Akrobacje

196 7 0
                                    

Rozdział plus 15-16 z uwagi na wulgarny język, agresję słowną oraz tematykę seksualną. Nie, to nie porno.

***

W duchu chciał ubić Darka za namówienie go do tej kolacji. Czuł w kościach, że zapamięta to spotkanie – szkoda tylko, że w negatywnym tego słowa znaczeniu. Wprawdzie jedzenie Mirki było wyśmienite, lecz nie rekompensowało to innych niedogodności. Nawet Darek dał się namówić na dodatkowe porcje, choć zazwyczaj trzymał się ściśle diety. A tu proszę: leczo, serniczek, winko... Jak w renomowanej restauracji.

Tyle że atmosfera był zgoła inna. Napięta i gęsta jak w jakichś kamieniołomach. Władkowi naprawdę było ciężko oddychać i nie za bardzo wiedział czy to przez suche powietrze, jego kiepski układ oddechowy czy dziwne teksty przełożonego.

Miał wrażenie, że przeniósł się do średniowiecza, kiedy to patriarchat miał się w najlepsze. Albo lepiej, do ZOO, w którym razem z Darkiem byli przedstawicielami jakiegoś cudacznego gatunku zwierząt.

Jeszcze raz usłyszy jakiś niewybredny żarcik, to przecież nie wytrzyma i trzaśnie talerzykiem z niedokończonym sernikiem o ścianę. Darek za to wyglądał jak zaszczuta ofiara. Grzebał niemrawo w cieście, które po pytaniu Bednarka o podział obowiązków nagle przestało mu smakować.

Władek obiecał sobie, że jeśli ten dupek palnie coś głupiego w stosunku do Darka, to da mu w mordę. Na niego samego mógł naskakiwać, ale niech tylko ruszy jego Darka, to nie ręczy za siebie...

- A skoro już jesteśmy przy takich sprawach osobistych – Bednarek uśmiechnął się, może nawet nieco przebiegle. – To jak to wygląda u was z "tymi" sprawami?

Darek nieco skonsternowany zerknął na wyraźnie rozeźlonego partnera. Czy ten pajac właśnie próbował się dowiedzieć, co się dzieje za drzwiami ich sypialni, a więc i (w jego mniemaniu) wszystkich gejów na świecie?

- A-ale – zaczął, nie mogąc uwierzyć własnym uszom. – Z jakimi sprawami?

- No wiecie – Bednarek był niezwykle zadowolony z własnego pytania. – Łóżkowymi. Kto jest wtedy u was kobietą? Bo u nas, na przykład, to ja się produkuję, a Mirka się delektuje. Prawda, kochanie?

- Nie wiem, czy to najlepszy temat na... – zaczęła mocno zarumieniona Mirka, lecz mąż stanowczo jej przerwał.

- Co nienajlepszy? Ja chcę się dowiedzieć. Lepiej, żebym zadawał tego typu pytania w tak miłym gronie niż przy studentach, nie Władek?

Władkowi cała kolacja podeszła do gardła. Nikt nigdy go tak bezpardonowo nie potraktował. Gorzej, ich obu. Darek też siedział w tym bagnie po uszy i nijak nie dało się z niego wyjść z twarzą. Był zniesmaczony tą sytuacją, a jednocześnie tak niesamowicie wkurwiony, że najchętniej odpowiedziałby Bednarkowi na wszystkie nurtujące go pytania, byleby zostawił ich w spokoju. A na odchodnym napluł do talerza. Niech się szmaciarz udławi.

- No i jak? – Ponaglił ich Bednarek. – A jak to u was działa? Wiecie, bo z kobietą to wiadomo, co i gdzie włożyć, a tutaj...? No coś nie mogę sobie tego wyobrazić. Pewnie musicie się sporo nagimnastykować, żeby...

Władkowi skończyła się cierpliwość. Jasna cholera, to były ich prywatne sprawy! O takich rzeczach mógł pogadać z Beatą, która była jego najbliższą przyjaciółką, więc zazwyczaj zwierzał się jej ze swojego życia osobistego, a nie ze swoim szefem. Co, miał się pochwalić przed nim, jak długo ostatnio uprawiali seks i w jakiej pozycji?

- Działa to tak, że kochamy się jak chcemy i kiedy chcemy – odrzekł chłodno Władek. – I myślę, że na tym zakoń...

- Kochamy się! – zaśmiał się drwiąco i wypił resztki wina z kieliszka. – Jak poetycko! Parzycie się pewnie jak króliki! I to nie sami. Ostatnio czytałem, że nawet w Warszawie są organizowane takie gejowskie meetingi. Wchodzi się do ciemnego pokoju, w którym czekają już inni i się zaczyna widowisko!

Kartki z kalendarzaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz