47. Vincent

369 35 6
                                    

   Pierwszy tydzień w Easton po powrocie był dziwny; Blaine nie wyrywał lasek na potęgę, Gabe zaczął umawiać się z koleżanką Myli - Staicy, a Myla robiła do mnie podchody, które niemożliwie mnie irytowały, bo to przez nią Liv się zdystansowała, a  Nancy była mniej życzliwa niż zawsze w stosunku do mnie. Co gorsze wkrótce miała wyjechać, żeby odwiedzić swoją babcię, a ja odliczałem godziny, które zostały nam w Easton zanim opuści mnie na tych kilka dni. 

— Sam dziś mi powiedziała, że Liv ma zamiar wyjechać wcześniej. Przeskrobałeś coś, stary? — zapytał Tyler, stając obok swojego wozu. Byliśmy po treningu, który był wyjątkowo bolesny przez kiepski nastrój trenera. 

— Wciąż jest urażona przez zakład, mimo że ja nawet nie brałem w nim udziału. Byłem jedynie sędzią. 

— Baby mają te swoje dziwactwa. Moja stwierdziła, że urwała by mi głowę za coś takiego. 

      Zaśmiałem się i pożegnałem z Tylerem, a wyjeżdżając ze szkolnego parkingu miałem ogromną nadzieję, że to "wcześniej" z ust Tylera nie oznaczało, że miała zamiar jechać w ten weekend, bo chciałem się w końcu zrehabilitować i zaplanowałem coś ekstra dla Liv. Chciałem, żeby mi wybaczyła. Tak naprawdę nie znałem jej, gdy Blaine i Gabe się założyli. Spodobała mi się, to oczywiste, bo była przepiękna, ale jej nie znałem.

     Zastanawiałem się też, co dokładnie chciał uzyskać Blaine. Ostatnie tygodnie zachowywał się jak kompletny poparaniec. Zawalał treningi, wbił się do łóżka Liv bez jej zgody, ten cały zakład... Od czasu, gdy dowiedział się o niej i mnie zachowywał się jak samo destrukcjyjna maszyna i o ile po tym jak mi przyłożył i martwił dziewczynę, która mi się podobała powinienem go przestać darzyć tym braterskim uczuciem to martwiłem się. Blaine od czasu śmierci swojej mamy był zamknięty w sobie, naprawdę ciężko było go otworzyć i wyciągnąć z niego coś, co czuł. Ciągle rzucał na prawo i lewo durnymi tekstami, które cała drużyna uwielbiała, ale wiedziałem, że jest coś więcej.

    Nie chciałem tego przyznać przed samym sobą, ale podejrzewałem, że to, co on czuje do Liv może być czymś prawdziwym. Tylko wtedy ten gówniany zakład miałby sens. Blaine znał Liv wiedział, że Monessowi nie uda się jej przelecieć, a co za tym idzie ona miała zapewnioną ochronę od innych chłopaków, których Gabe spławiał, żeby wygrać. Wszystkich poza mną. Nie podejrzewał, że jestem jedynym o którego powinien się martwić, a teraz ona wiedziała o tym cholernym zakładzie. Byłem przekonany, że nienawidziła Blaine'a za to jeszcze bardziej. Miałem tylko nadzieję, że mi będzie w stanie to wybaczyć.

   Gdy wróciłem do domu mama siedziała na kanapie i wyglądała o wiele lepiej, jakby odpoczęła. Cieszyłem się, widząc ją bez podkrążonych oczu, ale dziwiłem się, że w piątek była tak wcześnie w domu. Wylali ją?

— Jak trening? — zapytała, a jej uśmiech był podejrzanie szeroki.

   Coś się wydarzyło. Tylko co?

— Słaby, trener jest jakiś nieswój. Wszystko w porządku? — zapytałem, czując, że zmarszczyłem czoło.

— Tak, synku, ale wieczorem jesteśmy umówieni na kolację u Standerów — odparła z podejrzanym błyskiem w oku i szybko odwróciła się z powrotem w stronę telewizoru.

    Czy moja mama i ojciec Blaine'a mogli... Nie. Na pewno nie. Moja mama całe życie ślepo kochała mojego ojca łajdaka, a Kenny nie przebolał chyba jeszcze śmierci Rose. Wietrzyłem spisek tam, gdzie go nie było. To z pewnością tylko zwykła kolacja... Ale właściwie dlaczego? Nie mieliśmy żadnego święta, a mama i Kenny doskonale wiedzieli, że Blaine i ja ostatnimi czasy nie dogadujemy się. Może przez to? Chcieli nas pogodzić. Na pewno o to chodzi, przecież byliśmy jak bracia.

Miłość bez zobowiązań | ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz