfrustrowany, a ja powiedziałem coś, co mu nie pasowało. W tamtej chwili naprawdę czułem, że go nienawidzę, bo zabił Gię i po raz kolejny skrzywdził mamę, która kochała go bezgranicznie. Wciąż w mojej głowie pojawiały się czasami wspomnienia jak wyrzucał jej ubrania za okno na deszcz, bo w jego pijanym umyśle powstawał jakiś chory scenariusz, w którym mama go zdradziła. Innym razem zrobił sobie z niej tarczę, rzucając w nią, co mu pod rękę podpadło, nawet nogami. Nie przeszkadzało mu, nawet że stałem na drodze. Odepchnął mnie w bok, aż przywaliłem głową o bok kanapy, który na szczęście był o tyle miękki, że dorobiłem się jedynie guza i straciłem na chwilę przytomność. Kilka dni przed poronieniem mamy, groził jej, że się powiesi, jeśli mu nie powie czyjego bękarta nosi w brzuchu. Był wtedy naprawdę wściekły, a ja zaczynałem się zastanawiać czy nie byłoby lepiej, gdyby nigdy się nie poznali, nawet jeśli przez to miałbym nie istnieć. Głębokie myśli jak na takiego dzieciaka, ale naprawdę nie chciałem po raz kolejny widzieć tej samej sceny. I moje marzenie się spełniło. Ojciec odszedł.

— Vince — wyszeptała, ścierając z mojego policzka łzę, która nie mam pojęcia kiedy się tam pojawiła.

    Chwyciłem jej dłoń i scałowałem swoją łzę z jej palców, czując jak przechodzi ją dreszcz. Olivia była niezwykła i siedziała obok mnie, oddychając szybko i oczekując każdego mojego ruchu.

— Teraz ty powiedz mi coś o sobie, Liv — poprosiłem, zdając sobie sprawę z bardzo istotnej rzeczy. — Mówiłaś mi zawsze o sobie bardzo niewiele, wysłuchując mojego marudzenia. Wiem tylko, że świetnie całujesz przez co chciałbym robić to ciągle.

    Patrzyłem jak jej czerwone od zimna policzki zrobiły się jeszcze czerwieńsze i uśmiechnąłem się, zbijając sobie mentalną piątkę. Olivia była dziewicą tak, jak powiedział to Blaine, gdy zauważyliśmy ją z Gabrielem po raz pierwszy. Wiedziałem przez to, że powinien być spokojniejszy i działać o wiele wolniej niż z laską pokroju Myli, ale nie mogłem się powstrzymać. W jakiś sposób to jej zawstydzenie i niepewność w tym, co robi tylko mnie nakręcała. Cholera.

— Moja mama zaszła w ciążę dość młodo. Miała wtedy zaledwie dziewiętnaście lat, mój ojciec Lloyd był od niej o rok starszy i pracował razem z nią w barze, w którym się poznali. Zakochali się w sobie, a po kilku miesiącach na świat poczęli mnie. Mama zawsze opowiadała z uśmiechem o tym, jak tato kupował ciuszki niemowlęce i że to od wybrał dla mnie imię Olivia. Tuż po moich narodzinach zginął zgnieciony przez kilka worków cementu na budowie, na której pracował. Nigdy nie poznałam go osobiście, bo umarł, ale w każdy dzień ojca myślałam o nim. Zastanawiałam się, jakby wyglądało moje życie, gdybym miała tatę, który chodziłby na moje przedstawienia z kamerą i uniesionymi kciukami tak, jak ojcowie moich koleżanek i kolegów. Po śmierci mamy odkryłam list, który sprawił, że miałam ochotę umrzeć zamiast niej — przełknęła ślinę, a ja schyliłem się, by zetrzeć łzy z jej policzków i wtulić w siebie. — To był list od Lloyda, w którym napisał, że nie prześle mamie więcej pieniędzy i że jak chce to może kierować sprawę do sądu, bo on nie chce mieć z nami już nic wspólnego. Napisał to, gdy miałam pięć lat. Sprawdziłam go i dowiedziałam się, że miał już wtedy inną kobietę, która musiała być w ciąży. Dowiedziałam się o moim rodzeństwie i o tym, że historia opowiadana przez mamę była kłamstwem. Miałam ojca, który mnie nie kochał. Wtedy zrozumiałam też, dlaczego kłamała. Łatwiej było udawać, że go nie ma niż przyznać, że mój ojciec to kawał dupka.

    Przytuliłem ją do siebie, by szlochała w moje ramię, przyciskając swój zimny nos do mojej szyi. Zaraz będziemy musieli stąd iść, bo mimo tego że było tu magicznie to nie chciałem, żeby zamarzła.

— Najgorsze, jednak jest to, że w moim sercu i głowie wciąż żyje Lloyd o którym mówiła mama, a nie ten prawdziwy. Żyję w przekonaniu, że czeka mnie magiczna miłość i szczęście, że na nie zasługuje, mimo że znam prawdziwe zakończenie tamtej historii.

    Wiedziałem o czym mówiła, bo moja mama myślała podobnie. Do końca miała nadzieję, że ojciec się zmieni, nawet gdy odszedł, czekała aż wróci. Liv miała nadzieję na uczucie, o którym kłamała jej matka, a które dałbym jej, gdybym tylko potrafił.

— Zasługujesz na wszystko, co najlepsze, Liv. Na prawdziwą miłość, którą mam nadzieję, że spotkasz. Na uczucie, które nie będzie się opierało na braku zobowiązań, bo jesteś cudowną przyjaciółką, powierniczką i dziewczyną.

   Uśmiechnęła się na moje słowa i zarzuciła mi ręce na szyję, wtulając głowę w zagłębienie przy niej. Głaskałem jej włosy, czując jak jej oddech się uspokaja i sam stawałem się spokojniejszy. Trzymałem ją w ramionach dłużej niż to było konieczne, ale tak po prostu czułem, że muszę postąpić. Moje myśli mówiły mi wiele rzeczy, nad którymi wolałbym się nie zastanawiać, ale męczyły mnie wciąż od nowa.

— Tak bardzo bym chciał, Liv — szepnąłem, zaciągając się jej zapachem.

    Było wiele powodów, dla których mogliśmy się nienawidzić i zbyt mało tych, które nas do siebie zbliżały. Jednak to w jej ramionach czułem się jak dziecko - spokojny, zrelaksowany i kochany, a ona? Miałem wrażenie, że potrzebowała mnie tylko na chwilę, by złagodzić rosnący ból. Innym razem patrzyła na mnie tak, jakby czekała na mnie całe życie.


   Właśnie wtedy byłem w stu procentach pewien, że powinienem zniknąć z jej życia, bo nie byłem nigdy kimś kto, by zasłużył na nią. Byłem chłopakiem, którego dziewczyna taka jak ona unika jak ognia.

   Gdybym mógł to chciałbym stworzyć inny świat; nowy i lepszy. Taki, w którym zasługiwałbym na jej miłość i mógłbym ją kochać. Świat tylko dla nas, bo teraz wiedziałem, że nieważne, co postanowi ja nigdy nie przestanę żyć tylko dla niej. Tylko dla jej ust.

Miłość bez zobowiązań | ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz